PiS przykraca cugle rozbrykanym posłom. Ale kto okiełzna rzecznika?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.ansa/wPolityce.pl
fot.ansa/wPolityce.pl

PiS zaostrza dyscyplinę i wraca do pomysłu okiełznania, co bardziej krewkich posłów.

Jak poinformowała „Rzeczpospolita” w partii Kaczyńskiego powstanie lista osób, które mogą wypowiadać się w mediach na dany temat. Ma ją osobiście akceptować prezes PiS, a w kampanii szefowie sztabów wyborczych. - Będzie sprawdzane nie tylko kto chodzi, ale co mówi - tłumaczą posłowie. To już kolejne obostrzenie. Jesienią ubiegłego roku w PiS zarządził, że występy polityków PiS w mediach może umówić wyłącznie biuro prasowe.

Tyle Rzepa. Problem w tym, że z tzw. przekazem medialnym kłopot w PiS miewa nie tylko złotousta Krystyna Pawłowicz, czy rozmaici pomniejsi politycy, ale chlapnąć potrafi również odpowiedzialny za ten przekaz – rzecznik. Niespecjalnie przysłużył się swojej partii Adam Hofman komentując np. expose Ewy Kopacz.

W dzień po debacie mówił, że „Ewa Kopacz jest o dwa poziomy niżej niż Jarosław Kaczyński”.

ZOBACZ TEŻ: Hofman: Kopacz jest dwa poziomy niżej niż Kaczyński. Z drugorzędnym politykiem nie trzeba polemizować

No i zaczęło się. Słowa Hofmana cytowano od rana do wieczora przez klika dni. Że to nagonka? Na pewno. Ale też rzecznik mocno się „wystawił”.

Zapomniał niestety, że spór partii konserwatywnej z kobietą nie może odbywać się w stylistyce brutalnej nawalanki. Jaka by ta kobieta nie była. Po prostu nie mieści się to w wizerunku dobrze wychowanego polityka. Niezależnie od tego jak bardzo ta kobieta na ową krytykę zasługuje.

Adam Hofman nie do końca wyczuwa ten niuans. Oczywiście sytuacja nowa i mocno kłopotliwa. No bo jak to? Ewa Kopacz mogła kłamać, prowokować, drażnić. I co? I nie można jej na to odpowiedzieć? Ależ można. Trzeba nawet. Ale merytorycznie. Odnosząc się do jej słów. Nie ad personam. Zwłaszcza jeśli osobą odpowiadającą jest młodszy mężczyzna.

Oberwało się więc Hofmanowi nie tylko od mainstreamowych mediów, ale nawet od życzliwej PiS-owi prof. Jadwigi Staniszkis.

Trzeba przyznać, że bronił się twardo. Tym niemniej spór o „poziom Kopacz” skutecznie przyćmił dżentelmeński gest Jarosława Kaczyńskiego. Szkoda.

Takie wpadki nie przydarzały się Adamowi Bielanowi.

To, że PiS jest na cenzurowanym, że media nie wybaczają mu tego co uchodzi płazem innym ugrupowaniom – nie jest sytuacją nową. Można się na tę sytuację zżymać. Ale to niewiele zmieni. Zwłaszcza w kampanii wyborczej. Lepiej unikać prostych wpadek.

Czy więc medialne przykrócenie cugli okiełzna rozbrykany klub? Być może. Pod warunkiem, ze ktoś najpierw okiełzna samego rzecznika.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych