Otóż dociekliwa GW dotarła do jakiejś osiedlowej gazetki (przypominała druki z czasów konspiry) wydawanej przez lokalne środowisko kombatantów Armii Ludowej i byłych emerytowanych podoficerów Ludowego Wojska Polskiego. Byliśmy lekko zdziwieni, że poważna gazeta przedrukowuje jakieś szmatławe pisemka wydawane w blokowiskach dla komuchów-weteranów. Ale prędko zrozumieliśmy głębię zamierzeń redaktorów z Czerskiej. Zacytowano tam dosłownie fragmenty opisujące działalność ojca Tomasza Wołka, który wg gazetki był kiedyś szefem wojewódzkiego komitetu PZPR w Gdańsku. Przedruk opatrzono stosownym komentarzem. Brzmiał on mniej więcej tak. Piszę z pamięci: Nawet jeśli jest to prawda, to nieładnie, żeby red. Tomaszowi Wołkowi wyciągać przeszłość jego ojca. Autorzy niestety przekroczyli granice przyzwoitości. Jesteśmy przeciwni takiemu postępowaniu. Tak nie powinno się robić. Nawet w lokalnej prasie o małym zasięgu… Cała nasza redakcja pękała ze śmiechu, a naczelny nie był tego dnia w najlepszym humorze. I teraz po latach powtórka: Zrobiliśmy to nie po to, aby je (te plotki o pani Dudzie przyp. aut.) powtarzać, lecz po to, aby je zdezawuować Swoją droga to cieszę się, że Towarzystwo red. Seweryna Blumsteina zbojkotuje konsultacje w sprawie tzw. dużej ustawy medialnej, ponieważ ich głos niewiele dobrego mógłby wnieść w dyskusji.
Na koniec chciałbym przypomnieć adeptom dziennikarstwa, którzy chcą związać swoje losy z GW starą anegdotę. Przychodzi zdeterminowany praktykant na Czerską i widzi, że dziennikarze zanurzeni są po piersi w nieczystościach, ale co niektórzy palą papierosy. – Nie jest tak źle – pomyślał i wskoczył. Po dziesięciu minutach przychodzi szef działu i wydaje mocnym głosem polecenie służbowe – Koniec przerwy! Zanurzamy się!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Otóż dociekliwa GW dotarła do jakiejś osiedlowej gazetki (przypominała druki z czasów konspiry) wydawanej przez lokalne środowisko kombatantów Armii Ludowej i byłych emerytowanych podoficerów Ludowego Wojska Polskiego. Byliśmy lekko zdziwieni, że poważna gazeta przedrukowuje jakieś szmatławe pisemka wydawane w blokowiskach dla komuchów-weteranów. Ale prędko zrozumieliśmy głębię zamierzeń redaktorów z Czerskiej. Zacytowano tam dosłownie fragmenty opisujące działalność ojca Tomasza Wołka, który wg gazetki był kiedyś szefem wojewódzkiego komitetu PZPR w Gdańsku. Przedruk opatrzono stosownym komentarzem. Brzmiał on mniej więcej tak. Piszę z pamięci: Nawet jeśli jest to prawda, to nieładnie, żeby red. Tomaszowi Wołkowi wyciągać przeszłość jego ojca. Autorzy niestety przekroczyli granice przyzwoitości. Jesteśmy przeciwni takiemu postępowaniu. Tak nie powinno się robić. Nawet w lokalnej prasie o małym zasięgu… Cała nasza redakcja pękała ze śmiechu, a naczelny nie był tego dnia w najlepszym humorze. I teraz po latach powtórka: Zrobiliśmy to nie po to, aby je (te plotki o pani Dudzie przyp. aut.) powtarzać, lecz po to, aby je zdezawuować Swoją droga to cieszę się, że Towarzystwo red. Seweryna Blumsteina zbojkotuje konsultacje w sprawie tzw. dużej ustawy medialnej, ponieważ ich głos niewiele dobrego mógłby wnieść w dyskusji.
Na koniec chciałbym przypomnieć adeptom dziennikarstwa, którzy chcą związać swoje losy z GW starą anegdotę. Przychodzi zdeterminowany praktykant na Czerską i widzi, że dziennikarze zanurzeni są po piersi w nieczystościach, ale co niektórzy palą papierosy. – Nie jest tak źle – pomyślał i wskoczył. Po dziesięciu minutach przychodzi szef działu i wydaje mocnym głosem polecenie służbowe – Koniec przerwy! Zanurzamy się!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/289385-towarzystwo-szambiarzy-prasowych-iii-rp-oswiadczenie-z-czerskiej-w-sprawie-artykulu-o-agacie-dudzie-nie-jest-nowoscia-to-kolejna-bezczelna-manipulacja?strona=2
