Wyborcza recepta Bartoszewskiego: "Chodzi o to, żeby działali ludzie, którzy są zdrowi na umyśle, żeby nie trzeba ich było najpierw posyłać do psychiatry"

fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Ostatnia prosta kampanii zaskakuje. Politycy prężą muskuły, premier robi medialne tournee, a Platforma (dokładniej jej kandydat - Paweł Zalewski) zaprasza Władysława Bartoszewskiego na konferencję do Sejmu.

Nie występuje tu w imieniu premiera, nie występuje również w imieniu partii premiera. (..) Należę do tej większości obywateli polskich, którzy nie należą do partii, ale na wybory się wybierają. Jestem więc typowym Polakiem

— rozpoczął minister w Kancelarii Premiera. No właśnie - typowy Polak raczej wysokim urzędnikiem państwowym nie jest, ani nie występuje w spocie partii rządzącej.

Chciałem ludzi przekonać i próbowałem to zrobić - do udziału w wyborach. Nie po to walczyliśmy 45 lat z komuną, abyśmy teraz, mając 25 lat swobody wyrażenia poglądów, przy wszelkich brakach naszej demokracji, a swobód to nam nie brakuje – być może nawet jest ich za dużo. (…) Po to siedziałem 7 lat w komunistycznych wiezieniach, aby różni posłowie i posłanki mogli dowolnie mówić każde głupstwo. (…) Nie wiem czy mieliby to odwagę mówić to, gdyby cokolwiek im za to groziło

— kontynuował Bartoszewski, powoli przechodząc do publicznego wsparcia w tej kampanii Pawła Zalewskiego.

Stajemy w realnej sytuacji, na niewiele dni przed wyborami. Zadaje sobie pytanie – również w gronie rodziny – a co ty zrobisz? Mówię prawdę: będę głosował w Warszawie, na kogoś z ludzi PO, do których mam zaufanie. Ta partia, będąc kierowniczą u władzy, w koalicji z drugą mniejszą – wykazała znaczną zdolność państwowotwórczą w rozumieniu współdziałania z Europą, na której nam zależy niemniej niż jej na nas. Potrzebna jest budowana konstrukcji, która nie jest związana z jedną kadencją jednego rządu, ale które leżą w interesie wszystkich polaków – w większości bezpartyjnych. Z tej listy popieram kogoś, kto może w Warszawie tak znany, jak osoby już w warszawie reklamowane, które mają pewne poparcie mechaniczne. (…) Będę głosował na warszawski numer 3 czyli na posła Pawła Zalewskiego. Dlaczego? Nie jest to ani mój kuzyn, ani przyjaciel, ani dobry znajomy. Już teraz dobry znajomy – przez to co robi. (…) Nie znałem go 20 lat temu, nie wiedziałem, że istnieje, on nie wiedział pewnie, że ja istnieję. W tej chwili z przekonania go popieram. Patrzę na to, że nie ludzie w moim wieku, ale ludzie w sile wieku, z doświadczeniem, ze znajomością Europy i języków mają działać

— mówił minister.

Bartoszewski odniósł się także do wystawiania na listach celebrytów czy sportowców - chyba zapominając, że przecież od takich nie stroni Platforma Obywatelska

Kilka tygodni temu – niektórym się nie podobało – w znanej audycji telewizyjnej pani Kolendy-Zalewskiej, zresztą bardzo fachowej i doskonałej dziennikarki i komentatorki, wyraziłem nastawienie, żeby nie lansować sportowców, gwiazd kina, ‘a la gwiazd’. Co te osoby mają do powiedzenia w sprawach polski w Unii Europejskiej? To jest piękny zawód, ja sam jestem człowiekiem kultury – długoletnim byłym prezesem polskiego Penklubu. (..) Nigdy gdybym nie uważał, że jak jestem zaprzyjaźniony z jakąś poetką liryczną, to powinienem ją wystawiać jako kandydata do działań politycznych w Brukseli. (…) Tam potrzeba ludzi, którzy nie błyszczą jakimś przejściowym blaskiem, ale są fachowcami

— pouczał Bartoszewski.

Wychwalał także cechy i działania posła Zalewskiego

Obserwowałem działalność pana posła Zalewskiego, jeszcze w poprzednim układzie, kiedy pracował w komisji spraw zagranicznych, tu w parlamencie i jego odwagę cywilną, zdroworozsądkową, o dobre 10 lat młodszego polityka, który miał odwagę przeciwstawiać się pewnym układom, jeżeli wiedział że są bezsensowne. (…) To nie ma nic wspólnego z personaliami! Sympatia i miłość to są sprawy inne, a działalność dla państwa to inne. (…) Cechy posła Zalewskiego wskazują, że to jest człowiek dialogu. On może rozmawiać. (…) Poseł Zalewski wykazał wielką, nawet ponad wiek, dojrzałość, zrozumienie prawideł gry, umiejętność poruszania się za granicą i reprezentowania Polski. Mieliśmy szczęście, bo znaleźli się inni posłowie – np. poseł Lewandowski – wybitny od finansów którzy potrafili dla Polski pracować. Przecież my wybieramy jako Polacy dla Polski! Owszem, też dla zdrowia Europy, ale nie może być Europa zdrowa, jeżeli jeden organ będzie chory. Chodzi o to, żeby działali ludzie, którzy są zdrowi na umyśle – żeby nie trzeba ich było najpierw posyłać do psychiatry, żeby potem zgodzić się na nich głosować, a takich niestety mamy niemało. Poseł Zalewski akurat w te kategorię nie wpada. (…) Ja, moja rodzina, moi przyjaciele oddamy na niego głos z przekonania.

Jeżeli Zalewski jest tak „człowiekiem dialogu”, jak Katarzyna Kolenda-Zalewska „fachową i doskonałą dziennikarką” to można sobie wyobrazić jak będzie wyglądało porozumienie z europosłem PO.

Słuchając wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego, dotyczące choćby wątku psychiatrycznego, trudno stwierdzić czy jego poparcie pomoże posłowi Zalewskiemu.

CZYTAJ TAKŻE: Fotyga: „Bartoszewski obrażał mnie na każdym kroku. Robił to dlatego, że odważałam się wskazywać działania Niemiec, które szkodziły naszym interesom”

mc

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.