Cimoszewicz ostro o Ostachowiczu w Orlenie: „Ten mechanizm nazywa się nepotyzm”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Włodzimierz Cimoszewicz staje się jednym z najostrzejszych krytyków rządu Ewy Kopacz i ostatnich posunięć Platformy Obywatelskiej.

B. premier rządu SLD dosadnie skomentował nominację Igora Ostachowicza do kierownictwa PKN Orlen. Doradca Donalda Tuska ds. wizerunku ma zarabiać w płockiej spółce, na stanowisku członka zarządu ds. korporacyjnych i komunikacji, ok. 2 mln zł rocznie.

Mamy do czynienia z PR-owcem. Nie znam go. Może on jest po jakiejś chemii, czy petrochemii, może się zna na Orlenie

— sarkastycznie stwierdził Cimoszewicz.

Ale wszyscy pewnie bez kłopotu domyślamy się jaki mechanizm tutaj zadziałał – ten mechanizm nazywa się nepotyzm

— dodał w audycji „Salon polityczny Trójki”

Nawiązał do informacji o odprawie, w wysokości ponad pół miliona zł, jaką ma otrzymać ze spółki PKP Maria Wasiak, nowa minister infrastruktury i rozwoju regionalnego.

W państwowym przedsiębiorstwie, wyciągającym tradycyjnie od kilkunastu lat rękę po dotacje budżetowe, mamy do czynienia z gigantyczną odprawą wielokrotnie przekraczającą wyobrażalne wynagrodzenia

— oburzył się Cimoszewicz.

Oczywiście nie znam szczegółów tego kontraktu, ale takie kontrakty zawiera się z klauzulą odprawy na wypadek, kiedy menedżer zostaje zwolniony przez pracodawcę. Bo to ma na celu ochronę interesów takiej osoby na czas, kiedy nie znajdzie nowej pracy. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z dobrowolnym odejściem do rządu na stanowisko ministerialne, i to osoby przełożonej nad tym przedsiębiorstwem, które w tej chwili wypłaci taką gigantyczną odprawę

— zaznaczył.

Cimoszewicz mówił również o sprawie wprowadzenia w Polsce euro, którą podsycił ostatnio prezydent prezydent Bronisław Komorowski.

Na rok przed wyborami, to nie jest dobry czas politycznie na dyskusję o euro. Każda z kampanii będzie zachęcała do tego, żeby wpisywać się w pewne role, z próbą wyobrażenia sobie jakie to przyniesie rezultaty wyborcze, a wiadomo, że dzisiaj większość społeczeństwa polskiego jest przeciwko przyjęciu euro

— podkreślił.

Według Cimoszewicza, nie ma obecnie warunków do tego, żeby komisja konstytucyjna zajęła się w Sejmie zmianami w ustawie zasadniczej, związanymi z ewentualnym przyjęciem euro.

Musiałby powstać rodzaj politycznego porozumienia. Gdyby u większości polityków zasiadających w parlamencie zwyciężyło poczucie rzetelnej odpowiedzialności, a nie składanie interesów doraźnych, powinni się zgodzić na korektę konstytucji, która stwarzałaby możliwość prawną [przyjęcia euro], nie przesądzając późniejszych decyzji, które i tak muszą zapaść w odrębnym trybie

— powiedział.

Zdaniem wielu osób, ja do nich należę, także ekonomistów, nie mówiąc już o naszym zobowiązaniu prawnym, wynikającym z traktatu akcesyjnego, powinniśmy przyjąć w jakimś momencie euro. Ale jednocześnie większość z nas wie, wszyscy wiemy, że nie teraz, ze względu na warunki zewnętrzne itd.

— dodał Cimoszewicz.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kolesie. I kolesiowe. Takie państwo. Niby wszystko jasne, a przecież zagadka

Polaczek: PKP Intercity pod nadzorem Marii Wasiak straciło połowę pasażerów. NASZ WYWIAD

Komorowski chce nas wepchnąć do strefy euro? Co na to Kopacz?

JKUB/polskieradio.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych