A miało być tak pięknie… Pierwszy tydzień Ewy Kopacz w roli premiera pochodzi wprost z jej najczarniejszych snów. Rozpoczęło się od żenującej wypowiedzi na inauguracji na Politechnice Warszawskiej, a następnie trzeba było gasić pożary związane z wielkimi pieniędzmi dla Igora Ostachowicza i Marii Wasiak, protestują też górnicy. Gdzieś w tle całej sprawy unoszą się kpiny Donalda Tuska.
Nerwy i chaos w otoczeniu Ewy Kopacz widać nie tylko wśród plotek i przecieków, którymi raczą spragnione newsów media sami zainteresowani, ale wśród oficjalnych wypowiedzi. Tusk wyraźnie się bawi całą sytuacją - a to, niby mimochodem, rzuci, że musi analizować postać Lady Makbet, a to mrugnie okiem do telewizyjnej kamery, sugerując, że Kopacz świetnie pasuje do garsonki „niestabilnej emocjonalnie”.
Znamiennie wyglądało uzasadnienie decyzji Marii Wasiak o oddaniu pół miliona złotych z PKP. Pani minister prosiła, by jej decyzję odebrać jako „osobiste wsparcie dla premier Ewy Kopacz w pełnieniu trudnej misji jakiej się Pani Premier podjęła, przyjmując obowiązki Prezesa Rady Ministrów”. A więc nawet nie udajemy, że chodzi o jakieś tam standardy i nieprzyzwoicie wysokie pieniądze - po prostu sprawa się rypła, więc trzeba ratować, co się da. Podobnie wyglądały tłumaczenia Orlenu w sprawie Ostachowicza.
Pani premier nie potrafi też wyjść do dziennikarzy i ugasić pożarów samodzielnie. Nie oszukujmy się - jej poprzednik wyszedłby do kamer, zmarszczył brwi i w żywe oczy przekonywałby, że jak tylko się dowiedział, to… Znana i zgrana śpiewka. Ewa Kopacz milczy, jakby była świadoma, że nie dałaby rady wybrnąć z tej sytuacji. Okres przed jej kolejną konferencją prasową śmiało można zatytułować „Czekając na kompromitację”. Nie przez przypadek Ewa Kopacz rezygnuje z jakichkolwiek wypowiedzi i wywiadów, a plotki spośród jej szerokiego grona doradców medialne są takie, że Kopacz nawet po expose nie ma co liczyć na konferencję prasową.
Wszystko to sprawia, że wrażenie, jakie przynosi pani premier jest dość klarowne - Kopacz nie tylko nie kontroluje niczego, ale również ma duży problem z samą sobą. Inna sprawa, jaki będzie jej odbiór w społeczeństwie - tak czy owak nie da się daleko zajechać na wzbudzaniu współczucia wśród obywateli. Stąd być może pomysł, by na sztandary „nowego otwarcia” wynieść postulat roztopienia się w Unii Europejskiej i szybkiego wejścia do strefy euro - licząc, że fala entuzjazmu po wyborze Tuska do Brukseli da zarobić i samej Kopacz.
Jest takie opowiadanie Nikołaja Leskowa, którego tytuł doskonale pasuje do dzisiejszej sytuacji - „Powiatowa lady Makbet”. Główną bohaterkę u Leskowa stać jednak było na odważne, choć zbrodnicze czyny. Czy i polska premier objawi swój talent? Na razie przekaz jest bardzo jasny - pilot po prostu z nami nie leci, a maszyną targają nieokiełznane żywioły.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/215657-powiatowa-lady-makbet-bez-wsparcia-tuska-bez-odwagi-wyjscia-do-mediow-ewa-kopacz-czy-leci-z-nami-pilot
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.