Prof. Gliński w przemówieniu do rządu Tuska: "Obłuda i kłamstwa są dla was chlebem powszednim: kłamaliście i kłamiecie!"

PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Nie ma polskiego państwa. Temu rządowi na sprawności instytucji nie zależy – widzimy, jak one nie działają. Państwo jest traktowane jak prywatny folwark, wykorzystywane do interesów partyjnej sitwy i walki z legalną opozycją polityczną

— mówił prof. Piotr Gliński w Sejmie, w swoim przemówieniu przed głosowaniem o konstruktywne wotum nieufności dla rządu.

Socjologowi nie pozwolono wystąpić na sali sejmowej - przemówił podczas posiedzenie klubu PiS. Glińskiemu wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk dał 30 minut - tyle wyniosła przerwa w obradach Sejmu.

Gliński uzasadniał więc wniosek:

Ten stosunek rządzącej koalicji do konstruktywnego wotum nieufności, do artykułu 158 Konstytucji, potwierdził dzisiaj premier Polski, który odniósł się do tego legalnego konstytucyjnego działania polskiej opozycji słowami: „pośmiewisko”, „kabaret”, „zawierucha”. Nie będę tego komentował, ale przypomnienie tych słów powinno wybrzmieć. Moim obowiązkiem jest wystąpienie w tej debacie, złożenie oświadczenia dotyczącego dwóch głównie kwestii: dlaczego zgodziłem się przyjąć tę misję i jak miałby wyglądać mój rząd i jego działania. To konstytucyjny obowiązek kandydata na premiera.

Chciałbym złożyć też drugie oświadczenie; nie czuję się upokorzony procedurą, w której uczestniczymy. Nie płacę żadnej ceny za przyjęcie tej misji na siebie. Jest to raczej powód do dumy, że można uczestniczyć w procederze demokratycznym, którego celem jest odwołanie złego rządu i powołanie nowego

— mówił Gliński, nawiązując do przemówienia Donalda Tuska.

CZYTAJ WIĘCEJ: Gorąco w Sejmie. Tusk straszy powrotem PiS: „Chroń nas Panie Boże od takich polityków!” Kaczyński odpowiada: „To pan się boi! Nakłamał pan tak, że Słońcu wstyd świecić!”

To oświadczenie jest przygotowane na poważną debatę, jest dość obszerne. Nie wiem, czy zmieszczę się w limicie czasu, który przeznaczył mi pan wicemarszałek Sejmu. Kilkanaście miesięcy temu przedstawiłem opinii publicznej krytyczną ocenę polskiego państwa – tamta diagnoza opierała się na opisie 10 systemowych kryzysów toczących instytucje państwowe. To kryzys gospodarki, fiskalny, rynku pracy, zaufania do władzy, demograficzny, wartości, socjalny, demokracji, niesprawnego państwa i stylu uprawiania polityki. Od tamtego czasu stan polskich spraw nie uległ poprawie, a z taśm prawdy dowiedziała się o tym aż nadto dobitnie opinia społeczna.

Taśmy prawdy potwierdziły to, co wielu diagnozowało wcześniej. (…) Rząd Tuska nie rządzi Polską, nie używa władzy w pozytywnym sensie tego słowa, lecz jedynie ją dzierży i utrzymuje za wszelką cenę. Nie rozwiązuje problemów Polaków, a zajmuje się tymi, które sam sobie stwarza. Władzy używa jedynie w tym znaczeniu, by utrzymać się przy niej

— mówił.

Przekonywał, że konieczne są przedterminowe wybory, których nie powinna organizować obecna ekipa rządząca, która źle używa włądzy. Dlaczego nie używa jej dla dobra społeczeństwa?

Po pierwsze – nie chce rządzić dla społeczeństwa, po drugie – nie może skutecznie rządzić. Trzeci powód – brak umiejętności rządzenia. Prof. Andrzej Zybertowicz przedstawia skonstruowaną analizę. Warto tu na tej sali w polskim parlamencie przytoczyć fragmenty tej analizy.

Wśród spraw dla nich ważnych jest wygrywanie wyborów, utrzymanie władzy. W tym celu mają służyć NBP, spółki Skarbu Państwa itd.

