TYLKO U NAS. Dyrektor TAI Mariusz Pilis o kulisach awantury w TVP Info: Próbowano wymusić pokazywanie wyłącznie KOD, non-stop, od rana do nocy

Red. Mariusz Pilis, fot. wPolityce.pl
Red. Mariusz Pilis, fot. wPolityce.pl

Jak pan zareagował na demonstracyjne votum separatum części wydawców?

Mimo wszystko postanowiłem szukać kompromisu. Poprosiłem panie by przedstawiły własną, autorską koncepcję, swój projekt, jak widzą ten dzień na antenie. Nie potrafiły czy nie chciały tego zrobić. Zamiast tego ponownie usłyszałem, że albo jest wyłącznie protest KOD, non-stop, albo one wychodzą. Nie mogłem się na to zgodzić, bo byłoby to ze szkodą dla naszego widza. Podjąłem jeszcze jedną próbę wypracowania kompromisu. Zaproponowałem byśmy wspólnie przeanalizowali cały plan dnia i zastanowili się na konkretach jak można by to jeszcze lepiej ułożyć. Odpowiedź była identyczna: zaczynamy i kończymy KOD-em. Ręce mi opadły.

I co było dalej?

Pojawił się jeszcze kolejny postulat: by doprosić do redaktora Rafała Ziemkiewicza jeszcze jednego gościa. Było to o tyle dziwne, że w dyskusji poprzedniego dnia doszliśmy do wniosku, że KOD jest stroną konfliktu w Polsce, że jednoznacznie komentuje obecne rządy i jednoznacznie wspiera opozycję. Z tego punktu widzenia nie ma powodu by jeszcze w studiu wspierał ktoś ich postulaty. Odwrotnie - rzetelność dziennikarska nakazuje, że skoro tam rząd bez litości krytykują, do czego mają prawo, to my musimy dorzucić do tego inny punkt widzenia. Rafał Ziemkiewicz miał spełnić tę rolę. Widz otrzymałby w ten sposób pluralistyczny i pełny przekaz. Odpowiedź była znowu negatywna: nie chcemy pracować przy takich założeniach. Panie wzięły torebki i wyszły, zostawiając wyczyszczone biurka.

Nie miały prawa?

Każdy ma prawo odejść z pracy, każdy ma prawo zrezygnować. Ale nikt nie ma prawa narażać na niebezpieczeństwo anteny, sprawiać, że jest ryzyko zaprzestania nadawania. Nikt nie może wyjść z dyżuru zostawiając antenę bez asekuracji. Tutaj mieliśmy taką sytuację, w mojej opinii niedopuszczalną. Na szczęście jest tutaj wielu ludzi, którzy chcą pracować, chcą budować niezależną telewizję publiczną. Poradziliśmy sobie, ale konsekwencje, opisane w cytowanym wcześniej oświadczeniu, musiałem wyciągnąć.

TAI zrezygnował też ze współpracy z wydawczynią, która nie chciała wyemitować materiałów z „Wiadomości. Dlaczego?

Dlatego, że to już jawna anarchia. To były bardzo dobre materiały, przypominające jak traktowano demonstrantów i społeczne protesty w czasie rządów koalicji PO-PSL. A zatem pokazywały bardzo ważny kontekst, były spełnieniem podstawowego obowiązku wobec widza. Tutaj usłyszałem argument, że wśród pałowanych demonstrantów byli tez kibole. Znowu ręce mi opadły. Czy kibice to nie ludzie? Ich wolno pałować kiedy krzyczą przeciw rządowi? Do nich i do górników można strzelać? Jest coś chorego w takim podejściu do praw obywatelskich.

Nie mógł pan zapytać tych ludzi dlaczego milczeli kiedy pomijano wielkie marsze w obronie Telewizji TRWAM, kiedy przemilczano bądź wyszydzano Konferencje Smoleńskie, kiedy wycinano wszelkie wzmianki o wydarzeniach ze świata obozu patriotycznego?

CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.