Political fiction czy brutalne realia III Rzeczypospolitej? Tomasz Sekielski napisał dobry thriller i dla miłośników IV RP, i dla lemingów

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Spiskowe teorie dziejów, które stają się rzeczywistością, rosyjscy agenci ulokowani w najwyższych sferach polskiej władzy, rozgrywki między służbami specjalnymi i dziennikarze ulegli rządzącym do granic możliwości. I to wszystko nie w powieści Witolda Gadowskiego czy Bronisława Wildsteina, ale Tomasza Sekielskiego.

Dziennikarz TVP jednego wieczoru potrafi zmontować świetny program śledczy, w którym stawia istotne pytania idące pod prąd głównemu przekazowi świadczącemu o tym, że wszystko w III RP ma się doskonale, by z samego rana poprowadzić miałką audycję w TOK FM, w którym jedyną sprawą godną uwagi są mniej lub bardziej wydumane przewiny opozycji i podać przykład Tomasza Lisa jako wzór niezależnego dziennikarstwa. Ale dość o samym autorze, ponieważ zarówno "Sejf", jak i jego kontynuacja "Obraz kontrolny", która pojawiła się niedawno na rynku, bronią się same, bez konieczności konfrontacji z postawą autora.

Czego w tych powieściach (thrillerach?) nie ma... Jest premier Rzeczypospolitej, którego doganiają komunistyczne demony przeszłości, są służby specjalne z jednej strony realizujące politykę rządu, a z drugiej bezwzględnie działające na własną rękę, jest międzynarodowa walka o złoża ropy w Iraku. Wreszcie finał, który odsłania rosyjskiego szpiega w najmniej spodziewanym miejscu jest świetną puentą obu powieści. Polska zaprezentowana w "Obrazie kontrolnym" nie jest rajem serwowanym przez największe ośrodki medialne. III RP w wizji Sekielskiego trochę przypomina tę, którą kreślą jej najwięksi krytycy. Na ile to political fiction, a na ile faktyczna ocena autora? Ciężko stwierdzić.

Dużą zaletą książki są poukrywane niedopowiedzenia i smaczki, które obserwatorom życia społecznego w Polsce muszą dać do myślenia. Blondwłosy gwiazdor telewizji o inicjałach LT, którego ego rozdmuchane jest do granic możliwości, aż nadto wskazuje jednego z dziennikarzy, a postaci Wielkiego Likwidatora ciężko nie skojarzyć z jednym z najbardziej znanych polityków prawicy. A takich atrakcji jest dużo więcej. To oczywiście tylko delikatne "pstryczki" w nos, wymierzane gdzieś mimochodem, ale to lekkie otarcie się o rzeczywistość III RP nadaje powieściom pikanterii.

Głównym bohaterem powieści jest dziennikarz, uznany w końcu za chorego psychicznie, ponieważ kwestionuje oficjalną wersję wydarzeń. Ale z tego powodu książki Sekielskiego stają się również głosem o kondycji mediów w Polsce. Dostaje się największym serwisom informacyjnym i gazetom, wydawcom i dziennikarzom. Powiązania z ludźmi władzy (może w trzeciej części powieści - która ma się ukazać - autor pokaże na przykład nocny dialog rzecznika rządu z prezesem przy śmietniku?), tępa pogoń za coraz bardziej absurdalnymi newsami, codzienna młócka, w której treści jest tyle, co kot napłakał. A przecież autor tworzy tę rzeczywistość, jest jej ważnym ogniwem, co nie przeszkadza mu jednak z jednej strony ją krytykować, a z drugiej zachować dystans do samego siebie.

Sekielski nie pisze porywająco jak Miłoszewski czy Twardoch, ciężko wróżyć mu literacką Nike, momentami intryga jest mocno chropowata i ciosana siekierą, ale mimo wszystko czyta się go bardzo szybko i z poczuciem dużej frajdy. Dobra rozrywka gwarantowana, zwłaszcza dla tych, którzy na co dzień zawzięcie obserwują mechanizmy nakreślone w obu powieściach.

Tak "Sejfem", jak i "Obrazem kontrolnym" nie będą zawiedzeni ani miłośnicy IV Rzeczypospolitej, którzy znajdą potwierdzenie wielu swoich obaw, ani fani Platformy Obywatelskiej. Mówią skrótowo - Sekielski stworzył opowieść i dla moherów, i dla lemingów, co w coraz bardziej spolaryzowanej rzeczywistości jest czymś bardzo trudnym. Warto do niej zajrzeć choćby z ciekawości.

CZYTAJ TAKŻE: "Intelektualna historia III RP" jak głęboki oddech w maratonie błazenady. Najnowsza książka prof. Nowaka to lektura obowiązkowa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.