NASZ WYWIAD. Ks. prof. Bortkiewicz o ŚDM: "Cały ten entuzjazm i nadzieja, jaką możemy dzięki tym Dniom przeżywać, to dzieło Jana Pawła II"

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Uczestnicy obecnych Światowych Dni Młodzieży są pokoleniem, które zna św. Jana Pawła II już z jego schyłkowego okresu życia, albo z przekazów medialnych, czy swoich rodziców. To, że ci ludzie przybywają, przeżywają to święto bardzo spontanicznie, bardzo entuzjastycznie, jest dużą zasługą Jana Pawła II. Bogu dzięki, że tak to właśnie jest

— podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk i wykładowca akademicki.

wPolityce.pl: Jakie są oczekiwania względem wizyty Ojca Świętego Franciszka w Polsce?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Misją Papieża jest umacnianie braci w wierze. Pan Jezus zostawił ja św. Piotrowi i ta misja jest nadal aktualna. Oczekiwałbym od papieża Franciszka przede wszystkim wyrażenia pewnego hołdu dla dziedzictwa chrześcijaństwa w Polsce, ponieważ to jest 1050. rocznica Chrztu Polski. Oczekiwałbym także - jeżeli mogę snuć takie oczekiwania - pewnego hołdu wobec św. Jana Pawła II. Kraków jest jego miastem. Światowe Dni Młodzieży to inicjatywa Jana Pawła II. Cały ten entuzjazm i nadzieja, jaką możemy dzięki tym Dniom przeżywać, to jest niewątpliwie dzieło Jana Pawła II.

Tego bym przede wszystkim oczekiwał. Absolutnie nie oczekiwałbym w przypadku papieża Franciszka jakichkolwiek uwag na tematy polityczne. Tym bardziej, że przekonujemy się, że pewien „background” polityczno-historyczno-kulturowy, który jest związany z argentyńskim, latynoamerykańskim pochodzeniem Franciszka, być może utrudnia mu zrozumienie tej sytuacji, którą przeżywamy w Polsce po 1989 roku, a zarazem po roku 2015.

Jak ksiądz profesor wspomina Światowe Dni Młodzieży, które miały miejsce w Częstochowie w 1991 roku?

Te Światowe Dni Młodzieży przeżywałem jedynie wirtualnie - to znaczy nie uczestniczyłem w nich bezpośrednio. Dlatego one są wyparte, przede wszystkim przez naoczne uczestnictwo w roku 2000, w czasie Dni Młodzieży w Rzymie, kiedy miałem okazję uczestniczyć zarówno w spotkaniach z Ojcem Świętym na Placu św. Piotra, jak i później na Tor Vergata. Myślę natomiast, że te dni częstochowskie były przede wszystkim odkryciem potęgi Kościoła Europy Środkowo-Wschodniej. Kościoła młodego, który przeszedł ogromne doświadczenia krzyża i prześladowań w okresie komunistycznym, a który zjawił się odrodzony właśnie w swoich młodych przedstawicielach. Ojciec Święty bardzo wyraźnie zwracał uwagę właśnie na ten Kościół wywodzący się z Ukrainy, Białorusi, Rosji, Czech, Słowacji, Węgier i innych krajów dawnego bloku komunistycznego. To jest moje pierwsze wspomnienie. Drugie wspomnienie to oczywiście wezwanie do świadectwa tych Kościołów. Myślę, że wciąż musimy mieć świadomość tego, że historia naszych narodów i naszych Kościołów w Europie Środkowo-Wschodniej predysponuje nas do szczególnego świadectwa o zwycięstwie krzyża Chrystusa w tych właśnie opresyjnych warunkach. Trzecie, drobne wspomnienie, to oczywiście niezapomniane „Abba Ojcze”, które jest jednym z najpiękniejszych hymnów Światowych Dni Młodzieży.

Czy możemy wskazać już jakieś różnice pomiędzy minionymi Światowymi Dniami Młodzieży a tymi, które rozpoczęły się już w Krakowie?

To bardzo trudne pytanie, ponieważ dla człowieka mojego pokolenia oczywiście zasadniczą różnicą jest obecność i brak obecności św. Jana Pawła II. To niewątpliwie postać święta, genialna i charyzmatyczna. To postać, o której śpiewaliśmy: „Nie masz większego nad Jana Pawła II” i ja całkowicie utożsamiam się z tymi słowami. Natomiast uczestnicy obecnych Światowych Dni Młodzieży są pokoleniem, które zna św. Jana Pawła II już z jego schyłkowego okresu życia, albo z przekazów medialnych, czy z przekazów swoich rodziców. Na pewno jest wielką zasługą Jana Pawła II to, że on nie związał tych dni tylko ze swoją osobą, ale uczynił z nich święto Kościoła. To, że ci ludzie przybywają, przeżywają to święto bardzo spontanicznie, bardzo entuzjastycznie, jest dużą zasługą Jana Pawła II. Bogu dzięki, że tak to właśnie jest, że nie jest to - mówiąc nieładnie - „festiwal jednego aktora”, ale, że jest to rzeczywiście święto wiary ludzi Kościoła. Myślę, że obecna sytuacja, naznaczona wczorajszym tragicznym stygmatem w postaci śmierci ks. Hamela we Francji, obecna sytuacja związana z agresją islamu na Europę, obecna sytuacja związana z lękami przed terroryzmem - to wszystko określa pewną nowość tych wydarzeń, ale jednocześnie pozwala - jak sądzę - generować nadzieję związaną z tym, że spotykamy się w kręgu ludzi autentycznie wierzących i ludzi młodych. To jest wielka nadzieja, którą podzielam i w tym entuzjazmie wiary młodych ludzi pokładam swoją nadzieję.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych