Wypowiadam się często w niemieckich mediach, po pierwsze, bo mówię płynnie po niemiecku, po drugie, bo wciąż nie straciłam nadziei, że moi rozmówcy są rozumni oraz otwarci na argumenty i w ramach obrony pluralizmu i wolności mediów w Polsce (i nie tylko), pozwolą mi te argumenty przedstawić.
Moja dzisiejsza rozmowa z dziennikarką niemieckiej rozgłośni publicznej „Hessischer Rundfunk” okazała się jednak bardzo trudna. Moja rozmówczyni nie była bowiem zainteresowana moimi, mniej lub bardziej przekonywującymi, argumentami, tylko chciała bym potwierdziła jej własne przekonania pod z góry ustaloną tezę.
Była to teza o niszczeniu demokracji w Polsce przez rząd PiS. Pierwsze pytanie nie pozostawiło co do tego najmniejszych wątpliwości:
Dlaczego PiS niszczy demokrację? Trybunał Konstytucyjny, wolność mediów?
—zapytała. Zaczęłam więc tłumaczyć od początku kryzys wokół Trybunału, skąd się wziął, nawet wtrąciłam, że pewnie PiS też popełnił po drodze kilka błędów, ale że TK z Rzeplińskim jest dziś instytucją mocno upolitycznioną, że PO w ten sposób chciało zachować choć jeden przyczółek władzy…Pani mi przerwała:
Ale co to ma do rzeczy? PiS blokuje Trybunał, a to instytucja gwarantująca praworządność w Polsce. Cała Unia Europejska, cały wolny świat martwi się o Polskę. Komisja Europejska wszczęła procedurę przeciwko Warszawie, przecież nie bez powodu
—mówiła, coraz bardziej nerwowo. Więc zaczęłam wyjaśniać, że europejskim elitom nie chodzi bynajmniej o demokrację w Polsce, która zresztą nie jest zagrożona, tylko o zdyscyplinowanie rządu, który jest im ideologicznie wrogi, że to wojna ideowa, między lewicowo-liberalnymi europejskimi elitami a konserwatywnymi siłami w Europie, do których należy PiS i które zyskują na znaczeniu. Próbowałam wtrącić coś o Trumpie, o próbie skłonienia elektorów, by jednak nie oddali na niego głosu. Że mamy do czynienia ze sporem między globalistycznymi elitami a lokalistami.
O czym pani mówi?
—wtrąciła.
Co ma do tego Trump i cała reszta? Chodzi o demokrację w Polsce i nic innego, dlatego Komisja Europejska to robi
—dodała. Odparłam więc, że jakoś Węgrom KE odpuściła choć rzekomo tam z demokracja też dość klawo. Może dlatego, że partia Orbana Fidesz jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej, wraz z niemiecką chadecją.
Węgrzy, rozumiem, demokracji nie potrzebują?
—zapytałam. To pani z „Hessischer Rundfunk” bardzo rozzłościło.
Co się dzieje w Polsce wszyscy widzą. Ludzie, którzy są tam na miejscu to relacjonują w naszych (niemieckich) mediach. Widzieliśmy co się działo w Sejmie. Ale może Polska nie uważa, że UE to wspólnota wartości. Może powinna ją więc opuścić? Ale nie, UE to przecież też fundusze strukturalne, a z tych Kaczyński nie zrezygnuje
—zauważyła, z agresją w głosie. Spróbowałam więc znów odpowiedzieć spokojnie i rozsądnie.
W Polsce toczy się spór polityczny, który się ostatnio zaostrzył. To prawda. Ale demokracja nie jest zagrożona. Ten spór wynika z okrągłego stołu, ze sposobu przeprowadzenia transformacji. Obrazują to m.in. protesty byłych esbeków, którym obniżono emerytury i z którymi opozycja wychodzi wspólnie na ulice. PiS przeprowadza reformy, które godzą w interesy różnych grup, więc są protesty, tak to już jest, ale to co się działo ostatnie w Sejmie było dość nieudaną próbą wymuszenia przyśpieszonych wyborów. Opozycji nie chodziło bynajmniej o dziennikarzy, choć uważam, że PiS źle zrobił chcąc ograniczyć dostęp mediów do Sejmu. Powinien był to chociaż skonsultować z redakcjami
—wyjaśniłam. To panią jednak bynajmniej nie uspokoiło.
Ale po co sięgać tak daleko w przeszłość? Liczy się to, co się dzieje dziś, a co się dzieje wszyscy widzimy. Ponowie więc moje pytanie: dlaczego PiS niszczy demokrację?
—zaznaczyła, piszcząc ze złości, że nie mówię tego, co chce usłyszeć. Oszczędzę państwu resztę tej męczącej rozmowy. Jedynym pozytywnym jej aspektem było to, że pani chociaż zapytała jak można ten spór rozwiązać. Wspomniałam więc o próbach mediacji prezydenta Andrzeja Dudy, o spotkaniu dziennikarzy z marszałkiem Karczewskim dziś w Senacie.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wypowiadam się często w niemieckich mediach, po pierwsze, bo mówię płynnie po niemiecku, po drugie, bo wciąż nie straciłam nadziei, że moi rozmówcy są rozumni oraz otwarci na argumenty i w ramach obrony pluralizmu i wolności mediów w Polsce (i nie tylko), pozwolą mi te argumenty przedstawić.
