Haniebny rekord Polski. 14 lat w kolejce do lekarza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

14 lat temu pani Malwina złamała rękę w nadgarstku. Pechowo, do wypadku doszło w dniu 60 - urodzin kobiety. Po 14 latach pani Malwina dostała ze szpitala pismo: jako że ręka krzywo się zrosła, w końcu zapraszamy na ponowne nastawianie. W kolejce czekała 14 lat, rozgoryczona pyta:

Czy ja jestem jakaś wymagająca, czy służba zdrowia potraktowała mnie jak idiotkę?

W swoje sześćdziesiąte urodziny pani Malwina przygotowywała poczęstunek dla gości. W pewnej chwili poślizgnęła się na ziemniaku i upadła tak niefortunnie, że złamała rękę w nadgarstku. Mąż kobiety natychmiast zawiózł ją do szpitala – informuje tvn24.pl.

Założono jej gips. Po 6 tygodniach, kiedy go zdjęto, okazało się, że ręka zrosła się krzywo. W Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym w Poznaniu kobieta usłyszała, że musi poddać się kolejnemu zabiegowi. Ze skierowaniem poszła więc do szpitala. Wciągnięto ja na listę oczekujących. Źle zrośnięta ręka nie przeszkadzała kobiecie, nie bolała jej więc cierpliwie czekała. I tak mijały miesiące i lata. Właśnie przyszło zawiadomienie, żeby zgłosiła się do szpitala. Po 14 latach! Według otrzymanego pisma ma stawić się na zabieg, z oryginalnym skierowaniem, niezwłocznie, w możliwie najkrótszym czasie, ale nie później niż w ciągu 7 dni. Niezwłocznie też, w czasie nie dłuższym niż siedem dni, należy zgłosić ewentualną odmowę i podać jej przyczyny. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.

Dziś pani Malwina ma 74 lata i już nie ma ochoty na ponowne łamanie ręki, z zabiegi zrezygnowała.

Zresztą, chyba mają szczęście, że jeszcze żyję, bo chyba musieliby ekshumację moich zwłok zrobić, bym niezwłocznie mogła się zgłosić.

I kto tu jest chory i potrzebuje szybkiej pomocy, a nawet reanimacji? Życzmy sobie zdrowia, nic innego nam nie pozostało.

ann/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych