Muzeum Historii Polski, które nie może się doczekać swojej stałej siedziby od czasu powołania w 2006 r., być może będzie musiało czekać kolejne lata. Wiele wskazuje na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz już jutro załatwi MHP w białych rękawiczkach.
Od dawna istnieje kompletny plan – włącznie ze wszystkimi niezbędnymi zgodami, projektami i badaniami – przewidujący budowę gmachu MHP na płycie, którą zostałaby przykryta Trasa Łazienkowska w Warszawie w okolicach Parku Ujazdowskiego. Ten śmiały i nowatorski projekt był wielokrotnie nagradzany w międzynarodowych konkursach. Miałby kosztować 350 mln złotych. Pieniądze relatywnie nieduże; w skali budżetu państwa minimalne.
Dla Platformy MHP nie jest jednak wygodne. Minister Zdrojewski w czasie swojego urzędowania stosował typową dla siebie strategię odwlekania jego budowy: nie zgłaszał żadnych zasadniczych zastrzeżeń, oficjalnie był pomysłowi przychylny, ale też nigdy ostatecznie nie znalazły się na nie pieniądze i nie ruszyła budowa.
MHP, kierowane przez Roberta Kostro, stało się w ten sposób bodaj jedynym w Polsce, a może i w Europie, prężnie działającym muzeum pozbawionym stałej siedziby. Nieduży zespół bardzo zaangażowanych ludzi zorganizował ogromną liczbę ekspozycji i imprez w gościnnych miejscach polecam wizytę na http://www.muzhp.pl/. Wciąż jednak była to prowizorka. Potrzeby zbudowania Muzeum Historii Polski właściwie nie trzeba uzasadniać. Kraj z naszą historią i pozycją w regionie powinien mieć jedno miejsce, które byłoby swoistym kompendium wiedzy o jego dziejach. Miejsce, gdzie można by przyprowadzać zagranicznych turystów, ważnych gości, dzieci, które by żyło i w którym żyłaby polska historia. A dodać trzeba, że byłaby to w zamierzeniu placówka na wskroś nowoczesna, dorównująca pod tym względem znakomitemu Muzeum Powstania Warszawskiego.
PO stawiała jednak na – również wciąż niegotowe, bo budowane na słabym gruncie – Muzeum II Wojny Światowej, którego ekspozycja najprawdopodobniej ukazywałaby wojnę w sposób zgodny z polityką historyczną Niemiec: głównie poprzez pryzmat indywidualnych przeżyć, bez wyraźnego wskazywania winowajców. MHP nie mieściło się w politycznym planie partii Tuska.
Jak jednak skutecznie zniszczyć albo przynajmniej opóźnić o kolejne lata realizację projektu bez narażania się na zarzuty polityczne? Najlepiej posłużyć się grupą pożytecznych idiotów. I taka grupa się znalazła w postaci organizacji Zielone Mazowsze. Zielone Mazowsze skierowało do prezydent Gronkiewicz-Waltz swoje krytyczne uwagi dotyczące planu zagospodarowania przestrzennego działki, gdzie ma stanąć MHP, stwierdzając, że budowa zagrozi Skarpie oraz zniszczy Oś Stanisławowską. „Należy rozważyć alternatywną lokalizację” – napisały ekooszołomy.
Zielone Mazowsze może swoje uwagi kierować, dokąd chce, choć szkoda, że nie było również czujne np. wówczas, gdy budowano koszmarny biurowiec na Placu Unii Lubelskiej, który bezpowrotnie zniszczył oś Belwederu. Tyle że są to luźne, niepoparte żadnymi konkretami rozważania. A przypomnijmy, że MHP ma wszelkie potrzebne zgody i badania. Tezie o zagrożeniu dla Skarpy przeczą zrobione całkiem niedawno kolejne ekspertyzy (za 100 tys. zł).
Równie dobrze ja mógłbym napisać, że nie podoba mi się budowa kolejnego wysokościowca w centrum miasta. Różnica polega na tym, że mój tekst lub list wylądowałby w koszu, a rozważania Zielonego Mazowsza znalazły akceptację pani prezydent w postaci dopisku „Uwzględniono”.
Już jutro rada miasta może podjąć uchwałę, która potwierdzi uwagi ekooszołomów z Zielonego Mazowsza i uziemi MHP na wiele lat i zmarnuje miliony złotych, wydane już na projekt, badania, ekspertyzy. Jeżeli tak się stanie, nie można mieć wątpliwości, że nie będzie tu chodziło o ochronę Skarpy czy Osi Stanisławowskiej, ale o faktyczne skasowanie projektu niewygodnego dla partii rządzącej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/213142-lukasz-warzecha-alarm-dla-muzeum-historii-polski-czy-hgw-zalatwi-je-w-bialych-rekawiczkach