Prof. Szeremietiew: Wojna na Ukrainie wzmocniła postulat zorganizowania obywatelskiej obrony. NASZ WYWIAD

Fot. Bhutterbtock/wSieci
Fot. Bhutterbtock/wSieci

wPolityce.pl: Media informują, że został Pan szefem Biurem Inicjatyw Obronnych Akademii Obrony Narodowej. Czym będzie się Pan zajmował obecnie?

Prof. Romuald Szeremietiew: Od bardzo dawna podnosiłem potrzebę uzupełnienia systemu obrony kraju o czynnik obywatelskiej obrony terytorialnej. Chodzi o to, by kraju bronili ludzie kierowani jedynie pobudkami patriotycznymi, a nie innymi czynnikami, np. finansowymi. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie uwiarygodniły tego typu postulat, pokazały, że taki rodzaj obrony jest potrzebny. Okazało się, że również ludzie odpowiedzialni za system bezpieczeństwa narodowego przyznają, iż nie dysponujemy armią, która będzie w stanie obronić kraj, gdyby się coś stało. Skoro natomiast działa w Polsce bardzo dużo społecznych inicjatyw związanych z działaniami na rzec obronności, należy to wykorzystać.

Co można na tej bazie zrobić?

Mowa o inicjatywach społecznych, co oznacza, że nie można tego ubrać w strukturę militarną z dowódcami i dyscypliną wojskową. To nie wyjdzie. Na początek trzeba się zapoznać z pomysłami każdej z organizacji, a potem zobaczyć, czy można sprowadzić to do wspólnego mianownika. Zobaczymy, czy na tej podstawie uda się zbudować jakąś wspólnotę obronną. Jesteśmy na początku pewnego procesu. Wraz z ministrem Tomaszem Siemoniakiem zgodziliśmy się, że należy zweryfikować co jaka organizacja proponuje i zobaczyć, na ile system obronny państwa może wykorzystać tego typu inicjatywy. Tego nie można zmarnować.

Minister Siemoniak w tygodniku „wSieci” zapowiedział zmiany w Narodowych Siłach Rezerwowych. Wskazał, że zostanie zbudowana w oparciu o nie Gwardia Narodowa. Czy Pan będzie również zaangażowany w tę inicjatywę?

To są różne kwestie i pomysły. Minister mówił o utworzeniu zwartych oddziałów z NSR. To jest inny projekt. W NSR służą żołnierze związani armią zawodową. Ona, jak wiadomo, jest obecnie jednym czynnikiem obronnym. Te dwa pomysły więc nie są tożsame, ale zdecydowanie się nie kłócą. Każde działanie na rzecz wzmocnienia potencjału obronnego Polski, z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa narodowego jest potrzebne. Jeśli więc NSR, który jest obecnie trochę jak magazyn części zmiennych dla armii zawodowej, zostanie przekształcony w zwarte jednostki, których będzie można użyć w wymiarze operacyjnym, to oczywiście dobrze.

Czyli nie przejmuje Pan projektu Narodowych Sił Rezerwowych?

Obecnie i ministerstwo, i odpowiedzialni za to dowódcy nie wyobrażają sobie, żeby po zmianach NSR wyszły poza granicę dotychczasowej liczebności. Wszyscy mówią o strukturze 20-tysięcznej, z czego 10 tysięcy żołnierzy ma być skierowanych do zwartych oddziałów. Nie da się w tę strukturę włączyć tych społecznych inicjatyw, którymi mam się zajmować. To jest trochę co innego. Jednak to nie powinno się kłócić. To, co ja zamierzam robić, nie wchodzi w kompetencje dowódców wojskowych, ani nie narusza tego, co wymyślili sobie twórcy armii zawodowej. Widzę duże pole działania na odcinku społecznym.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Więcej o Gwardii Narodowej w najnowszym „wSieci”. POLECAMY!

CZYTAJ TAKŻE: „Chcesz pokoju? Szykuj Gwardię Narodową”. Czy Polacy obronią kraj? Nowe „wSieci” już od poniedziałku w kioskach

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.