Mam kilka zastrzeżeń do filmu Łukaszewicza. Jest momentami nierówno wyreżyserowany, chaotyczny i w kluczowej roli źle obsadzony. A jednak i mi przeszły ciarki po plecach, gdy polska ostrzelana polska flaga wjechała na maszt obronionego City hall.
„Karbala” to opowieść o 4 dniowej bitwie, którą w kwietniu 2004 stoczyli w Iraku polscy i bułgarscy żołnierze. Mając zapasy amunicji i jedzenia na dobę Polacy musieli odepchnąć szturm rozwścieczonych terrorystów na miejscowy ratusz ( City hall). Walki rozpoczęły się w dniu święta Aszura, co jeszcze wzmogło nastawienie dżihadystów. Z uwagi na to, że Polacy byli w Iraku oficjalnie na misji stabilizacyjnej i „nie brali” udziału w walkach, przez kilka lat informacje o bitwie były utajnione. Odznaczeni zostali dopiero w 2008 roku.
Film Krzysztofa Łukaszewicza jest potrzebny. Nie tylko dlatego, że bitwa w Karbali była największym tego rodzaju starciem polskiej armii od zakończenia II wojny światowej. Nie chodzi też tylko o docenienie polskiego dowódcy Grzegorza Kaliciaka ( Bartłomiej Topa), którego postawa pozwoliła przeżyć polskim żołnierzom, ale również uratowała życie kilkunastu Irakijczyków. Film wiarygodnie i realistycznie pokazuje polski wkład w wojnę w Iraku i Afganistanie, o którym pewnie niedługo zaczniemy zapominać. Uzmysławia też rozmiar ofiary polskich żołnierzy, którzy pojechali na „stabilizacyjną misję” głównie dla poprawy sytuacji materialnej swoich rodzin. Zastali na niej regularną wojnę, którą znali co najwyżej z „Plutonu” Olivera Stone’a.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mam kilka zastrzeżeń do filmu Łukaszewicza. Jest momentami nierówno wyreżyserowany, chaotyczny i w kluczowej roli źle obsadzony. A jednak i mi przeszły ciarki po plecach, gdy polska ostrzelana polska flaga wjechała na maszt obronionego City hall.
„Karbala” to opowieść o 4 dniowej bitwie, którą w kwietniu 2004 stoczyli w Iraku polscy i bułgarscy żołnierze. Mając zapasy amunicji i jedzenia na dobę Polacy musieli odepchnąć szturm rozwścieczonych terrorystów na miejscowy ratusz ( City hall). Walki rozpoczęły się w dniu święta Aszura, co jeszcze wzmogło nastawienie dżihadystów. Z uwagi na to, że Polacy byli w Iraku oficjalnie na misji stabilizacyjnej i „nie brali” udziału w walkach, przez kilka lat informacje o bitwie były utajnione. Odznaczeni zostali dopiero w 2008 roku.
Film Krzysztofa Łukaszewicza jest potrzebny. Nie tylko dlatego, że bitwa w Karbali była największym tego rodzaju starciem polskiej armii od zakończenia II wojny światowej. Nie chodzi też tylko o docenienie polskiego dowódcy Grzegorza Kaliciaka ( Bartłomiej Topa), którego postawa pozwoliła przeżyć polskim żołnierzom, ale również uratowała życie kilkunastu Irakijczyków. Film wiarygodnie i realistycznie pokazuje polski wkład w wojnę w Iraku i Afganistanie, o którym pewnie niedługo zaczniemy zapominać. Uzmysławia też rozmiar ofiary polskich żołnierzy, którzy pojechali na „stabilizacyjną misję” głównie dla poprawy sytuacji materialnej swoich rodzin. Zastali na niej regularną wojnę, którą znali co najwyżej z „Plutonu” Olivera Stone’a.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/264976-karbala-polska-flaga-powiewa-nad-irakiem-czy-warto-isc-do-kina-recenzja