Bez rozpisywania konkursu, gdyż byłby zbyt łatwy, od razu powiem, skąd zaczerpnąłem tytuł: „Szczucie na Komorowskiego” – a jakże, z dzisiejszej odsłony portalu „Gazety Wyborczej”.
Wojciech Czuchnowski, kandydat do antynagrody Hieny roku 2014, której laureatem ostatecznie nie został, poczuł wenę, napluł na pióro, czy też na klawiaturę i napisał:
Ci, którzy tyle mówili o „przemyśle pogardy” wobec Lecha Kaczyńskiego, jego następcę nazywają „Komoruskim”. Przodują wPolityce.pl braci Karnowskich oraz „Gazeta Polska” i jej internetowy klon Niezalezna.pl.
Można tam ostatnio przeczytać, że „mamy za prezydenta buraka troglodytę, nieokrzesańca, pozbawionego kultury, taktu i rozumu”.
Czyli, pije do mnie, choć mojego nazwiska nie wymienił. Dla przypomnienia, chodziło mu o mój komentarz sprzed kilku dni na portalu wPolityce.pl, pt. „Mamy buraka za prezydenta”, z którego zaczerpnął powyższą charakterystykę prezydenta. Do innych pił wcześniej. Jak sam się pochwalił:
O brutalnym i przekraczającym kolejne granice chamstwa języku prawicowych mediów pisałem w cyklu „Tydzień w szczujniach (na Wyborczej.pl)”.
Już sam wstęp Czuchnowskiego o „szczujniach” wręcz ocieka lukrem, salonową, finezyjną, wysublimowaną delikatnością autora „GW”, który - jak sam o sobie pisze -
stara się wyłapywać przykłady słownej agresji i pogardy wobec przeciwników politycznych.
Tu nastąpiła krótka wyliczanka, co np. myślą i publikują o premier Ewie Kopacz tacy jak Łukasz Warzecha, Witold Gadowski, czy Stefan Truszczyński.
Aliści:
Po kilku odcinkach „Tygodnia w szczujniach” odniosłem wrażenie, że ton „niepokornych publicystów” trochę się zmienił i ucywilizował. Do tego stopnia, że musiałem zawiesić cykl,
— przyznał, Czuchnowski, skoro musiał. Niestety, „szczujnia wraca do swej natury”, więc swój cykl musiał odwiesić. Bo:
Tonu tej publicystyki nie powstydziłaby się goebbelsowska propaganda, wyspecjalizowana w krzewieniu nienawiści i odczłowieczaniu przeciwników politycznych
— uzasadnia.
Ujujuj…, z wrażenia omal nie spadłem z krzesła! Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, ponieważ „kampania dopiero wchodzi w decydującą fazę”.
Ale on, Czuchnowski będzie stał na straży, smagał, biczował swym piórem, czy też z oplutej klawiatury wszystkich tych podłych goebbelsowskich propagandystów w polskim wydaniu.
Już chciałem wystąpić do Bronisława Komorowskiego o przyznanie autorowi „GW”, a może nawet całej redakcji Orderu Virtuti „militarne”, jak pan prezydent nazywa to wysokie, polskie odznaczenie, ale - niestety - nie mogę zrobić redaktorowi takiego świństwa. Bo z pewnością znajdą się złośliwcy, którzy spytają, a gdzie był rzecznik bon-tonu, savoir vivre’u, niestrudzony bojownik dobrych manier, gdy np. elektryk-eks-prezydent-noblista pokojowy Lech Wałęsa mówił o urzędującej wówczas głowie państwa Polskiego: „mamy durnia za prezydenta”?
Gdzie był, gdy „komentator” bez matury Zbigniew Hołdys, pupil redaktora naczelnego „Wprost”, a potem „Newsweeka” Tomasza Lisa nazywał byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego „ch…”, co redakcja miesięcznika Press wydrukowała bez wykropkowania?
Gdzie się podziewał niezłomny demaskator „szczujni”, gdy wicemarszałek, poseł Platformy tzw. Obywatelskiej tak oto charakteryzował i nadal charakteryzuje swych przeciwników politycznych z Prawa i Sprawiedliwości:
Obrzydliwi awanturnicy, bałwany, parszywcy, cymbały, hipokryci, cynicy, motłoch, prostaki, młotki, frustraci, hucpiarze, nikczemni durnie, kanalie, demagodzy, kłamcy, obłudnicy, bezczelni aroganci, szaleńcy, paranoicy, ćwoki, kołtuni, kłusownicy polityczni, populiści, szkodniki, źródło wszelkiego zła, niezwykle niebezpieczni nacjonaliści, podpalacze Polski, słowem – pisowskie ścierwa?
O tym jakoś komentator gazety wybiórczej nie wspomniał. Pewnie dlatego, że bardzo szanuje copyright, które należą do Niesiołowskiego i PO. Ja, jako ten niepokorny ze „szczujni” takiego szacunku dla prostactwa, troglodytów, buraków nie mam, czego daję dowód także w felietonie, który ukaże się w najbliższym wydaniu tygodnika „W Sieci”. Zachęcam.
Odpowiedzialność za to całe grubiaństwo dziennikarzy niepokornych spada oczywiście na kandydata PiS Andrzeja Dudę, który - jak demaskuje Czuchnowski:
Nie powstrzymuje swojej wściekłej sfory, przypominając, że głowie państwa należy się szacunek. Gdyby wygrał, nie może też tego szacunku wymagać dla siebie.
Cóż za poetyka i cóż za dalekowzroczność! Gratulacje…!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/236043-szczucie-na-komorowskiego-i-wsciekla-sfora-dudy-czyli-jak-gazeta-wyborcza-plewi-chamstwo-i-pogarde-w-szczujniach