"Powtórna weryfikacja liczby głosów może w oczach Europy przysłużyć się Polsce". Senator Andrzejewski o podejrzanych zdarzeniach wokół wyborów. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. mypis.pl
Fot. mypis.pl

Jeżeli taki przypadek miał miejsce, to jest to naruszenie przepisów ustawy, bo kodeks stanowi, że komisje po przyjęciu protokołów są zobowiązane wywiesić protokół w lokalu wyborczym

— stwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza po tym, jak PiS ujawnił na konferencji prasowej film z wynoszenia z jednej obwodowych komisji wyborczych w Warszawie worków z kartami do głosowania zanim zostały one przeliczone, a protokół wywieszono na drzwiach komisji.

CZYTAJ WIĘCEJ: PKW zaskoczona szokującym filmem z workami głosów wrzucanymi do piwnicy. „Członkowie naruszyli przepisy ustawy!” Będzie skarga do Sądu Najwyższego?

ORAZ

Złamany regulamin, brak protokołów, worki pełne głosów wrzucane do piwnicy… PiS zgłasza zastrzeżenia ws. wyborów i przedstawia mocny film z warszawskiej komisji

Podobnie PKW jest jest zaskoczona ogromną liczbą głosów nieważnych, choć teoretycznie nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem prostej zasady - jeden krzyżyk, przy jednym nazwisku. Jednak z jakiegoś powodu 228 005 osób „nie zrozumiało” instrukcji i co najmniej drugi krzyżyk postawiło przy innym nazwisku na innej liście wyborczej.

CZYTAJ TAKŻE: 228 005 kretynów? Żądam sprawdzenia wszystkich 228 005 kart głosów uznanych przez PKW za „nieważne” - dlaczego aż tylu Polaków nie potrafi postawić krzyżyka?

Sprawą zajmie się teraz Sąd Najwyższy. O możliwych rozstrzygnięciach rozmawiamy z Piotrem Andrzejewski, senatorem od I kadencji (do 2011 r.), prawnikiem i adwokatem, sędzią Trybunału Stanu.

wPolityce.pl: Czy Sąd Najwyższy będzie miał twardy orzech do zgryzienia?

Z dotychczasowej praktyki działania SN wynika, że wszelkie tego typu zarzuty będą napiętnowane przez sąd, ale ostatecznie pewnie uzna, że nawet tak znaczące naruszenie prawa i ordynacji wyborczej, nie miało wpływu na ostatecznej wynik wyborów. Takim przykładem jest druga tura wyborów prezydenckich w 1995 r., gdy pozbawiono prawa głosowania Polaków za granicą. To było ok. 50 tysięcy osób. Mogły być one oddane na Lecha Wałęsę, a nie na Aleksandra Kwaśniewskiego. Wówczas między zwycięskim Kwaśniewskim a Wałęsą nie było wiele – około 5 procent. Ja wówczas – jako senator – złożyłem protest do SN. Sąd stwierdził, że ordynacja wyborcza była błędna, ale „nie miało to wpływu na wynik wyborów”.

Dziś mamy sytuację inną. Dziś różnice procentowe między jedną a drugą partią są poniżej jednego procenta, tak więc protesty wyborcze koniecznie trzeba składać i złożymy je. Powinny być powtórnie przeliczone głosy w tych komisjach, w których stwierdzono nieprawidłowości, albo w tych, w których nie było informatyka lub zabrakło innych elementów, tudzież naruszono procedury.

Dziwna jest sytuacja z ogromną liczbą głosów nieważnych.

To już kolejne wybory, w których stwierdziliśmy ponadprzeciętną i skrajną liczbę oddanych głosów nieważnych. Jeśli w tych wyborach ćwierć miliona głosów jest nieważnych, to jest to bardzo dziwne, bo trudno przyjąć na logikę, że tyle osób nie potrafi postawić jednego krzyżyka. A bardzo łatwo jest w ten sposób sfałszować głosy. Wystarczy przecież, aby ukradkiem – ktoś z komisji – postawił drugi krzyżyk przy nazwisku na innej liście. W ten sposób można uzyskać głosy nieważne.

Sądzę, że we wszystkich tych komisjach, w których stwierdzono tyle nieważnych głosów, należy przeprowadzić pewne zmiany. Członków komisji, a przede wszystkim przewodniczących należy wpisać na listę osób, które więcej nie będą uczestniczyły w komisjach. Miałem sygnały, w Warszawie, że wśród niektórych szefów komisji istnieje niechęć do uczestniczenia mężów zaufania w liczeniu głosów.

No tak, ale my mówimy teraz o prewencji, o działaniach w przyszłości. Co jednak zrobić dziś, gdy mleko się rozlało?

Na pewno złożymy protesty. Ale wspomniałem już, że dla Sądu wyeliminowanie 50 tysięcy głosów wyborców nie miało wpływu na wynik wyborów, więc to samo może się powtórzyć i teraz. Choć – to również powtórzę – dziś chodzi o różnicę niecałego procenta między partiami.

Dziś SN może być pod silną presją tego, że to wybory ogólnoeuropejskie i ich ewentualne powtórzenie będzie blamażem Polski.

Ja nie mówię o nieważności wyborów. Ja mówię o skorygowaniu wyników w tych komisjach, w których stwierdzono nieprawidłowości. Może SN nakaże przeliczyć ponownie głosy? Wówczas dwie pierwsze partie mogą zamienić się kolejnością, ale nie będzie różnicy w liczbie mandatów do Parlamentu Europejskiego. Dlatego powtórna weryfikacja liczby głosów może w oczach Europy przysłużyć się Polsce.

Odwrotnie raczej: tolerowanie tego typu zjawisk może być dowodem, że zsuwamy się coraz niżej w zakresie manipulacji demokracją.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych