Szpital wyjaśnia i prostuje: Pacjentka wcale nie czekała na zabieg 14 lat! Raptem 11. Czyli nie taka służba zdrowia zła, jak ją malują.
Pacjentka nie została zapisana na listę oczekujących w 2000 r. tylko w 2003
—prostuje wicedyrektor szpitala klinicznego w Poznaniu Regina Świokło informację o kobiecie, która czekała na operację źle zrośniętej ręki.
I wszystko stało się jasne. Całą aferę wymyślili dziennikarze. Służba zdrowia jest czysta jak łza.
Czytaj:Haniebny rekord Polski. 14 lat w kolejce do lekarza
Pani dyrektor wszystko wyjaśniła i już wiadomo, że pacjentka czekała na zabieg nie 14, a zaledwie… 11 lat. A to robi różnicę.
Na usprawiedliwienie opieszałości służby zdrowia przedstawicielka szpitala dodała też, że przed laty nie obowiązywała ustawa, wprowadzająca obowiązek prowadzenia list oczekujących.
Ponadto, jak poinformowała wicedyrektor placówki, w 2010 r. pacjentka została zapytana, czy nadal jest zainteresowana operacją i leczeniem. Potwierdziła wtedy chęć poddania się operacji.
Co prawda minęły od tamtego momentu prawie cztery lata, no ale kobieta nadal czekała w kolejce
-tłumaczy mętnie Świokło.
Przedstawiciele szpitala mówią także, że ich placówka otrzymała właśnie zastrzyk środków z NFZ. Pieniądze pomogą w wykonywaniu większej liczby zabiegów i zdaniem pracowników szpitala kolejka skróciła się już o pięć lat.
I to trzeba nagłośnić. Jest sukces, a nawet dwa! Poza tym możemy być spokojni - służba zdrowia się o nas naprawdę troszczy.
ann/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/213269-szpital-wyjasnia-i-prostuje-pacjentka-wcale-nie-czekala-na-zabieg-14-lat-raptem-11-czyli-wszystko-w-porzadku