Joanna Szczepkowska celnym felietonem wraca do skandalu wokół spektaklu w Teatrze Polskim we Wrocławiu, do którego zaangażowano zagranicznych aktorów porno.
Cała sprawa jednoznacznie kojarzy się z PiS. A przecież wystarczy przejrzeć historię spektaklu, żeby doczytać się źródła pierwszych sprzeciwów
— zauważa aktorka w „Rzeczpospolitej”.
Szczepkowska przywołuje publikację wrocławskiej „Gazety Wyborczej” z 16 listopada, informującą, że „radni Platformy chcą, by marszałek zdjął spektakl z afisza”. Radni PO grozili obcięciem budżetu dla teatru, jeśli nie uda się zdjąć „Śmierci i dziewczyny”.
Jak to się stało, że ten fakt umknął z przestrzeni debaty na temat spektaklu? Dlaczego zapomniano, że pierwszymi oburzonymi byli radni z Platformy? Dlaczego dopiero sprzeciw obecnych władz potraktowali jako pierwszy przejaw cenzury?
— pyta Szczepkowska.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Joanna Szczepkowska celnym felietonem wraca do skandalu wokół spektaklu w Teatrze Polskim we Wrocławiu, do którego zaangażowano zagranicznych aktorów porno.
Cała sprawa jednoznacznie kojarzy się z PiS. A przecież wystarczy przejrzeć historię spektaklu, żeby doczytać się źródła pierwszych sprzeciwów
— zauważa aktorka w „Rzeczpospolitej”.
Szczepkowska przywołuje publikację wrocławskiej „Gazety Wyborczej” z 16 listopada, informującą, że „radni Platformy chcą, by marszałek zdjął spektakl z afisza”. Radni PO grozili obcięciem budżetu dla teatru, jeśli nie uda się zdjąć „Śmierci i dziewczyny”.
Jak to się stało, że ten fakt umknął z przestrzeni debaty na temat spektaklu? Dlaczego zapomniano, że pierwszymi oburzonymi byli radni z Platformy? Dlaczego dopiero sprzeciw obecnych władz potraktowali jako pierwszy przejaw cenzury?
— pyta Szczepkowska.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/274052-szczepkowska-o-porno-w-teatrze-pomocnika-petru-dlaczego-zapomniano-ze-pierwszymi-oburzonymi-byli-radni-z-po