Tusk zrobi wszystko, aby przypodobać się obcym. Nawet ze stratą dla Polski. A może zwłaszcza wtedy?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
premier.gov.pl
premier.gov.pl

W bieżącym numerze tygodnika „wSieci” Piotr Zaremba w artykule „Tuska osobista droga” opisał bardzo symptomatyczne zdarzenie z niedawnej przeszłości. Warto zacytować ten fragment:

Samą Merkel Tusk wspierał z gorliwością, która musiała zwrócić uwagę. Nie chodziło tylko o trzymanie się zasadniczej niemieckiej linii, lecz nawet o drobiazgi. Zaczął już w roku 2007, kiedy wolał, aby szefem Komisji Spraw Zagranicznych PE został dalej przyjaciel pani kanclerz, polityk CDU Elmar Brock, nie prący na ten fotel jak burza przedstawiciel jego partii Jacek Saryusz-Wolski. Ponieważ była to jedna z pierwszych ważnych funkcji oddawanych Polakom, larum podnieśli Polacy z innych grup politycznych. Tusk ustąpił pod presją, ale Saryuszowi jego niewczesnych ambicji nie zapomniał. Po latach pozbył się go ze stanowiska szefa grupy parlamentarnej PO i wiceprzewodniczącego partii.

CZYTAJ TAKŻE: „wSieci”: Analiza Piotra Zaremby po wyjeździe Tuska. „Najbliższe tygodnie to czas dużego stresu dla Platformy”

Opisane zachowanie Donalda Tuska nie dziwi w kontekście tego co już o nim wiemy, zwłaszcza z mediów zagranicznych. To zachowanie jest dowodem, że ten polityk zrobi wszystko, aby przypodobać się obcym politykom, nawet jeśli będzie miało to złe skutki dla Polski. Tusk posiada więc jedną z najgorszych cech jakie może posiadać polityk, ale która to cecha bardzo często – niestety – występowała w naszej historii. Szczególnie zła kondycja moralna w polskiej polityce panowała w drugiej połowie XVIII wieku. Każdy średnio wykształcony Polak bez trudu wymieni kilku magnatów, którzy bez zażenowania spełniali polityczne „prośby” obcych dworów oczekując w zamian nagród.

Przesłanki na temat tego, że Tusk może otrzymać jakieś ważne stanowisko w Unii Europejskiej, pojawiły się już pod koniec ubiegłego roku. Niemieckie media poinformowały w grudniu 2013 r., że Angela Merkel typuje Tuska na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, bo „jest potulny”, „łatwy w hodowli” (w oryginale: pflegeleichter). Media mainstreamowe oczywiście przemilczały tę – bądź co bądź – obelgę dla ich ulubionego premiera.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Łatwy w hodowli”. Tusk od miesięcy był kandydatem Berlina na jakąś europejską funkcję

Gdy teraz Tusk został „prezydentem” Europy niewiele mediów zwróciło uwagę na to, że jego kandydaturze sprzeciwiał się premier Wielkiej Brytanii, ale bardzo szybko zmienił zdanie, gdyż… Tusk wycofał się z niedawnego oporu w obronie polskich emigrantów, którym rząd David Cameron zagroził, że odbierze prawa socjalne. Jak napisał „Financial Times”:

zmianą zdania Tuska mocno zaskoczona była nawet kanclerz Merkel, która spodziewała się twardszej gry ze strony Polski.

Po wybraniu Tuska „królem” Europy „niezależni” publicyści próbowali zagonić Polaków do przymusowej radości z „sukcesu”, jak niegdyś publicyści z PZPR zaganiali Polaków na pochody pierwszomajowe. Częściowo im się to udało i przez szereg dni trwało fetowanie „efektu Tuska” w sondażach.

Wszyscy, którzy cieszą się z wyboru Tuska sądząc, że Polska na tym cokolwiek skorzysta, już wkrótce obudzą się z tym co zawsze w przypadku tego polityka – z ręką w nocniku. Na niewątpliwym prywatnym sukcesie Tuska skorzysta tylko on i jakieś obce kraje. Polska i Polacy już niekoniecznie.

————————————————————————————————————-

Czytaj także w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”: Raport specjalny - Polska bez Tuska.

Tygodnik dostępny jest w formatach EPUB, MOBI i PDF, które dopasowują się do urządzeń takich jak telefony, tablety i czytniki e-booków. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych