Ksiądz Kazimierz Sowa brutalnie atakuje ojca Tadeusza Rydzyka i sugeruje, że wie co (złego) "gra w duszy" księży biskupów

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Na zdjęciu: ksiądz Kazimierz Sowa to ten z prawej

CZYTAJ TEŻ: Czytelnicy, pomóżcie, bo my się musieliśmy poddać! Znajdź na załączonym obrazku księdza

Czy można jednym tchem domagać się pluralizmu w mediach katolickich, a zarazem brutalnie atakować inne środowiska? Wywiad księdza Kazimierza Sowy dla portalu SDP.PL pokazuje, że jak najbardziej. Oto bowiem naczelny należącego do koncernu ITI/TVN kanału Religia.tv stwierdza:

Mamy często do czynienia z sytuacją, w której świat mediów katolickich wcale nie musi identyfikować mojej postawy religijnej, ani nawet nie musi określać mojego miejsca na mapie społecznej. To znaczy, że rezygnacja z korzystania z mediów katolickich nie musi oznaczać, że jestem jakimś „gorszym" katolikiem.

Ale jednocześnie bardzo brutalnie atakuje ojca Tadeusza Rydzyka i stworzone przez niego dzieła:

Rzeczywiście medialny obraz Kościoła w Polsce jest mocno związany z mediami toruńskimi. To one głośno i skutecznie krzyczą, że są „katolickim głosem w twoim domu” i to one same uważają się za prawie oficjalne źródło przekazywania prawdy o świecie i Kościele. Natomiast ja i Religia.tv tak nie twierdzimy, bo też nie działamy w imieniu żadnej instytucji kościelnej, ani diecezji, ani Konferencji Episkopatu, ani nawet jakiegoś określonego środowiska. Nie robimy tego i nawet nie chcemy „grać kartą katolicką”. Zresztą zajmujemy się bardziej tym, co się dzieje w świecie wartości religijnych, a mniej reprezentacją instytucji kościelnych.

(...) „Gościowi Niedzielnemu” i jego środowisku, tak samo jak Religa.tv i naszemu środowisku, nigdy nawet nie przyszło do głowy, żeby uzurpować sobie prawo do wypowiadania opinii w imieniu całego Kościoła, a ojciec Tadeusz robi to, nie mając w tej sprawie żadnych wątpliwości. Robi to zawsze bardzo głośno, a czasami i bezczelnie. Wykorzystuje do tego wszystkie schematy znane nam z historii propagandy. Poza tym ojciec Tadeusz i media toruńskie mówią to, co wielu biskupom i księżą „w duszy gra” tylko boją się o tym głośno powiedzieć.

Jakie schematy "znane z historii propagandy" wykorzystuje TVN? Ksiądz Sowa o tym milczy, a przecież to ta stacja urządza, także wobec ludzi Kościoła, wielodniowe kampanie mające zbudować niechęć, wzbudzić złość.

Słowa Sowy oparte są zresztą chyba tylko na lekturze "Gazety Wyborczej", bo przecież nie na słuchaniu Radia Maryja gdzie tez przytaczanych przez księdza Sowę znaleźć się nie da. Są też, tak naprawdę, atakiem na księży biskupów. Ksiądz Sowa arbitralnie rozstrzyga co im "w duszy gra" i sugeruje, że to coś złego.

Czyżby kryła się za tym sugestia, że to ksiądz Sowa powinien zostać przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski? TVN i gwiazda tej stacji, 50-letni Jakub Władysław Wojewódzki, zawyliby z rozkoszy! To przecież jest jeden, wspólny dla nich, świat show biznesu! A że wcześniej naczelny Religia.tv musiałby zostać biskupem? Spokojnie, dla medialnych macherów nie ma rzeczy niemożliwych. A ksiądz atakujący, jak Lis, Olejnik, Urban i inni, Radio Maryja i TV Trwam jest dla w tym świecie bezcenny! I z całych sił promowany.

Przypomnijmy tu wpis blogowy Tomasza Terlikowskiego sprzed roku:

Ksiądz Kazimierz Sowa jest etatowym krytykiem ojca Tadeusza Rydzyka. Nieustannie atakuje redemptoryste za upolitycznienie. Ale sam też nie stroni od polityki. I to w wydaniu o wiele ostrzejszym niż duchowny z Torunia.

Oto kilka próbek „ewangelicznego", „inteligenckiego" tylu ks. Sowa.

O Jacku Kurskim pisał (na facebooku - red. wP.), że jest „zwykłym politycznym kłamczuszkiem i prymitywem". O politykach PiS pisze, jako o „dziczy". „Ależ to dzicz jednak ci PISowcy! Wstyd to mało. I niech mi nikt nie pisze, że za mocno, że obrażam, że nie przystoi. Po prostu mali, mściwi ludzie, którzy – oby – już nigdy Polską nie rządzili" - podkreśla. Radio Maryja to dla niego „sekta". Do prawicowych publicystów i blogerów kieruje prośbę „odstawicie leki, mają za dużo skutków ubocznych". Słowem pełna, właściwa duchownemu apolityczność, którą zresztą ks. Sowa prezentuje także w TVN 24.

A teraz czas na pytanie do księdza kardynała Stanisława Dziwisza, którego duchownym jest ks. Sowa. Eminencjo, czy zamierza się ksiądz kardynał, zatroszczyć o to, by duchowni archidiecezji krakowskiej byli rzeczywiście pasterzami, a nie brutalnymi politycznymi komentatorami? A może wystarczy księdzu kardynałowi troska o duchownych ze zgromadzenia redemptorystów, swoimi zaś nie będzie się ksiądz kardynał przejmował?

Od tamtego czasu minął rok. Jak widać - ukochanemu księdzu TVN wolno wszystko...

gim, źródło: SDP.PL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.