Jerzy Sosnowski do Piotra Zaremby: "Piotrze, wzywam Cię, żebyś przedstawił dowody"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Piotrze, piszę do Ciebie w tej postaci, ponieważ dawno temu byliśmy po imieniu i wydawało się wtedy nawet, że się trochę lubimy (ja  Ciebie w każdym razie tak). Tymczasem dziś na portalu wpolityce.pl ukazał się Twój artykuł pt. „Mietkowski z radia, Sufin do TVP. Kłopot prawicy z publicznymi mediami”, a w nim następujący fragment:

(…) Zarząd [Polskiego Radia] chciał mieć ciastko i zarazem je zjeść. Przed Stolarek zaczęto pod wpływem pierwszych konfliktów z dawnym zespołem mnożyć żądania ostrego kursu. Symbolem stało się żądanie usunięcia Jerzego Sosnowskiego, pisarza i krytyka, lidera tamtejszej opozycji, podejrzewanego o przeciek do „Gazety Wyborczej”.

Z panem Jerzym miewałem i ja swoje starcia. Był jednym z tych, który nawoływał do czyszczenia Trójki po rządach Skowrońskiego, człowiekiem bardzo wówczas bezwzględnym. Niemniej pomysł dyscyplinarnego zwolnienia osoby niewygodnej musi budzić opory.

Piotrze, wzywam Cię, żebyś przedstawił dowody, iż „nawoływałem do czyszczenia Trójki po rządach Skowrońskiego” lub (ponieważ trudno znaleźć dowody na coś, czego nie było) żebyś przyznał, że zawiodła Cię pamięć i mnie w portalu wpolityce.pl przeprosił.

Ponieważ mimo wszystko nie zakładam Twojej złej woli, przypominam Ci, że poróżniliśmy się o Michała Karnowskiego i powyższy passus najprawdopodobniej do tej sprawy się odnosi. Tylko że (1) nie było to „po rządach Skowrońskiego” tylko prawie rok później, za dyrekcji Jacka Sobali; (2) Michał Karnowski był wtedy ponownie zatrudniony, więc nie zgadza się, że chodziło o „czyszczenie Trójki” z jakiegoś ostańca, tylko został on wtedy zatrudniony przez Jacka Sobalę na miejsce pozbawianych w ten sposób audycji pracowników (etatowych) Trójki; (3) przede wszystkim zaś: mój związek z tą przykrą sprawą był taki, że jako reprezentant zespołu byłem jednym z sygnatariuszy listu zespołu w tej sprawie.

Nawiasem mówiąc: o ile mi wiadomo (co zastrzegam, bo do Trójki wróciłem ładnych parę tygodni po zdymisjonowaniu Krzysztofa Skowrońskiego) nie było w zespole żadnego „czyszczenia po Skowrońskim”. Przyjęci przez niego ludzie, jeśli tylko chcieli, pracowali za pierwszej dyrekcji Magdy Jethon dalej i zresztą zasilili „opozycję”, o której wspominasz.

Licząc na to, że kategoria prawdy jest Ci dalej bliska, pozostaję z szacunkiem

Jerzy Sosnowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych