Na czym polega praca parlamentarzysty? Według posłanki PO Jagny Marczułajtis - na szusowaniu po włoskich stokach za publiczne pieniądze

fot. wikipedia Roger Gor
fot. wikipedia Roger Gor

Posłowie PO tworzą drużynę snowboardowo-narciarską i za publiczne pieniądze chcą jechać na zawody do Włoch - informuje "Rzeczpospolita". Dlaczego? Bo jak twierdzi Jagna Marczułajtis, była mistrzyni Europy na szusowaniu na desce, a obecnie posłanka PO "na tym polega praca parlamentarzysty".

Jak informuje "Rz" posłowie PO wpadli na oryginalny pomysł przedłużenia sportowych emocji po zakończeniu turnieju Euro.  „Rz" dotarła do e-maila od poseł Jagny Marczułajtis (PO), który przed kilkoma dniami trafił na skrzynki wszystkich posłów. Była tam prośba o zgłoszenie tych, którzy jeżdżą na nartach lub snowboardzie.

Celem będzie udział w zawodach organizowanych wspólnie z innymi grupami zagranicznych parlamentarzystów

– czytamy w korespondencji.

Jak tłumaczy Marczułajtis, pomysł takiego zespołu wyszedł od posła Andrzeja Czerwińskiego, szefa zespołu sportowego. Wg "Rz" na razie zgłosiło się 12 posłów, głównie deklarujących umiejętność jazdy na nartach. Jeden z Ruchu Palikota, jeden z SLD. Reszta z PO.

Co ciekawe, dokonania sportowe posła Czerwińskiego są bardziej imponujące niż parlamentarne. Jak sprawdziła "Rz" od początku kadencji złożył tylko jedną interpelację i jedno zapytanie poselskie. Jest za to kapitanem parlamentarnej drużyny piłkarskiej. W maju polscy posłowie wygrali (2:1) z rosyjskimi deputowanymi, a później we Włoszech aż 7:2 z parlamentarzystami tego kraju. Na piłkarską zabawę do Włoch polecieli z premierem Donaldem Tuskiem samolotem rządowym.

Również nowo tworzona grupa amatorów sportów zimowych liczy na zagraniczne wycieczki służbowe. Chce wystartować w międzyparlamentarnych zawodach organizowanych we włoskich Alpach. Kto za to zapłaci ? - zastanawia się gazeta.  Posłanka Marczułajtis uważa, że skoro państwo dokłada do meczów parlamentarnej reprezentacji, np. do wynajmu boiska, może dołożyć do zespołu snowboardowego.

Na tym polega praca parlamentarzysty. W trakcie takich spotkań nawiązuje się kontakty międzyparlamentarne, międzynarodowe, to trochę jak prowadzenie polityki zagranicznej

– przekonuje.

Jednak nie wszystkim politykom pomysł stworzenia kolejnej parlamentarnej drużyny sportowej i wsparcia części jej działań publicznymi pieniędzmi się przypadł do gustu.

Arkadiusz Mularczyk, szef klubu Solidarnej Polski, choć sam jest narciarzem, z posłanką Marczułajtis szusować po stokach nie zamierza.

Wolę prywatnie, z rodziną i nie za pieniądze parlamentu

- mówi Mularczyk.

ansa/Rzeczpospolita

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych