Jestem winien przeprosiny. Wszystkim, poza paroma wyjątkami. Do tych wyjątków należy Tomasz Lis. A to dlatego, że właśnie jego dotyczył mój wpis na Twitterze, który był odpowiedzią na ulubione treści redaktora naczelnego (sic!) „Newsweeka” na tym portalu.
Sfrustrowanemu Lisowi, nie mogącemu pozbierać się po utracie programu „Na żywo” w TVP, bardzo spodobała się rada udzielona przez widać jego zwolennika Magdalenie Ogórek, która akurat w TVP podjęła pracę. A mianowicie, że:
Powinna rozpocząć karierę w filmach porno. Tylko pierwsi trzeba dostosować i gotowe.
Tomasz Lis sam wcześniej odniósł się w niewybredny sposób, co do „dwuznacznego tytułu” oraz nowej współprowadzącej program „W tyle wizji” (TVP Info), która tak „starała się, starała i w końcu coś skapnęło”… Nie pierwszy to niewybredny atak pupila partii zepchniętej przez wyborców do ław opozycji na osobę, która ośmiela się mieć inne niż on poglądy polityczne i inną ocenę naszej rzeczywistości. Nie tylko Lis nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji, nie tylko on rozdaje razy na lewo i prawo, postponuje, ubliża, co dałoby się wytłumaczyć zalewającą go żółcią z powodu utraty wpływów, publiki, a i wysokiej gaży, jednak ostatni „lajk” Lisa do zalecanej Magdalenie Ogórek kariery po doprawieniu sobie sztucznego biustu, to już dno dna. Były prezenter TVP chciałby oglądać tę niezależną kandydatkę na prezydenta w wyborach sprzed półtora roku w pornosach. Stąd moja ostra reakcja na Twitterze, wpis, który dostosowałem do Lisowej semiotyki:
Wiedziałem, że szef „Newsweeka” to obłudny cham. Nie wiedziałem, że pornoświr i onanista. Zapewne nosi w portfelu zdjęcie swojej dłoni…
zareagowałem w przypływie złości, z dodatkowym dopiskiem, że to:
Przykład skrajnego zeszmacenia i na miejscu Ogórek nie dałbym mu nawet po pysku, żeby sobie rąk nie brudzić.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jestem winien przeprosiny. Wszystkim, poza paroma wyjątkami. Do tych wyjątków należy Tomasz Lis. A to dlatego, że właśnie jego dotyczył mój wpis na Twitterze, który był odpowiedzią na ulubione treści redaktora naczelnego (sic!) „Newsweeka” na tym portalu.
Sfrustrowanemu Lisowi, nie mogącemu pozbierać się po utracie programu „Na żywo” w TVP, bardzo spodobała się rada udzielona przez widać jego zwolennika Magdalenie Ogórek, która akurat w TVP podjęła pracę. A mianowicie, że:
Powinna rozpocząć karierę w filmach porno. Tylko pierwsi trzeba dostosować i gotowe.
Tomasz Lis sam wcześniej odniósł się w niewybredny sposób, co do „dwuznacznego tytułu” oraz nowej współprowadzącej program „W tyle wizji” (TVP Info), która tak „starała się, starała i w końcu coś skapnęło”… Nie pierwszy to niewybredny atak pupila partii zepchniętej przez wyborców do ław opozycji na osobę, która ośmiela się mieć inne niż on poglądy polityczne i inną ocenę naszej rzeczywistości. Nie tylko Lis nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji, nie tylko on rozdaje razy na lewo i prawo, postponuje, ubliża, co dałoby się wytłumaczyć zalewającą go żółcią z powodu utraty wpływów, publiki, a i wysokiej gaży, jednak ostatni „lajk” Lisa do zalecanej Magdalenie Ogórek kariery po doprawieniu sobie sztucznego biustu, to już dno dna. Były prezenter TVP chciałby oglądać tę niezależną kandydatkę na prezydenta w wyborach sprzed półtora roku w pornosach. Stąd moja ostra reakcja na Twitterze, wpis, który dostosowałem do Lisowej semiotyki:
Wiedziałem, że szef „Newsweeka” to obłudny cham. Nie wiedziałem, że pornoświr i onanista. Zapewne nosi w portfelu zdjęcie swojej dłoni…
zareagowałem w przypływie złości, z dodatkowym dopiskiem, że to:
Przykład skrajnego zeszmacenia i na miejscu Ogórek nie dałbym mu nawet po pysku, żeby sobie rąk nie brudzić.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/314450-co-z-tym-lisem-byly-prezenter-tvp-chcialby-ogladac-magdalene-ogorek-w-pornosach-przyznaje-puscily-mi-nerwy?strona=1