Jestem w pełni zadowolona, że udało nam się więcej, niż sądziliśmy, że nam się uda, uważam to za sukces
— powiedziała o ustaleniach szczytu UE premier Ewa Kopacz.
Premier w poniedziałek była gościem spotkania otwartego w Pasłęku (woj. warmińsko-mazurskie) z cyklu „Platforma bliżej ludzi”. Odpowiadała m.in. na pytania o wyniki szczytu UE w Brukseli dot. emisji CO2.
Jestem w pełni zadowolona, że udało nam się więcej niż sądziliśmy. Jechałam bardzo zdeterminowana, jeśli chodzi o decyzje, gdybym nie dostała tych trzech rzeczy (…) w życiu bym się na to nie zgodziła, choć wiedziałam, jakie to będą konsekwencje
— dodała.
Ja odziedziczyłam już to, na co zgodzono się w roku 2007, kto wtedy rządził, wszyscy dobrze wiemy
— podkreślała Kopacz.
Jej możliwości były więc - jak mówiła -ograniczone, a celem było przede wszystkim, aby „darmowe emisje dla naszego przemysłu elektroenergetycznego trwały nadal i nie były na niższym poziomie, niż zostały wynegocjowane w 2007 i 2008 roku”.
Te emisje były na poziomie 40 procent. (…) Proszę sobie wyobrazić, że kiedy jechałam do Brukseli, to propozycja była 10-15 procent. Przyjechałam z Brukseli z 40 procentami emisji darmowymi, które będzie można przekazywać elektrowniom
— wyjaśniła premier.
Dodała, że według wcześniej wynegocjowanych umów te darmowe emisje kończyłyby się w roku 2019. W wyniku „twardych negocjacji” emisje darmowe „będą w dalszym ciągu przekazywane do roku 2030”.
Kopacz zaznaczyła też, że „została stworzona tak zwana rezerwa”, która ma być podzielona wśród tych, którzy będą musieli się borykać z ograniczaniem emisji CO2. Dodała, że „na wniosek Polski rezerwa wzrosła do 2 proc. i 50 proc. z niej bierze Polska, żeby poprawiać to, co można poprawić w naszym przemyśle, by był jak najmniej emisyjny”.
Odniosła się do zarzutów opozycji, że powinna zawetować ustalenia szczytu oraz że powinna stanąć przed Trybunałem Stanu.
Ci, którzy mówią o Trybunale Stanu nie są już prokuratorami generalnymi, choć mentalnie nimi są, takie mam wrażenie
0- powiedziała.
Ja mogę im powiedzieć, niech się nie krępują, niech nie gadają, tylko niech idą do Trybunału Stanu
— mówiła premier.
Weto nie może być celem, do którego dążymy; veto może być tylko i wyłącznie instrumentem. Celem jest, by przywieźć jak najwięcej, jeśli się jedzie na takie negocjacje
— dodała.
Początek spotkania z przedsiębiorcami w Pasłęku zakłóciła kobieta, która wznosiła okrzyki „Smoleńsk pamiętamy”. Szefowa rządu, odnosząc się do tego, powiedziała, że ona, „w przeciwieństwie do tych, którzy tylko pamiętają, pracowała tam, przez kilka dni, dzień i noc i w warunkach, których żadnemu z państwu bym nie życzyła”.
To że powiedziałam i że przekazałam opinii publicznej, że „przekopano nawet ziemię” wynikało z tego, że każdego dnia przywożono worki ze szczątkami. (…) Kiedy zapytałam, „co to jest i skąd to przywozicie”, odpowiedziano mi, bo ja byłam w Moskwie a nie w Smoleńsku, że „przekopują ziemię i przywozimy to, co wykopali”
— wspominała premier.
Chcę zamknąć ten temat, jest to dla mnie wyjątkowo przykry moment, kiedy o tym mówię, bo kiedy ja tam pracowałam, inni przyjechali do Warszawy „robić politykę”, tak to wtedy wyglądało i ci teraz mają największą legitymację do tego, żeby osądzać tych, którzy tam byli
— dodała Kopacz.
lw, PAP
———————————————————————————————
Polecam wSklepiku.pl atrakcyjny podręcznik z psychologii kłamstwa napisany przez najwybitniejszego na świecie badacza tej problematyki.
„Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie polityce i małżeństwie”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/219721-jak-niewiele-potrzeba-pani-premier-ewa-kopacz-szczyt-ue-jestem-w-pelni-zadowolona