Jarosław Kulczycki obrażając Łukasza Warzechę naruszył zasady etyki dziennikarskiej. Jest symboliczny werdykt, ale konsekwencji brak...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP Info/ wPolityce.pl
fot. TVP Info/ wPolityce.pl

Jarosław Kulczycki naruszył zasady etyki dziennikarskiej – uznała Komisja Etyki TVP. Chodzi o zachowanie dziennikarza w programie „Z dnia na dzień” w TVP Info, w którym gościł Łukasza Warzechę.

Dziennikarz tygodnika „wSieci” oceniał w nim wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego i kandydującego wówczas na ten urząd Andrzeja Dudy. Powiedział m.in.

To tak, jakby zestawić najnowsze porsche 911 ze starym polonezem

Na co prowadzący program Kulczycki spytał:

Pan bierze pieniądze za udział w kampanii Andrzeja Dudy? Bo to są słowa godne nie dziennikarza, tylko propagandysty.

W przerwie Warzecha opuścił program, po czym dał upust swojemu oburzeniu na Twitterze i w serwisie wPolityce.pl.

CZYTAJ TEŻ: Puszczają nerwy? Dziennikarz telewizji publicznej obraził na wizji publicystę portalu wPolityce.pl za… krytykę konwencji Bronisława Komorowskiego

oraz

List do Jacka Rakowieckiego, rzecznika TVP. „Czy standardem w TVP jest oskarżanie komentatorów o branie pieniędzy od partii politycznych?”

Kierownictwo TAI upomniało wtedy Kulczyckiego, że zachował się niestosownie, a rzecznik prasowy wyraził ubolewanie, dodając jednak, że „zbyt emocjonalne zachowanie” Kulczyckiego było „próbą znalezienia ekwiwalentu dla dalekiej od obiektywizmu retoryki” Warzechy.

Skargę na Kulczyckiego do komisji etyki wniósł rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek. Ostatecznie komisja orzekła, że Kulczycki naruszył obowiązujące w TVP zasady etyki dziennikarskiej stanowiące, że „język programu powinien być wolny od słów i określeń o charakterze wartościującym i stronniczym, które sprawiałyby wrażenie zaangażowania dziennikarza, redaktora czy nadawcy po jakiejś jednej, określonej stronie”.

Kulczycki w rozmowie z komisją przyznał, że użył „niefortunnego” sformułowania; Twierdził jednak, że padło ono w programie na żywo, a ostra riposta na wypowiedź Łukasza Warzechy była konieczna jako przeciwwaga dla jego wyrazistych poglądów i otwartej agitacji.

Dziennikarz nie zamierza się odwoływać od opinii. Ale odgryza się, że „gości też powinny obowiązywać jakieś zasady „. Twierdzi tez, że skoro telewizja ściga się na oglądalność ze stacjami komoercyjnymi „w studiu musi iskrzyć.”

Ciekawe czy podobną logiką kierował się swego czasu Piotr Gembarowski, w rozmowie z Marianem Krzaklewskim? Tak czy owak kariera Gembarowskiego się skończyła. Na Kulczyckiego na razie „nie ma mocnych”…

ansa/press

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych