Prokuratura weryfikuje umorzenie śledztwa ws. rzekomej darowizny PiS dla Jarosława Kaczyńskiego. Suski: „To białoruskie standardy!”

fot. PAP/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jakub Kamiński

Prokuratura Generalna wraca do rzuconych wobec Jarosława Kaczyńskiego oskarżeń, że w swoim oświadczeniu majątkowym miał zataić 400 tys. zł rzekomej darowizny od klubu PiS na koszty adwokackie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura sprawdza, czy Jarosław Kaczyński zataił darowiznę. Błaszczak: "to szukanie haków na lidera opozycji"

Jak donosi „Newsweek”, PG ma wątpliwości, czy słusznie umorzono śledztwo w tej sprawie i wszczęła kontrolę akt postępowania. To właśnie „Newsweek” pięć miesięcy temu pisał, że mecenas Rafał Rogalski, były pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim, był opłacany  przez klub parlamentarny PiS.

Poseł Platformy Cezary Tomczyk złożył wtedy do prokuratury zawiadomienie  o popełnieniu przestępstwa przez prezesa PiS. Parlamentarzysta twierdził, że Jarosław Kaczyński  powinien był wpisać  do swego oświadczenia majątkowego 400 tys. zł jako … darowiznę od PiS. Z powodu braku znamion przestępstwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo.

Ale nie wykluczone, że sprawa zostanie odgrzana. Czyżby pojawiły się w niej jakieś nowe fakty?

Zlecenie takiej kontroli jest standardową procedurą. Stosujemy ją często w przypadku śledztw, którymi interesują się media

– oświadczył "Newsweekowi" rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.

Znam mnóstwo przykładów umorzonych śledztw w sprawach jawnych przekrętów i złodziejskich prywatyzacji, w które Prokuratura Generalna jakoś nie ingerowała. Jak widać, wobec Jarosława Kaczyńskiego stosuje się inne standardy. Białoruskie – komentuje poseł PiS Marek Suski.

JUB/”Newsweek”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych