Po tym, jak Owsiak kazał wyrzucić Michała Rachonia, dziennikarza Telewizji Republika z konferencji prasowej myślałem, że poczuje jak wielki popełnił błąd i choć trochę ucywilizują się stosunki WOŚP z dziennikarzami, którzy czasem zadają mu niekomfortowe pytania.
Dlatego chciałem z bliska przyjrzeć się finałowi WOŚP, który co roku organizowany jest w studiu Telewizji Polskiej. To, co by nie powiedzieć, duże i efektowne widowisko, wydawało mi się, że dobrze byłoby je zrelacjonować czytelnikom „wSieci” i wPolityce.pl. Do tego jednak konieczna jest obecność na miejscu. Tak, jak o Przystanku Woodstock napisałem dopiero wtedy, gdy pojechałem do Kostrzyna i zobaczyłem to na własne oczy.
CZYTAJ TAKŻE: Ciemna strona Przystanku Woodstock. Relacja w najnowszym tygodniku „wSieci”
Od asystentki rzecznika dowiedziałem się, że w celu uzyskania akredytacji wymagana jest rejestracja w systemie medialnym WOŚP i akredytowanie się. Tak też zrobiłem. Pierwsze zaskoczenie (a właściwie to może wcale nie zaskoczenie) to sam proces rejestracji. W okienku „redakcja” nie można wpisać nazwy, można wybrać tylko pozycję z istniejącej już listy. Na tej liście nie ma żadnej z redakcji, z którą współpracuję (wSieci, wPolityce.pl, wNas.pl itp.) więc wybrałem „inna redakcja” i „zamówiłem” akredytację.
Dlaczego mojej redakcji nie ma na liście? Trochę wyjaśnia to zapewne „Oświadczenie Zarządu Fundacji WOŚP ws. hejterów” opublikowane na stronie fundacji. Tam są wymienieni „hejterzy”.
Piotr Wielgucki, prowadzący portal kontrowersje.net, oraz takie serwisy internetowe i pisma jak wpolityce.pl, gazeta wsieci i serwis wsieci.pl, Telewizja Republika, portale fronda.pl i niezalezna.pl, publikują artykuły, które mają na celu jeden cel, zresztą wcale nie ukrywany – zniszczyć działalność WOŚP, oraz całkowicie zdyskredytować Jurka i Lidię Owsiak.
U asystentki rzecznika dowiedziałem się (telefonicznie), że sama aplikacja nie oznacza przyznania akredytacji, ale ona może sprawdzić na liście, czy na niej jestem. Przedstawiłem się ponownie, zawiesiła głos, po czy stwierdziła, że „pan rzecznik będzie jeszcze weryfikował listę”. Info ma być za dwie godziny. Nie było.
Za to po kilku godzinach dostałem SMS-a:
Witam serdecznie! W związku z zaostrzoną polityką bezpieczeństwa TVP jesteśmy zmuszeni odmówić Państwu akredytacji na 23. Finał WOŚP mimo jej przyznania, za co bardzo przepraszamy!
Upss… Co najmniej dziwne, prawda? Co oznacza „zaostrzona polityka bezpieczeństwa TVP” można się przekonać oglądając relację na żywo ze studia, do którego chciałem się dostać.
Będziemy tutaj dzisiaj mieli bardzo wielu gości…
— wykrzykuje Jerzy Owsiak.
A wokół niego kilkaset osób. Także dziennikarze. Czy to bezpieczne? Czy to mieści się w „zaostrzonej polityce bezpieczeństwa TVP”? Bo jeśli to ma być sposób na zamknięcie ust żądającym transparentności dziennikarzom, to upadek WOŚP jest bliski. Za rok już być może nie będzie po co się akredytować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/229179-skandal-owsiak-nie-wpuszcza-nas-na-final-wosp-jestesmy-zmuszeni-odmowic-panstwu-akredytacji-mimo-jej-przyznania