Przyznacie państwo – zwracam się do rządu RP – ustami swojego ideologa, jakim jest minister Sienkiewicz, że nie ma w was politycznej woli zmiany, od której zależy sukces każdej dobrej propaństwowej polityki. Nikt nie chce korzystać z potencjalnej skuteczności instytucji państwowych.

W Polsce nie ma państwa, ono istnieje teoretycznie i jest przeżarte zależnościami. Jest bezradne wobec swoistych patologii, umiejscowionych w samym sercu tego systemu. Jest bezradne wobec tych, którzy mają zapewniać mu ochronę. Dramatyczne są wyjaśnienia Sienkiewicza w sprawie reformy BOR.

Czyżby – jak mówi ulica – ogon merda psem? Z czym mamy do czynienia w służbach niejawnych? Jak bardzo teoretyczne państwo jest bezbronne wobec partnerów zagranicznych, oligarchów… Jakie poważne państwo mogłoby sobie na coś takiego pozwolić?

— zastanawiał się kandydat PiS.

Gliński podkreślił, że brak ochrony kontrwywiadowczej wiele mówi o stanie polskiego państwa:

Nie ma polskiego państwa. Temu rządowi na sprawności instytucji nie zależy – widzimy, jak one nie działają. Państwo jest traktowane jak prywatny folwark, wykorzystywane do interesów partyjnej sitwy i walki z legalną opozycją polityczną.

Jak możecie zapewnić ochronę Polski przed wpływem obcej agentury? Mówił pan, panie premierze, że Polska jest bezpieczna energetyczna. Nie tylko z taśm wiemy, że gazoport nie zostanie ukończony w obiecanym terminie. Polska płaci najwyższe ceny gazu w Europie, a budowa ropociągu Odessa-Brody-Gdańsk została pogrzebana.

Nie ma państwa, gdy premier dowiaduje się o układach spółki gazowej z Rosją. Taśmy prawdy udowodniły jednoznacznie: problemem dzisiejszej Polski jest wielka pustka w tym miejscu, gdzie powinna być dobra władza. (…) Ujawniły też inną cechę: jak bardzo obecna władza gardzi Polską, polskim społeczeństwem. Oni wstydzą się „murzyństwa”, chcą wyrwać się z „syfu” i zostać „tłustymi misiami”. Za nic macie państwo wartości demokratyczne. Za nic macie niezależne media czy prawa legalnej opozycji reprezentującej milionów Polaków. Za nic macie sprawiedliwe demokratyczne wybory, skoro do ich wygrania można zaprząc spółki i instytucje państwowe oraz „misiów”.

Za nic macie polskie prawo – który to już raz pan premier Tusk będzie wyliczał kolejne zwycięstwo wyborcze dzięki kolejnym tego rodzaju – trzeba powiedzieć wprost – oszustwom. Będzie mówił, że nie ma z kim przegrać, mając na usłudze media i PKW.

Będzie pan łamał artykuł 250 kodeksu karnego, który zabrania powstrzymywania od głosowania osób, które są wobec pana w stosunku zależności, jak miało to miejsce w kampanii w Warszawie.

Takimi działaniami, w imię utrzymania władzy, niszczycie mechanizmy polskiej demokracji. Powinien pan być przestać polskim premierem. To nic osobistego, to kwestia wartości. Jeżeli demokracja dla nas wszystkich jest wartością nadrzędną, to Donald Tusk powinien przestać być premierem

— tłumaczył.

W swoim wystąpieniu sporo czasu poświęcił aferze taśmowej i treści nagrań:

Taśmy prawdy ukazały przerażającą darwinowską wizję świata reprezentowaną przez obecnie rządzących. To brutalne deptanie i unicestwianie słabszych. Tworzy system dla lepszych i wygranych, a nie dla społeczeństwa. To system dobry dla elit, a nie dla zwykłego człowieka

— mówił Gliński.

I dodawał:

Mamy do czynienia z brudną wspólnotą rządzących gardzącą polską demokracją. Czy chcecie uczestniczyć w tej atmosferze pogardy wobec słabszych? Ten system kończy się i nic mu nie pomoże. Ta brudna wspólnota nie ma już przed sobą przyszłości. Polacy już wiedzą, jacy jesteście.

Zapamiętali, ile zapłaciliście z naszych kieszeni za ośmiorniczki. Prędzej czy później rozliczenie nastąpi i będzie wówczas za późno na tłumaczenia, że się w tym nie uczestniczyło. (…) Obłuda i kłamstwa są dla was chlebem powszednim: kłamaliście i kłamiecie.

