"Sorry, ale się nie wzmogę!" Zaczyna się - "Wyborcza" w obronie rządu Tuska do samego końca. I jeden dzień dłużej. A jak pisała w 2006 roku?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zaczęło się. Baczność, walka o dobre imię tego rządu trwa - afera taśmowa wywołała szereg komentarzy politycznych, żądań dymisji i wyjaśnień. Ostre oceny padają nawet ze słów dziennikarzy wcale nieantyrządowych tytułów. Ale jest jedno pismo, które będzie stało do końca przy Tusku. I ani jeden dzień dłużej. Chodzi oczywiście „Gazety Wyborczej”.

Sorry, ale się nie wzmogę

— napisał Jacek Żakowski.

Bo przecież nie może być tak, by takie taśmy uderzyły i - kto wie! - wywróciły gabinet Donalda Tuska. Winą za całą sprawę… obarcza IV Rzeczpospolitą.

Za dużo nas IV RP nauczyła, zmęczyła, kosztowała, żebyśmy znów dawali się złapać na jej stare numery

— ubolewa publicysta „Polityki”.

Jakże to przewidywalne - ani słowa o ministrze spraw wewnętrznych, który się dał podsłuchać. Ani słowa o „dealach” między prezesem NBP a szefem MSW, ani słowa… Wymieniać można długo. Żakowski zwraca uwagę tylko na jedno - na język.

Gdyby nie infantylny język i idiotyczne plotkarstwo, byłaby to budująca rozmowa polityków poważnie martwiących się o państwo i gospodarkę

— ocenia.

Zresztą co tam Żakowski. Pierwsza strona dziennika z „Czerskiej” i Jarosław Kurski z wielkim tytułem „Na tej aferze stracimy wszyscy”. Chciałoby się uzupełnić - ano, panowie i panie - stracicie.

Na tej aferze tracimy wszyscy. Państwo, jego siła, bezpieczeństwo i skuteczność są dobrem wspólnym. Każdy, kto dobro to dewastuje dla celów prywatnych czy partyjnych - szkodzi nam wszystkim. Nikt, bez względu na barwy polityczne, nie powinien dziś odczuwać Schadenfreude. Wystarczy, że w jednej ze stolic strzelają korki od szampana

— tajemniczo sugeruje wicenaczelny „Wyborczej”.

Swoje dodał też Seweryn Blumsztajn, komentując sytuację w Polskim Radiu.

Nie widzę niczego niestosownego we wspomaganiu przez NBP trudnej sytuacji budżetowej państwa

— tłumaczy.

Może byśmy nawet zrozumieli „Wyborczą” - że nie widzi niczego niestosownego, że taką mają linię redakcyjną. Jest jeden problem - archiwa nie płoną. „Afera” taśmowa związana z nagraniami Renaty Beger wywołała skrajne oburzenie na Czerskiej.

Największa afera RP!

— krzyczały nagłówki.

Natychmiast zamówione przez „Wyborczą” sondaże punktowały rząd Kaczyńskiego - Polacy żądają dymisji, Sejm musi się rozwiązać. Komentarz Jarosława Kurskiego - tego samego, co dziś - w klimacie olbrzymiego skandalu.

Pozostaje wierzyć, że w najbliższych wyborach dostaną czerwoną kartkę

— grzmi dziennikarz „Wyborczej”.

Piotr Stasiński piszący, że „skończył się rząd Kaczyńskiego”, kilkanaście stron o „aferze”, oburzenie wypływające z każdej z nich. A dziś? „Wszyscy tracimy”, „Sorry, ale się nie wzmogę”.

Szanowni - jak Wy na tej Czerskiej patrzycie w lustra?! Z drugiej strony - premier Tusk zachowuje się tak samo…

CZYTAJ WIĘCEJ: On to naprawdę powiedział! Donald Tusk po wybuchu afery taśmowej: „Dziś wszyscy przyzwoici ludzie w Polsce muszą zażądać natychmiastowej dymisji rządu!”

lw, „Gazeta Wyborcza”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych