Ratlerek szczeka na królewskiego doga - jak senator Damięcka krytykuje Biniendę...

TVP/wSieci
TVP/wSieci

To, że Barbara Borys – Damięcka jest senatorem w obecnej Polsce, powiem uczciwie i szczerze - przeraża mnie. Ale nie dziwi. Bo ma najlepsze rekomendacje do tego, żeby w III RP jako członek Platformy albo SLD pełnić odpowiedzialne role w państwie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Skandaliczna wypowiedź senator PO! Barbara Borys-Damięcka atakuje mec. Biniendę

Przygotowanie zawodowe wzorcowe. Nieprzerwanie od 1958 r. w telewizji polskiej przez 40 lat. Szczególnie pierwsza 30 jest ważna. Najpiękniejsze lata polskiej telewizji. A później jeszcze w wolnej Polsce. Nie bez powodu w ostatnich dwóch dekadach jej zawodowego życia, mówiono o niej caryca telewizji.

Nie trzeba być ekspertem telewizyjnym, żeby trafnie ocenić, jakim trzeba być człowiekiem, żeby przetrwać w TVP przez tyle różnych zawirowań politycznych i personalnych, jakie miały miejsce przez całe dziesięciolecia w aparacie władzy w państwie i telewizji. Władzy, która była tożsama z partią komunistyczną. I niech nikt nie mówi, że praca w telewizji na niwie artystycznych produkcji miała choćby skrawek niezależności. Wszystkie środki masowego przekazu podporządkowane było wymogom ideologicznym stawianym przez partię. Już w czasach PRL, podobnie jak obecnie telewizja była uznana za podstawowe narzędzie propagandy, czy jak dziś mówimy – środek do budowania wizerunku władzy przez nią samą pożądanego.

Jeśli pojawiały się przedstawienia teatralne w telewizji, widowiska rozrywkowe czy kabarety, pełniły one określoną rolę w ramach ogólnej koncepcji propagandy. Np. jako zasłona dymna, świadcząca rzekomo o wolności twórczej. W ten system wprzęgnięty był niedościgły Kabaret Starszych Panów, który potrafił dzięki geniuszowi ich twórców, stworzyć niepowtarzalny świat pure nonsensownego dowcipu. Uniwersalnego, wyizolowanego z otaczającej, realnej rzeczywistości.

Jedno jest pewne – trzeba było być wypranym z osobowości i mieć wyjątkowy dar przystosowania się do zmieniających się warunków, aby przez 30 lat utrzymać się telewizji na „odpowiedzialnym odcinku” produkcji czy reżyserii. Jeśli dziś Borys-Damięcka podnosi swoje zasługi w produkowaniu wspomnianego Kabaretu Starszych Panów, to brzmi tak, jakby o takich zasługach mówił człowiek, który zabezpieczał kable elektryczne położone na podłodze, żeby się nie potykali o nie aktorzy. Taki mniej więcej w Kabaret Starszych Panów miała Borys-Damięckiej.
Jakim prochem marnym jest ta telewizyjna diva wobec Marii Szonert –Binendy. A jednak ośmiela się publicznie dyskredytować wybór Szonert-Binendy na wiceprzewodnicząca Kongresu Polonii Amerykańskiej.

Tak, to prawda, co mówi Borys-Damięcka, że poglądy Szonert-Binendy są jej absolutnie obce. Maria Szonert-Binenda nie akceptuje poglądów lewicowych, nie była nigdy służebnicą komunizmu, nie jest też konformistką bez kręgosłupa. Nie tylko tym Borys –Damięcka różni się od Szonert-Binendy. Działaczce Polonii amerykańskiej nie dorasta do pięt intelektualnie. Nie mówiąc już o przepaści jak dzieli obydwie osoby, jeśli idzie o klasę jako kobiety i człowieka.

Borys-Damięcka nie jest pierwszą osobą, która w czasach komunizmu zrobiła karierę, a teraz ma czelność publicznie potępiać szlachetne i mądre osoby. Daje tym samym dowód, że obydwu tych cech była zawsze i jest pozbawiona. Za to zawsze wiedziała, co to wyrachowanie i cwaniactwo.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.