Informowaliśmy już o kartce pocztowej dołączonej do weekendowego wydania „Gazety Wyborczej”.
Kartka adresowana jest do prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego, i zawiera wyrazy poparcia dla polityki agresywnej konfrontacji z rządem prezydentem prowadzonej przez Trybunał.
I co ważne, za wysłanie kartki nie trzeba płacić. W miejscu na znaczek pocztowy znajduje się bowiem komunikat:
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nieco dziwny kształt tego komunikatu.
Przecież jeżeli za wysłanie kartki płaci nadawca, to na kartce powinien znaleźć się komunikat: „Opłata pobrana”. Taki właśnie nadruk znajduje się na większości urzędowej korespondencji, którą otrzymuje każdy z nas:
A tu z nieznanych przyczyn przyjęto inne, dość dziwne, wręcz egzotyczne rozwiązanie. Formalnie mamy komunikat: „OPŁATA PRZERZUCONA NA ADRESATA”. Dopiero na dole dopisek z gwiazdką: „Koszt przesyłki ponosi Agora SA.”
Rozwiązanie wydaje się tym dziwniejsze, że podana data zawarcia umowy - dotycząca formalnie ADRESATA, czyli TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO, to czwartek 17 grudnia b. r. , a więc ledwie doba przed skierowaniem weekendowego wydania „GW” do druku.
Po co nowa umowa? Czy tak duży koncern jak Agora - jeśli to on płaci - nie ma stosownej umowy dotyczącej opłat za nadawaną korespondencję? Na wszystko ręcznie naklejają znaczki?
Może chodzi o korektę istniejącej umowy?
Może.
A może - stawiamy pytanie - to Trybunał skorygował 17 grudnia swoją umowę z Pocztą Polską (ma ją raczej na pewno), po to, by Agora mogła zorganizować akcję z kartkami za jego pośrednictwem?
Może Trybunał musi być ADRESATEM literalnie płacącym za dostarczenie kartek po to, by mógł policzyć za ile kartek realnie wysłanych Agora musi zapłacić Poczcie Polskiej?
Może gdyby nie ten dziwny zabieg, Agora musiałaby zapłacić za wszystkie potencjalnie wysłane kartki, a nie tylko kartki realnie nadane? (Wierzymy na słowo, że to ona jednak płaci?).
W każdym razie, wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by tak dziwny komunikat - informujący, że za przesyłkę teoretycznie płaci ADRESAT, ale tak naprawdę NADAWCA - powstał inaczej niż bez współpracy Trybunału z Agorą.
Czy to wspólna akcja Trybunału - rzekomo apolitycznego urzędu państwowego - z zaangażowaną politycznie redakcją? Czy pracownicy Trybunału będą liczyli kartki, by Agora wiedziała, za ile ma zapłacić? A może liczy to Poczta? W takim razie, po co na kartce znalazła się taka dziwna formuła?
Pytania ciekawe, chętnie poznany odpowiedź.
Pat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/275704-tajemnica-kartki-pocztowej-dolaczonej-do-wyborczej-placi-adresat-czyli-trybunal-ale-koszt-przesylki-ponosi-agora-co-sie-za-tym-kryje