I znowu, jak co tydzień, trzeba przedzierać się do źródeł by dowiedzieć się co naprawdę się zdarzyło, przypominać konteksty i czytać oryginały. Oto moja weekendowa piątka największych bezczelności ostatnich dni.
1. Zadziwia bezczelność polityków Platformy i niektórych basujących im mediów w promowaniu tezy iż Sikorski dostał pomieszania zmysłów, a tak naprawdę to powiedział jedno zdanie za dużo. Każdy kto sięgnie do oryginalnego tekstu na portalu Politico.com szybko przekona się iż jest odwrotnie. Cały jego wywód, obszernie cytowany, jest bardzo logiczny. I mniejsza o to czy Putin zaoferował Tuskowi rozbiór Ukrainy w roku 2008 w Moskwie czy w 2009 na sopockim molo. Istotą sprawy jest opowieść byłego szefa polskiej dyplomacji o pełnej świadomości rządzącej ekipy co do prawdziwej natury reżimu Putina, jego agresywnych zamiarów wobec sąsiadów, rosyjskiej pogardy dla granic i niepodległości państw naszego regionu. Panie i panowie z Platformy doskonale o tym wiedzieli, a mimo to przez siedem lat prowadzili Polskę na Wschód, wyszydzając i niszcząc tych, którzy alarmowali o zagrożeniu ze strony Rosji. Robili to także po Smoleńsku, robią do teraz, co na 10/04/10 i ich w niej postawę rzuca nowe światło.
2. Śp. Lech Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy, ofiary Smoleńska, grozę niebezpieczeństwa jakie nadchodzi ze strony Rosji widzieli jasno i przejrzyście. Jak wołał prezydent: najpierw Gruzja, potem Ukraina, wreszcie Polska. Sam byłem świadkiem jak na lotnisku w Warszawie, po powrocie z Tbilisi, czterech prezydentów i jeden premier regionu wspólnie oświadczało iż to co się dzieje pachnie Monachium. A każdy już widział i słyszał odważne wypowiedzi śp. Lecha Kaczyńskiego na Westerplatte i przy każdej możliwej okazji. Odpowiedzią były szyderstwa małych ludzi, kłamstwa dyplomatów i… zacieśnienie przez rząd PO-PSL współpracy z Rosją. Tamta odwaga Kaczyńskiego jawi się dziś jako wspaniała służba polskiej racji stanu, wbrew tchórzom i cynikom, a pewnie i częściowo agentom. Skrajną bezczelnością i upadkiem wszelkich zasad jest na tym tle bezczelność Jakuba Sobieniowskiego z TVN, który podjął się uzasadnienia kłamliwej tezy iż Kaczyński o zagrożeniu ze strony Rosji też nie ostrzegał. Rzadko używam takich porównań, ale tym razem wydaje mi się uzasadnione: ten facet naprawdę odnalazłby się w „Trybunie Ludu” i to w najgorszych okresach PRL.
3. Pytanie czy media prorządowe w ogóle są w stanie odnosić się do takich kategorii jak polska racja stanu pojawiło się w minionych dniach raz jeszcze z okazji szczytu klimatycznego UE w Brukseli. Wyrok jaki zapadł tam na polskie górnictwo i energetykę jest oczywisty na pierwszy rzut oka, także dla ekspertów dalekich od opozycji. Zapisane ograniczenia emisji są radykalne, twarde i konkretne, rzekome polskie sukcesy płynne i wątpliwe. Nie wiadomo też jaki naprawdę cel ograniczenia emisji przypadnie Polsce, a obiecane pieniądze na inwestycje w energetykę są niewielkie i palcem na wodzie pisane bo ich rozdziałem zajmie się Europejski Bank Inwestycyjny. Wszystko więc wskazuje, że za kilka lat z całego węgla zostaną fragmenty expose Ewy Kopacz, która podlizuje się w nich górnikom i mundur Elżbiety Bieńkowskiej w którym popijała z górnikami piwo. No i radość Angeli Merkel: zamknąć polskie kopalnie i wepchnąć Polakom niemieckie elektrownie wiatrowe niszczące krajobraz i destruujące jakość życia - bezcenne! Ale analiza części mediów sprowadza się do jednego: zacytowania zadowolonej z siebie premier Kopacz.
CZYTAJ TEŻ: Oni też paradowali w górniczych mundurach. Czy to nie profanacja?
4. Ale przecież ta obojętność na los kopalni, elektrowni, ceny prądu i niezależność energetyczną Polski (którą może nam dać tylko węgiel!) to nie nowość. Można odnieść wrażenie, że każda większa duża firma jeszcze polska, jeszcze niezależna, jeszcze sobie radząca jest wrogiem państwa Platformy. To co się każdego dnia wyrabia wobec spółdzielczości finansowej domaga się poważnego zbadania przez komisję sejmową śledczą i prokuraturę. W kraju gdzie zachodnie banki przejęły niemal całość rynku trwa państwowa kampania na rzecz zniszczenia SKOK-ów. Nadzór finansowy mnoży represyjne akcje i zmiany prawa, sposoby liczenia bilansów, bierze udział w bezprecedensowej kampanii medialnej. Na to nakłada się nagonka na senatora Grzegorza Biereckiego. W tym samym czasie prawdziwe afery się rozmywają, a miliony Polaków wpychane są w objęcia lichwiarzy od chwilówek. Czy celem obecnej władzy jest by żadna duża firma nie była w polskich rękach?
5. Rządowa gazeta, której w mojej ocenie jest wszystko jedno czy Polska będzie czy jej nie będzie, sięgnęła po temat opisywany od trzech lat przez tygodnik „w Sieci”: zjawisko szokująco dużej liczby głosów nieważnych w wyborach samorządowych na Mazowszu w 2010 roku. Tekst miał pewnie obalić naszą tezę iż mogliśmy mieć do czynienia z fałszerstwem wyników wyborów, ale… je potwierdził. By jakoś z tego wyjść mędrcy tej gazety postawili taką tezę: wyborcy PSL na Mazowszu są inteligentni i potrafią postawić jeden krzyżyk na jednej karcie do głosowania, a wyborcy innych partii cierpią na dziwną chorobę powodującą masowe stawianie drugiego krzyżyka, co czyni głos nieważnym. Cóż, jaka gazeta, taka socjologia.
Jako odtrutkę polecam:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/219585-zniszczyc-kopalnie-zniszczyc-spoldzielczosc-finansowa-zniszczyc-wszystko-czy-to-cel-platformy-weekendowa-piatka-michala-karnowskiego