Chcecie państwo zakłamać społeczeństwo, zdobyć trochę czasu i liczyć na zmęczenie ciężko pracujących Polaków. Znowu przeprowadzicie 1768 poważną i rekonstrukcję rządu, a usłużne pseudomedia będą poważnie debatowały w tej sprawie. To żaden nowy rząd - to taki sam styl, te same pacynki. Polacy nie dają się nabierać na te numery, ale obojętnieją i pewnie o to chodzi.

Debata jest solą demokracji - w polskim parlamencie to przyprawa rzadka. Obecny kryzys władzy i państwa objawia się jeszcze jednym kryzysem: blokowaniem parlamentarnej debaty. Donald Tusk i Janusz Piechociński i ich rząd są za to odpowiedzialni

— ubolewał.

Gliński mówił również, że choć sam pomysł głosowania nie ma zapewne dużych szans na pozytywny finał, to trzeba było go zgłosić:

Wobec skandalu taśmowego, ale także kneblującej debatę publiczną, odpowiedzialna opozycja musiała sięgnąć po narzędzie konstytucyjne, czyli wotum nieufności. Mimo tego upokarzającego Polskę spektaklu, odpowiedzialna opozycja powiedziała: nie pozwalam i sięgnęła po wotum nieufności. Demokracja to nie tylko arytmetyka, taniec z gwiazdami czy konkurs piękności.

Niszcząc demokrację, koalicję PO-PSL, niszczycie Polskę. Nie można pozwolić na zamiecenie pod dywan skandalicznej afery tego rządu

—tłumaczył, dodając, że podczas dyskusji nad aferą taśmową, przedstawiciele opozycji mieli zaledwie 10 minut na swoje wątpliwości.

Konieczne jest danie świadectwa prawdy o tych taśmach. Konieczne jest danie szansy posłom i posłankom tego Sejmu, by także powiedzieli: nie

— zaznaczył.

Ekipa Donalda Tuska zawiodła na całej linii. 67 proc. Polaków żąda zmiany rządu, ale problem jest szerszy - polityka i politycy są w Polsce od lat zatrważająco nisko oceniani. (…) Polacy odrzucają politykę, uciekają w prywatność i indywidualizm. Mamy w Polsce dramatyczną aktywność obywatelską

— przekonywał.

Rząd Donalda Tuska nazwał „sitwą w krótkich spodenkach, która pogardza polskim społeczeństwem”.

Zamiast próbować merytorycznie, pan premier skupił się głównie na kwestiach osobistego antagonizmu do lidera partii opozycyjnej. Dalej się nie da zakłamywać - Polacy to widzą i oceniają. Być może będzie Trybunał Stanu dla pana, panie premierze, ale i może dla pani marszałek

— ocenił Gliński, według którego „została zabita podstawowa funkcja demokratyczna” związana z debatą polityczną w Sejmie.

Pogłębia pan patologie demokracji

— zwrócił się do szefa rządu.

Gliński zarzucał Tuskowi, że ten w ogóle nie troszczy się o dobro publiczne.

Rząd ekspercki jest szansą dla Polski, także w tym sensie, że może utracone zaufanie przywrócić. Może poprosić o jeszcze jeden kredyt zaufania i rozpocząć uczciwą rozmowę i uczciwy dialog. Rządzić to znaczy rozwiązywać ludzkie problemy. (…) Polityk ma psi obowiązek robić dobro publiczne, po to są politycy

— wyliczał.

Ocenił, że gabinet PO-PSL ulega wpływom przeróżnych lobby i oligarchów. Tłumaczył, że prawdziwa polityka to nie tylko walka o utrzymanie władzy.

Może jeszcze wygracie głosowanie, ale udając, że nic się nie stało, niszczycie wartości demokracji, kulturę polityczną, coś, co nie jest waszą własnością. To własność kolejnych pokoleń. To oni będą was rozliczać z tych zniszczeń, z braku tej prawdziwej skuteczności polityki, z bylejakości polskiego państwa

— mówił.

Nie głosując za konstruktywnym wotum nieufności, dołączacie do tej brudnej wspólnoty. Polacy wam tego nie zapomną

— dodawał.

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.