Moja dzisiejsza rozmowa z dziennikarką niemieckiej rozgłośni publicznej „Hessischer Rundfunk” okazała się jednak bardzo trudna. Moja rozmówczyni nie była bowiem zainteresowana moimi, mniej lub bardziej przekonywującymi, argumentami, tylko chciała bym potwierdziła jej własne przekonania pod z góry ustaloną tezę.
Była to teza o niszczeniu demokracji w Polsce przez rząd PiS. Pierwsze pytanie nie pozostawiło co do tego najmniejszych wątpliwości:
Dlaczego PiS niszczy demokrację? Trybunał Konstytucyjny, wolność mediów?
—zapytała. Zaczęłam więc tłumaczyć od początku kryzys wokół Trybunału, skąd się wziął, nawet wtrąciłam, że pewnie PiS też popełnił po drodze kilka błędów, ale że TK z Rzeplińskim jest dziś instytucją mocno upolitycznioną, że PO w ten sposób chciało zachować choć jeden przyczółek władzy…Pani mi przerwała:
Ale co to ma do rzeczy? PiS blokuje Trybunał, a to instytucja gwarantująca praworządność w Polsce. Cała Unia Europejska, cały wolny świat martwi się o Polskę. Komisja Europejska wszczęła procedurę przeciwko Warszawie, przecież nie bez powodu
—mówiła, coraz bardziej nerwowo. Więc zaczęłam wyjaśniać, że europejskim elitom nie chodzi bynajmniej o demokrację w Polsce, która zresztą nie jest zagrożona, tylko o zdyscyplinowanie rządu, który jest im ideologicznie wrogi, że to wojna ideowa, między lewicowo-liberalnymi europejskimi elitami a konserwatywnymi siłami w Europie, do których należy PiS i które zyskują na znaczeniu. Próbowałam wtrącić coś o Trumpie, o próbie skłonienia elektorów, by jednak nie oddali na niego głosu. Że mamy do czynienia ze sporem między globalistycznymi elitami a lokalistami.
O czym pani mówi?
—wtrąciła.
Co ma do tego Trump i cała reszta? Chodzi o demokrację w Polsce i nic innego, dlatego Komisja Europejska to robi
—dodała. Odparłam więc, że jakoś Węgrom KE odpuściła choć rzekomo tam z demokracja też dość klawo. Może dlatego, że partia Orbana Fidesz jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej, wraz z niemiecką chadecją.
Węgrzy, rozumiem, demokracji nie potrzebują?
—zapytałam. To pani z „Hessischer Rundfunk” bardzo rozzłościło.
Co się dzieje w Polsce wszyscy widzą. Ludzie, którzy są tam na miejscu to relacjonują w naszych (niemieckich) mediach. Widzieliśmy co się działo w Sejmie. Ale może Polska nie uważa, że UE to wspólnota wartości. Może powinna ją więc opuścić? Ale nie, UE to przecież też fundusze strukturalne, a z tych Kaczyński nie zrezygnuje
—zauważyła, z agresją w głosie. Spróbowałam więc znów odpowiedzieć spokojnie i rozsądnie.
W Polsce toczy się spór polityczny, który się ostatnio zaostrzył. To prawda. Ale demokracja nie jest zagrożona. Ten spór wynika z okrągłego stołu, ze sposobu przeprowadzenia transformacji. Obrazują to m.in. protesty byłych esbeków, którym obniżono emerytury i z którymi opozycja wychodzi wspólnie na ulice. PiS przeprowadza reformy, które godzą w interesy różnych grup, więc są protesty, tak to już jest, ale to co się działo ostatnie w Sejmie było dość nieudaną próbą wymuszenia przyśpieszonych wyborów. Opozycji nie chodziło bynajmniej o dziennikarzy, choć uważam, że PiS źle zrobił chcąc ograniczyć dostęp mediów do Sejmu. Powinien był to chociaż skonsultować z redakcjami
—wyjaśniłam. To panią jednak bynajmniej nie uspokoiło.
Ale po co sięgać tak daleko w przeszłość? Liczy się to, co się dzieje dziś, a co się dzieje wszyscy widzimy. Ponowie więc moje pytanie: dlaczego PiS niszczy demokrację?
—zaznaczyła, piszcząc ze złości, że nie mówię tego, co chce usłyszeć. Oszczędzę państwu resztę tej męczącej rozmowy. Jedynym pozytywnym jej aspektem było to, że pani chociaż zapytała jak można ten spór rozwiązać. Wspomniałam więc o próbach mediacji prezydenta Andrzeja Dudy, o spotkaniu dziennikarzy z marszałkiem Karczewskim dziś w Senacie.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/320146-dialog-gluchych-czyli-co-chca-uslyszec-niemieckie-media-moze-polska-powinna-opuscic-unie?strona=1