Prof. Staniszkis: Tusk wykorzystał Sikorskiego i porzucił. To klasyczny "kopniak w górę". NASZ WYWIAD

PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

wPolityce.pl: Pani profesor, wiąże pani nadzieje z nowym rządem Ewy Kopacz, daje jej pani choć minimalny kredyt zaufania?

Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog: Po pierwsze - nie znamy składu tego rządu, jedynie mówi się o wymianie poszczególnych ministrów. Co do samej pani Kopacz - wie pan, czasem w wyjątkowych sytuacjach niektórzy ludzie wydobywają z siebie coś więcej…

Tak, wiemy. Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła… Pytanie, czy to możliwe w tym przypadku.

Na tych stanowiskach, na których można ją było obserwować, po prostu się nie sprawdziła. W Ministerstwie Zdrowia nie tylko pogorszyła się sytuacja chorych, ale stworzono mechanizmy rodzące korupcję. Myślę tutaj o handlu długami z szansą przekształcenia ich w prawa własności, czy zakontraktowaniu tych najlepiej wycenianych usług z prywatnym sektorem. Kopacz zostawiła tam kompletny chaos. Z kolei jako marszałek Sejmu blokowała inicjatywy opozycji wprowadzenia tzw. demokratycznego pakietu, kurczowo broniła swojej „zamrażarki” i generalnie w wyraźny sposób była na usługach jednej partii, a nie Sejmu. To nie rokuje zbyt dobrze.

To przeszłość. A co z poradzeniem sobie z problemami, które stoją przed Polską i nowym rządem?

Jest osobą, której kompetencje jako lekarza pediatry, nieprzesadnie pasują do zagrożeń, przed jakimi stoi Polska. Mam na myśli nie tylko sytuację międzynarodową, ale także problemy energetyczne, które mogą stać się uderzeniem Rosjan w polski przemysł chemiczny. To właśnie ta gałąź gospodarki ucierpi jako pierwsza, jeśli zaczną się problemy z dostawami gazu, a przecież należy mieć w pamięci apetyty Rosjan dotyczące Azotów. Potrzebujemy premiera, który będzie miał znajomość tych spraw, ciężko się tego spodziewać po Ewie Kopacz. Nie oczekuję zbyt wiele - ale to tylko rok, później będą wybory.

CZYTAJ WIĘCEJ: (D)efekt Tuska, Pawlaka i PSL: amatorszczyzna czy sabotaż? Kogo posłucha Kopacz?

Donald Tusk po prostu nie chciał nominować kogoś, kto by wyrósł na liczącego się konkurenta. Stąd mamy panią Kopacz. Myślę przy tym, że akceptacja prezydenta Komorowskiego na tę nominację łączy się z deklaracją Kopacz, że ta powiększy budżet MON. To mógł być cichy warunek Bronisława Komorowskiego. Na szerszą ocenę będziemy się mogli pokusić, gdy poznamy skład rządu.

Na razie znamy plotki. Ta najciekawsza mówi o roli marszałka Sejmu dla Radosława Sikorskiego. To dla niego awans czy raczej spadek w hierarchii?

To kopniak w górę. Stanowisko marszałka nie jest zbyt wpływowe, choć ważne. Tusk wykorzystał Sikorskiego - zresztą tak jak wszystkich, i porzucił, samemu zmieniając stanowisko jak rękawiczka i przejmując hasła innych osób. Sądzę, że dobrym następcą Sikorskiego mógłby być, o czym się mówi, Jacek Rostowski. W latach 90. doradzał Rosjanom ws. makroekonomii, zna problemy Rosji i rozumie efekty sankcji nakładanych na Kreml. To może wpłynąć na metodologię działania. Ale w Polsce kompetencje nie decydują.

A przemawia do pani argument mówiący o tym, że w tak trudnych czasach ze względu na to, co się dzieje na Ukrainie, wyrywanie trzech trzonowych zębów: premiera, szefa MSW i szefa MSZ, może zaburzyć politykę?

