Zaczęło się. Baczność, walka o dobre imię tego rządu trwa - afera taśmowa wywołała szereg komentarzy politycznych, żądań dymisji i wyjaśnień. Ostre oceny padają nawet ze słów dziennikarzy wcale nieantyrządowych tytułów. Ale jest jedno pismo, które będzie stało do końca przy Tusku. I ani jeden dzień dłużej. Chodzi oczywiście „Gazety Wyborczej”.
Sorry, ale się nie wzmogę
— napisał Jacek Żakowski.
Bo przecież nie może być tak, by takie taśmy uderzyły i - kto wie! - wywróciły gabinet Donalda Tuska. Winą za całą sprawę… obarcza IV Rzeczpospolitą.
Za dużo nas IV RP nauczyła, zmęczyła, kosztowała, żebyśmy znów dawali się złapać na jej stare numery
— ubolewa publicysta „Polityki”.
Jakże to przewidywalne - ani słowa o ministrze spraw wewnętrznych, który się dał podsłuchać. Ani słowa o „dealach” między prezesem NBP a szefem MSW, ani słowa… Wymieniać można długo. Żakowski zwraca uwagę tylko na jedno - na język.
Gdyby nie infantylny język i idiotyczne plotkarstwo, byłaby to budująca rozmowa polityków poważnie martwiących się o państwo i gospodarkę
— ocenia.
Zresztą co tam Żakowski. Pierwsza strona dziennika z „Czerskiej” i Jarosław Kurski z wielkim tytułem „Na tej aferze stracimy wszyscy”. Chciałoby się uzupełnić - ano, panowie i panie - stracicie.
Na tej aferze tracimy wszyscy. Państwo, jego siła, bezpieczeństwo i skuteczność są dobrem wspólnym. Każdy, kto dobro to dewastuje dla celów prywatnych czy partyjnych - szkodzi nam wszystkim. Nikt, bez względu na barwy polityczne, nie powinien dziś odczuwać Schadenfreude. Wystarczy, że w jednej ze stolic strzelają korki od szampana
— tajemniczo sugeruje wicenaczelny „Wyborczej”.
Swoje dodał też Seweryn Blumsztajn, komentując sytuację w Polskim Radiu.
Nie widzę niczego niestosownego we wspomaganiu przez NBP trudnej sytuacji budżetowej państwa
— tłumaczy.
Może byśmy nawet zrozumieli „Wyborczą” - że nie widzi niczego niestosownego, że taką mają linię redakcyjną. Jest jeden problem - archiwa nie płoną. „Afera” taśmowa związana z nagraniami Renaty Beger wywołała skrajne oburzenie na Czerskiej.
Największa afera RP!
— krzyczały nagłówki.
Natychmiast zamówione przez „Wyborczą” sondaże punktowały rząd Kaczyńskiego - Polacy żądają dymisji, Sejm musi się rozwiązać. Komentarz Jarosława Kurskiego - tego samego, co dziś - w klimacie olbrzymiego skandalu.
Pozostaje wierzyć, że w najbliższych wyborach dostaną czerwoną kartkę
— grzmi dziennikarz „Wyborczej”.
Piotr Stasiński piszący, że „skończył się rząd Kaczyńskiego”, kilkanaście stron o „aferze”, oburzenie wypływające z każdej z nich. A dziś? „Wszyscy tracimy”, „Sorry, ale się nie wzmogę”.
Szanowni - jak Wy na tej Czerskiej patrzycie w lustra?! Z drugiej strony - premier Tusk zachowuje się tak samo…
lw, „Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/200830-sorry-ale-sie-nie-wzmoge-zaczyna-sie-wyborcza-w-obronie-rzadu-tuska-do-samego-konca-i-jeden-dzien-dluzej-a-jak-pisala-w-2006-roku