Mariusz Kamiński: „Zgłaszam się na świadka w procesie przeciwko Kaliszowi. On kłamie i manipuluje opinią publiczną”. NASZ WYWIAD

fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Trzeba wyjaśnić jakie czynniki zewnętrzne, polityczne, spowodowały, że prokuratorzy nagle zmienili front i gwałtownie doprowadzili do umorzenia sprawy majątku Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, tuż po moim odwołaniu z funkcji szefa CBA – mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Mariusz Kamiński.

wPolityce.pl: Ryszard Kalisz rzucił w TVN zarzut wobec Jacka i Michała Karnowskich – niezwykle ciężki z punktu widzenia dziennikarskiej wiarygodności – że to oni pisali przemówienie, które wygłosił pan na tajnym posiedzeniu Sejmu. Czy może się pan do tego odnieść?

CZYTAJ:Zwykle unikamy rozstrzygania sporów w sądach, ale tym razem kłamstwo jest tak wulgarne, że nie mamy wyjścia. Czy chodzi o to, by można było zacząć nas inwigilować?

Mariusz Kamiński: — Ryszard Kalisz świadomie kłamie i manipuluje opinią publiczną, broniąc interesów rodziny Kwaśniewskich, jako osoba blisko z nimi związana. To chcę powiedzieć jasno i zdecydowanie. Zarzut, który sformułował, że moje wystąpienie w Sejmie mogło być pisane przez redaktorów Karnowskich traktuję jako mimowolny komplement. Słyszałem, że redaktorzy Karnowscy rozważają pozwanie Ryszarda Kalisza do sądu, więc z góry deklaruję, że zgłaszam się na świadka. I zapewniam, że Ryszard Kalisz ten proces w cuglach przegra ponieważ samodzielnie pisałem swoje wystąpienie.

Czy to jedyne kłamstwo Ryszarda Kalisza w tej sprawie?

Innym kłamstwem, jakie wygłosił w TVN, niezwykle istotnym z punktu widzenia opinii publicznej, b yło stwierdzenie, iż występując w Sejmie nie odnosiłem się  do faktycznych zarzutów, jakie mi postawiła prokuratura. Kalisz powiedział, że prokuratura jakoby zarzuca mi prowadzenie nielegalnych działań związanych ze stosowaniem podsłuchu. Dementuję to. Nie ma takiego zarzutu. Co więcej, Kalisz zasugerował, że składając wnioski do sądu o zgodę na stosowanie podsłuchu, zawarłem w tych wnioskach nieprawdziwe informacje. To też jest kłamstwo. Prokuratura takiego zarzutu wobec mnie nie sformułowała, nie zarzuca mi poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Jedyny zarzut dotyczy niedopełnienia obowiązków związanych z oceną prawną faktów przedstawionych we wnioskach do sądu. To znaczy, że prokuratura uważa, że dokonałem niewłaściwej oceny prawnej zgromadzonego materiału operacyjnego CBA i składałem wnioski o zastosowanie podsłuchu w tej sprawie. To jest kompletny nonsens z tego powodu, że ocenę prawną analizuje również prokurator generalny, przez którego ręce przechodzi taki wniosek, a także sąd. Czyli dwie niezależne od CBA instytucje analizowały pod kątem prawnym czy materiał przedstawiony we wniosku uzasadnia podejrzenie popełnienia przestępstwa. Zarówno sąd, jak prokurator generalny podzielali opinie CBA, co do zasadności prawnej wniosku. Dlatego uważam, że zarzut prokuratury jest całkowicie bezprawny, niezrozumiały i śmieszny.

Kalisz zasugerował też , że być może wysuwane wobec pana zarzuty nie dotyczą sprawy Kwaśniewskich, a ich kwestia prezydenckiej pary miała się nagle pojawił, jakby bez związku z meritum…

Zarzut prokuratury został sformułowany tylko i wyłącznie w odniesieniu do sprawy Kwaśniewskich. I zarzut ten dotyczy nieprawidłowej analizy materiału operacyjnego związanego z oceną prawną dokonaną przez CBA. Nie  ma mowy o żadnych nielegalnych podsłuchach, nie ma mowy o poświadczeniu nieprawdy w dokumentach kierowanych do prokuratora generalnego i sądu. Nie ma takiego zarzutu. Powtarzam - dotyczy on tylko sprawy Kwaśniewskich i tylko niewłaściwej, rzekomo, analizy prawnej zgromadzonego przez CBA materiału. To śmieszne i żenujące. W historii prokuratury nie było sytuacji, żeby szefowi służby specjalnej stawiać zarzut za złożony do prokuratora generalnego wniosek.

Co pan sądzi o oświadczeniu Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, w którym twierdzą, że kieruje się pan obsesją wobec nich, wywodzącą się jeszcze z czasów pana działalności w Lidze Republikańskiej?

Jeżeli komuś brakuje rzeczowych argumentów, atakuje ad personam. Traktuję oświadczenie Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich jako dowód braku rzeczywistych argumentów oraz próbę ataku na mnie. Jako szef CBA nie kierowałem się w żadnej sprawie osobistymi emocjami. Bo tam nie ma miejsca na osobiste emocje. Działania podejmowane wobec osoby byłego prezydenta były spowodowane tylko i wyłącznie tym, iż istniały uzasadnione wątpliwości co do majątku zgromadzonego przez parę prezydencką. W Sejmie opisałem to fakt po fakcie, niezwykle szczegółowo. Działania operacyjne CBA potwierdziły, że wątpliwości co do skali i rozmiaru majątku zgromadzonego przez parę prezydencką były zasadne. Bardzo chciałbym, żeby moje wystąpienie sejmowe zostało odtajnione, żeby mogła się z nim zapoznać opinia publiczna. Tutaj ruch należy do prokuratury oraz obecnego kierownictwa CBA, które może znieść klauzulę tajności dokumentów omawianych przeze mnie w Sejmie. Wówczas, w imię interesu publicznego, społeczeństwo będzie mogło zapoznać się z tymi faktami.

Kwaśniewscy przytaczają w swoim oświadczeniu demonstrację z Paryża sprzed lat, skierowaną przeciwko nim, jako dowód pana osobistego uprzedzenia do b. prezydenckiej pary. Demonstrował pan przeciwko Kwaśniewskim w Paryżu?

Przypominam, że demonstrację tę zorganizowała organizacja pod nazwą Radykalna Akcja Antykomunistyczna, której nie byłem członkiem. Nie miałem żadnego związku z tą manifestacją.

Pojawia się wobec pana zarzut, że powinien pan sam zrzec się immunitetu – skoro czuje się pan zupełnie niewinny – żeby przed sądem dowieść swoich racji. Co pan na to?

Nie zamierzam ustępować przed bezprawnymi zarzutami. W ten sposób pośrednio legalizowałbym bezprawne działania prokuratury. Drugą rzeczą, bardzo istotną, jest to, że nie byłoby żadnego pożytku dla opinii publicznej, gdybym przyjął logikę, jaką prokuratura chciała zastosować w moim przypadku. Proces byłby tajny, trwałby pięć lat, po których opinia publiczna dowiedziałaby się, że Kamiński jest niewinny. Jeśli miałoby dojść do wyjaśnienia tej sprawy na drodze sądowej, to najpierw powinny zostać odtajnione dotyczącej jej materiały. Gdy opinia publiczna mogła się z nimi zapoznać, mógłbym zeznawać niejako przed nią. Natomiast jeśli miałby to być kolejny tajny proces, jaki szykuje mi prokuratura, to w taką logikę nie zamierzam wpisywać się.

Komisja śledcza?

Tak. Uważam, że jedynym rozwiązaniem, najlepszym z punktu widzenia opinii publicznej, jest jawnie działająca komisja śledcza. Żeby ludzie mogli bezpośrednio wyrobić sobie pogląd w tej sprawie. Dotychczasowe działania prokuratury pokazują, że cała sprawa jest manipulowana. Dla mnie decyzja o umorzeniu śledztwa, jaka zapadła w 2010 r., w sprawie majątku Kwaśniewskich, była decyzją całkowicie nie do zaaprobowania. I przede wszystkim ta decyzja powinna być obiektem zainteresowania komisji śledczej. Trzeba wyjaśnić jakie czynniki zewnętrzne, polityczne, spowodowały, że prokuratorzy nagle zmienili front i gwałtownie doprowadzili do umorzenia tej sprawy, tuż po moim odwołaniu z funkcji szefa CBA.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

—————————————————————————————————————-

Aleksander Majewski w wywiadzie z najlepszymi polskimi dziennikarzami śledczymi: „Afery III RP”.Książka do nabycia w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.