Salon Dziennikarski Floriańska 3. Skwieciński: Nawet środowiska sprzyjające PO podchodzą do Kopacz z rezerwą

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Nowy rząd Ewy Kopacz oraz to, co może przynieść dla Polski i Polaków były głównymi tematami Salonu Dziennikarskiego - wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl.

Piotr Skwieciński zwracał uwagę, że nowy gabinet - po tym, co zobaczyliśmy w piątek na jego prezentacji - zbiera nieprzychylne recenzje nawet od środowisk generalnie sprzyjających Platformie.

Zwracam uwagę, że został w rządzie minister Szczurek, a przecież miał odejść. Była wola dokonania zmiany, choćby wizerunkowej, a skoro zmiana nie nastąpiła, to nikt z dysponentów głośnych nazwisk ze świata finansów nie chciał wiązać się z tym rządem. Ten rząd spotyka się z bardzo daleko posuniętą rezerwą, nawet środowisk do tej pory życzliwych Platformie

— mówił publicysta „wSieci”.

I dodawał:

Po tym cyrku, który na politechnice pani premier nam urządziła, zetknąłem się i osobiście, w mediach społecznościowych z wielką falą frustracji i rozczarowania ze strony ludzi do tej pory bardzo życzliwych Platformie, a przynajmniej traktujących ją jako mniejsze zło. Ten rząd jest od samego początku problemem dla samego siebie

— podkreślał Skwieciński.

Z kolei Piotr Zaremba zwracał uwagę na motywy, którymi kierowała się Kopacz przy powoływaniu ministrów:

Przychodzą mi trzy klucze do głowy: pierwszy to kierowanie się frakcjami partyjnymi. To kondominium różnych grup. Drugi klucz – to klucz „przyjaciółek i dziewczynek”, warto dodać to, co mówiła pani premier – że kobieta gwarantuje postęp, jak w przypadku MSW. Trzeci klucz to zostawianie ludzi z pewnych powodów, także wizerunkowych. Arłukowicz został w rządzie, bo gdyby ktoś inny został ministrem, to byłoby to zobowiązanie do sukcesu nowego ministra zdrowia. A Arłukowicz wiadomo, że będzie coś kończył i nigdy nie do kończy

— mówił.

Były europoseł PiS Konrad Szymański podkreślał skrajne upartyjnienie gabinetu Kopacz, co odbije się również na polskiej dyplomacji.

To rząd partyjny w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wyłączenie klocka, jakim był Donald Tusk, spowodowało, że ten rząd się chwieje. I ten rząd nie jest dla Polski i Polaków, ale po to, by naprawić swoją partię. To rząd usługowy wobec partii

— tłumaczył.

I oceniał:

Brakuje tylko retoryki „drugiego etapu reformy” i „kłopotów przejściowych”. Dla mnie kluczowym elementem zmian w tym rządzie są sprawy zagraniczne – zmiana na stanowisku szefa MSZ to jaskrawy przejaw upartyjnienia tego rządu. Grzegorz Schetyna od 2011 r. pełni funkcję szefa komisji spraw zagranicznych i pokazał sto razy, że te sprawy go nie interesują. Polska w czasie wojny na Ukrainie zmienia ministra spraw zagranicznych na osobę, która nie funkcjonuje w sprawach dyplomacji

— mówił Szymański.

Skwieciński mówił z kolei, że wybór Schetyny i tak nie był zły w porównaniu z tym, o czym spekulowano za kulisami.

Mogło być znacznie gorzej. Chyba najlepszy z proponowanych kandydatów: Jerzy Koźmiński bardzo zdecydowanie odmówił. Natomiast były w grze kandydatury bardzo złe – myślę tutaj o prof. Rotfeldzie. Byłoby odebrane na świecie jednoznacznie – Polska czyni szefem MSZ polityka symbolizującego dialog z Rosją. Był wymieniany również Andrzej Olechowski – jak się wsłuchać w to, co Olechowski mówi ws. Ukrainy, to są to rzeczy, których nawet Rotfeld nie mówi. Z tego punktu widzenia Schetyna przynajmniej nic nie burzy na początku

— ocenił.

Wiktor Świetlik z Centrum Monitoringu i Wolności Prasy mówił o awansie Tomasza Siemoniaka:

Zwracam uwagę na pewien paradoks – z jednej strony wzmocnienie Tomasza Siemoniaka, a z drugiej odpuszczenie MSZ i MSW.

A Konrad Szymański wtrącał:

Gdyby za tym szła jakaś doktryna, to Siemoniak jako wicepremier byłby sensownym elementem układanki. A ten awans jest związany tylko z tym, by zrobić ukłon wobec prezydenta.

Nie zabrakło również odniesienia i komentarzy do kuriozalnej wypowiedzi pani premier Kopacz poświęconej sprawie sprzedaży broni Ukrainie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Broń na Ukrainę? „Wie Pan, jestem kobietą…” Pierwsza wypowiedź Kopacz i pierwsza kompromitacja

Piotr Zaremba:

Wizja, że będziemy we własnym domu się barykadować i w zasadzie nie będziemy z niego wychodzić, to ideologia bardzo feministyczna. Chodzi w tej wizji o to, że kobiety wrażliwe na rodzinę i sprawy bytowe będą pacyfistkami – to dopiero groźna polityka, bo jest de facto manifestacją słabości Polski

— ocenił.

I podkreślał, że skręt w lewo tego rządu jest widoczny również w polityce zagranicznej:

Jeden z powodów, dla których zablokowano Rostowskiego, budzi mój duży niepokój. Chodziło o to, że on nie chciał szybkiego wprowadzenia euro. Boję się, że Schetyna będzie powtarzał tzw. europejską gadkę w tej sprawie – to nie jest najlepszy wybór. Nie wiem, czy Rostowski byłby dobrym ministrem czy nie, ale byłby osobą mającą jakieś doświadczenie

— podkreślał dziennikarz.

Świetlik oceniał jednak, że niefortunne wypowiedzi Kopacz mogą spotkać się z pozytywnym odbiorem wśród wyborców:

To bardzo dobrze pokazuje potworną słabość tego rządu, która może paradoksalnie wyjść temu rządowi na dobre. Ponad 50% Polaków nie chce obecności Polski na Ukrainie. Ten tani populizm w nawet bardzo prymitywnych formach do tej pory się sprawdzał. Nałożywszy go na efekt Tuska, a potem efekt Bronisława Komorowskiego przy wyborach prezydenckich, może doprowadzić do zwycięstwa Platformy jesienią

— ocenił.

Prowadzący audycję Jacek Karnowski dodawał:

Jest jednak poczucie nieradzenia sobie – mamy wrażenie, że ktoś przekroczył próg swojej kompetencji.

Suchej nitki na Kopacz nie pozostawił Skwieciński:

Mamy do czynienia z tym feministycznym populizmem, ale to nie był jedyny element, na który chcę zwrócić uwagę. Bardzo wyraźnie było to świadome – ktoś jej doradził, że ta kobiecość ma być odwrócona w atut. To nie jest głupi pomysł piarowski, ale zabija go wykonanie – to wszystko przeradza się w farsę

— tłumaczył.

Szymański podkreślał sprzeczność w wypowiedzi Kopacz:

Każde z tych zdań trzeba przeczytać dwa razy, żeby wiedzieć, o co jej chodziło. Poza tym jest dużo sprzeczności ws. deklaracji o silnych kobietach. One są silne, a zachęcają państwo do bierności. Widzę w tym również niedoczytany sposób działania Angeli Merkel. Kanclerz Niemiec często przedstawia się jako gospodarna pani domu, która jest menedżerem gospodarstwa domowego. Tylko w tym wypadku jest pomylona sfera, w którą czyni się to porównanie

— stwierdził.

A Piotr Zaremba tłumaczył, że zmiana na stanowisku ministra sprawiedliwości wiele mówi o tym, jaki będzie to rząd:

Jedną z nielicznych osób, które definitywnie przegrały, jest Marek Biernacki. To ostatni człowiek o wyraźnie konserwatywnych poglądach – to odejście też pewnej grupy osób z Ministerstwa Sprawiedliwości. To ruch w lewo. Nawet zmiany w MSZ są ruchem w lewo – to, że decydujemy się na obłość to raczej decyzje raczej lewicowe. Powiedzmy sobie szczerze – te duże frakcje w Platformie doskonale do tego pasują

— mówił.

svl, Radio Warszawa

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.