W miejsce wszystkich trzech mogą przyjść tylko lepsi. Ministra spraw wewnętrznych nie szanowali nawet jego podwładni, a w swoim postępowaniu kierował się pewnymi prekoncepcjami, a nie analizą rzeczywistości. Do tego musiało irytować jego nastawienie - przynajmniej na początku - ukierunkowane głównie na media, a nie na konkretne sprawy do załatwienia. Wreszcie sprawa afery taśmowej - mimo jego prób obrony była to ewidentna próba korupcji politycznej. On namawiał Marka Belkę do użycia NBP w celu utrzymania się Platformy przy władzy. Nawet jako hipotetyczna pogawędka jest to złamanie standardów, które dyskwalifikuje go jako ministra.

Co do ministra Sikorskiego - uważam, że rozegranie sprawy Ukrainy było fatalne. Począwszy od wczesnej fazy Partnerstwa Wschodniego, Polska nie zrobiła niemal nic dla Kijowa. Pamiętamy wypowiedzi Sikorskiego, że „Polska nie będzie płaciła oligarchom”, nie zrobiono nic przed spotkaniem w Wilnie, które należało przygotować. Nie przygotowano ani Ukrainy na wejście do UE, ani Rosji na ten scenariusz, ani samej Unii. Byliśmy bierni. Wreszcie eskapada trzech ministrów, gdzie oczekiwano, że Sikorski ogarnia i przewiduje tę sytuację, a wszystko było pozostawione na żywioł i wykazujące brak kompetencji i wiedzy o Rosji i Ukrainie.

Wreszcie trzeci ząb, czyli Donald Tusk - uważam, że to był zły premier. Wspomnę jedynie Jeszcze się okaże, czy nie przeszliśmy kryzysu suchą nogą: mamy w ciągu tych siedmiu lat olbrzymi wzrost zadłużenia publicznego, wzrosły sfery ubóstwa i szara strefa, pogorszyły się standardy prawa pracy… Wreszcie zdemolowano system OFE, a państwo przejęło odpowiedzialność, z której się nie wywiąże. Stabilizacja została kupiona za cenę, którą zapłacimy w przyszłości. Proszę zwrócić uwagę, że nawet ekonomiści typu Jerzego Hausnera mówią, że jesteśmy w pułapce zbyt niskich dochodów, na etapie montowni, a nie produktów finalnych. To błędne koło może prowadzić do stagnacji, wycofania się inwestorów, bo rynek jest płytki. Do tego dochodzi pogorszenie się sytuacji w nauce, co może jeszcze zwiększyć efekt, o którym mówię.

Zostawmy rząd. Na koniec pytanie o opozycję. Panuje powszechne oczekiwanie, że Kaczyński powinien łatwiej poradzić sobie z Kopacz niż z Tuskiem.

Myślę, że Donald Tusk był bardzo sprawny piarowsko, poza tym pozostawił wokół siebie pustkę. Myślę jednak, że drogą do sukcesu opozycji nie jest walka personalna z Ewą Kopacz, ale merytoryczne punktowanie tego, co jest. Odradzałabym używanie kwestii smoleńskiej, co do której wyjaśnienia i rozliczenia przyjdzie sprawa po ewentualnie wygranych wyborach, a skupienie się na przyszłości i pokazywanie się jako kompetentna alternatywa - z naciskiem na kompetencje, sygnalizowanie problemów i mówienie o rozwiązaniach. Ludzie chcieliby mieć również nadzieję, nie tylko słuchać, że jest źle.

Dlatego nie potrafię odpowiedzieć panu na pytanie, czy Prawu i Sprawiedliwości będzie łatwiej. Będzie inaczej. Koniec końców o wygranej decyduje ogólny stan gospodarki, społeczeństwa, to, co się dzieje w stosunkach pracy. Bardzo dobrze, że PiS odzyskało zaufanie „Solidarności” Piotra Dudy. Jest tyle problemów, że nie trzeba nawet krytykować Ewy Kopacz, tylko dobrze opisywać rzeczywistość i przedstawiać sensowną alternatywę.

Rozmawiał Marcin Fijołek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.