Marek Pyza: Niech pani prezydent stworzy białą księgę ws. kamienicy! "Chodzi o elementarną uczciwość"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/Superstacja
wPolityce.pl/Superstacja

Bardzo bym sobie tego życzył – najlepiej w trybie wyborczym. Pani prezydent mogłaby złożyć pozew, który pozwoliłby na szybkie wyjaśnienie sprawy

mówił Marek Pyza, autor artykułu pt. „Waltzem wokół kamienicy”, w którym opisał kulisy przejęcia kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 przez rodzinę pani prezydent Warszawy.

Gronkiewicz-Waltz w odpowiedzi zapowiedziała pozwanie tygodnika „wSieci” do sądu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Gronkiewicz-Waltz pozywa do sądu „wSieci”! Choć naszych ustaleń ws. kamienicy nie podważa…

Gronkiewicz-Waltz przystępuje do kontrataku, strasząc nas pozwem. Do tej chwili nie wpłynął jednak żaden pozew, więc na razie to tylko deklaracje, ale jeśli pozew wpłynie, to pokażemy w sądzie wszystkie dokumenty, na których tekst został oparty

— zapewnił dziennikarz na antenie Superstacji.

Publicysta wPolityce.pl odniósł się też do zarzutów Gronkiewicz-Waltz, która sugerowała, że sprawa wychodzi przed każdą kampanią i jest mało poważna.

Pani prezydent sugeruje, że to jest odgrzewany kotlet. W tym artykule omówione są dwa nowe dokumenty: jeden z 2010, a drugi z 2012 roku, a więc już z czasu po poprzednich wyborach samorządowych. Zwłaszcza ten drugi dokument jest bardzo istotny – to pismo z ministerstwa transportu kierowanego wówczas przez Sławomira Nowaka, którego resort zajmował się wówczas sprawą bliźniaczą. (…) Ministerstwo odnosiło się do jednej z tych kamienic, bo dotyczyła tych samych fałszerzy i właścicieli. Stan prawny Noakowskiego 16 jest taki sam jak pozostałych

— przypominał Pyza.

I dodawał, że ministerstwo Nowaka potwierdziło również, że kamienice o bliźniaczym do Noakowskiego 16 są przejęte nielegalnie.

Pani prezydent musiała wiedzieć, jaki jest stan prawny tej kamienicy. Musiała wiedzieć, że człowiek, jaki wuj jej męża kupił kamienicę był zwykłym oszustem. A pani prezydent twierdzi, że ona tej wiedzy nie miała

— mówił.

Przypomniał przy tym tezy pisma z prokuratury z 2010 roku, w którym o wspomnianej kamienicy napisano, że została przejęta z „rażącym naruszeniem prawa”. Czy o nowych dokumentach Gronkiewicz-Waltz mogłą nie wiedzieć?

Problem z tą kamienicą polega na tym, że w tym piśmie z 2012 roku mamy wyłożony dosyć jasny stan prawny wyłożony, a pismo trafiło do pani prezydent. Pytanie, czy go przeczytała – teoretycznie fizycznie mogła go nie znać

— zaznaczył.

Do jej urzędu wpłynęło jednak pismo z sygnaturą, w której proszono o wypożyczenie akt dotyczących tej kamienicy.

Pani prezydent chce, byśmy uwierzyli w to, że ona nie zainteresowała się, czego dotyczy to postępowanie. Ale ona powinna mieć tę wiedzę

— dodawał.

Prowadzący rozmowę dopytywał Pyzę, jak - jego zdaniem - powinna zachować się Gronkiewicz-Waltz w sprawie kamienicy. Dziennikarz odpowiadał, że poza wynagrodzeniem prawowitym właścicielom, należy wyjaśnić całą sprawę opinii publicznej.

Fakty są takie, że oszuści tę kamienicę ukradli, wyłudzili, a wuj Andrzeja Waltza kupił od tych oszustów pół kamienicy. (…) Chodzi o elementarną uczciwość. Jej mąż nie miał najmniejszych praw, by odzyskiwać tę kamienicę. Oczekiwałem chęci wyjaśnienia tej sprawy. By nie musieć słyszeć w kolejnej kampanii, że coś wychodzi… Niech pokaże białą księgę w sprawie tej kamienicy, dokumenty z lat 40., 90., a także po 2000 roku

— zakończył.

lw, Superstacja

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych