Bestialskie morderstwo dziennikarza z Mławy. "SE": Zginął, bo podpadł gangowi miłośników sztuk walki

Kręgielnia w Mławie, w której doszło do zbrodni. Fot. PAP/Marcin Bednarski
Kręgielnia w Mławie, w której doszło do zbrodni. Fot. PAP/Marcin Bednarski

Dziennikarz Łukasz Masiak (31 l.), właściciel lokalnego portalu w Mławie, zginął, bo wyrok na niego wydał gang miłośników sztuk walki - informuje „Super Express”. Mężczyzna został zabity kopniakiem w głowę. Policja aresztowała dwóch znajomych bandyty. Sam morderca wciąż jest poszukiwany.

Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę w kręgielni Planeta, w której Łukasz Masiak bawił się z przyjaciółmi. Właściciel lokalu nie ma wątpliwości, że była to zaplanowana egzekucja.

Zabójca wszedł do lokalu i poszedł prosto do toalety, w której był właśnie Łukasz. Po około dwóch minutach wyszedł z lokalu

— opowiada w rozmowie z „SE” Karol Roniewicz.

Chwilę potem w ubikacji znaleziono zakrwawionego dziennikarza. Był nieprzytomny. Kilkudziesięciominutowa reanimacja nie przyniosła rezultatu. Dziennikarz zmarł. Przyczyną zgonu był potężny cios nogą w głowę.

Łukasz Masiak miał powody, by obawiać się o własne życie, ponieważ na swoim portalu opisywał niewygodne tematy. Grożono mu, przysyłano jego własne nekrologi, a nawet padł ofiarą pobicia na ulicy. Wiosną dziennikarz naraził się szczególnie niebezpiecznej grupie.

Opisał napad gangu miłośników sztuk walki na mławski ośrodek sportu, w którym odbywało się seminarium poświęcone właśnie sztukom walki. Wówczas został ciężko pobity organizator seminarium. Napastnicy podjechali kilkoma samochodami i na sali konferencyjnej urządzili prawdziwą rzeź. Gang, który napadł na ośrodek, składał się w dużym stopniu z Romów

— czytamy w „SE”.

Według gazety morderca jest związany z grupą Romów pasjonujących się sztukami walki. W rękach policji jest dwóch kompanów zabójcy. Jeden z nich prowadził auto, którym bandyta uciekał z miejsca zbrodni, a drugi tuż po ataku na Łukasza Masiaka wszedł do toalety, żeby sprawdzić, czy dziennikarz „dostał za swoje”.

Morderca wciąż przebywa na wolności. Prokuratura rozważa publikację wizerunku bandyty i wydanie listu gończego. Kwalifikacja jego czynu została zmieniona z pobicia na zabójstwo.

bzm/se.pl

Czytaj także: Kolejna granica przekroczona. Dziennikarz z Mławy zakatowany. Wcześniej otrzymywał pogróżki i był napadany. Policja zlekceważyła zagrożenie?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych