Mazurek przepytuje Zdrojewskiego. "Ostrzegam, ludzie się będą z pana śmiali..." Minister całkiem serio: "We władzach mediów publicznych nie ma nikogo z PO, są za to ludzie z PiS"

KPRM
KPRM

Proszę wezwać pogotowie. Mam jakieś omamy, pan tego na pewno nie mówi

— mówił w swoim stylu Robert Mazurek, przepytując ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Bogdana Zdrojewskiego.

Rozmowa na łamach weekendowej „Rzeczpospolitej” jest więcej niż pouczająca. Okazuje się, że wystarczy dziennikarz, który nieco tylko dociśnie ministra w sprawie jego obietnic, pracy i deklaracji, by ten zupełnie się pogubił.

Ale od początku. Mazurek rozpoczął wywiad od przypomnienia obietnic Zdrojewskiego (z początku kadencji) w sprawie otwarcia kolejnych muzeów w naszym kraju, między innymi Muzeum Ziem Zachodnich, Historii Polski oraz Muzeum Komunizmu.

Zdrojewski próbował przerzucać odpowiedzialność za wciąż rozgrzebane, niegotowe i nieotwarte muzea i projekty.

Instytucje muzealne były dla mnie priorytetem i to, co się udało zrealizować, przekracza granicę tego, co zrobiono w innych państwach europejskich

— próbował bronić się minister.

I dodawał:

Wie pan, że czasami są okoliczności niezależne od Ministerstwa Kultury i nie za wszystko mogę odpowiadać

— tłumaczył się Zdrojewski.

Na przerzucanie się odpowiedzialnością i wykręty od konkretnych odpowiedzi, Mazurek zareagował przypomnieniem projektu Muzeum Powstania Warszawskiego.

Wiemy, że jak Warszawą rządziła PO, to muzeum się nie dało zbudować, przyszedł Kaczyński i w rok gotowe. Tego pan nie przekręci

— mówił, na co w odpowiedzi nawet Zdrojewski musiał przyznać rację.

Postać Lecha Kaczyńskiego wróciła w rozmowie przy okazji pytania o pomnik w Smoleńsku. Zdrojewski znów tłumaczył się nieskutecznością w tej sprawie:

Jestem gotowy do postawienia pomnika w Smoleńsku, ale strona rosyjska nie udostępnia nam terenu ze względu na prowadzone śledztwo

— uciął minister.

Bardziej zdecydowanie Zdrojewski wypowiedział się w sprawie pomnika śp. prezydenta w Warszawie.

Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej nie w drodze na wycieczkę, ale gdy leciał, by oddać hołd pomordowanym w Katyniu. I nie powinno mu się odmawiać pomnika

— ocenił.

Zabawny wątek rozmowy poświęcony jest mediom publicznym. Zdrojewski stawał na głowie, by udowodnić Mazurkowi, że Platforma nie kontroluje TVP i Polskiego Radia. Wywiązał się ciekawy dialog:

Zdrojewski:: Nie może pan twierdzić, że Platforma Obywatelska ma jakąkolwiek przewagę w mediach publicznych.

Mazurek: Ostrzegam, że ludzie się będą z pana śmiali.

Zdrojewski: Spór jest absurdalny, bo we władzach mediów publicznych nie ma nikogo z Platformy Obywatelskiej, są za to ludzie z Prawa i Sprawiedliwości.

Mazurek: Zaczynam się martwić o pański kontakt z ziemią.

Zdrojewski jednak powtarzał jak mantrę:

Poziom równowagi mnie nie satysfakcjonuje, ale telewizja publiczna jest dziś mocno magmatyczna i nie przynależy do żadnej formacji politycznej

— przekonywał.

Minister kultury ubolewał również na formułę wywiadu zaproponowaną przez publicystę „wSieci”. Mazurek odparł:

Po prostu nie wziąłem z sobą klęcznika, a pan się przyzwyczaił do takich rozmów z mediami publicznymi czy TVN

— czytamy.

Wywiad na łamach weekendowej „Rzeczpospolitej”. Warto przeczytać w całości.

CZYTAJ TAKŻE: PÓŁ PORCJI MAZURKA. „Niedawno Zdrojewski zadebiutował w TVP w roli publicysty kulturalnego. Teraz szturmem wziął program dla dzieci. Ech, boimy się o prognozy pogody…”

svl, „Plus Minus”/”Rz”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.