Abp Hoser: Jeśli Europejczycy nie wrócą do chrześcijańskiej tożsamości, to nie rozwiążą problemu imigrantów

fot. YouTube
fot. YouTube

Obecnie kraje unijne głowią się nad kwotowym podziałem uchodźców, mało kto zastanawia się nad przyczynami powstania tej pustki.

Ta biologiczna, demograficzna pustka jest efektem pustki ideowej, która przekłada się także na decyzje o urodzeniu dziecka. Można pytać, jak współcześni Europejczycy definiują cel swojego życia? Co dla nich jest najważniejsze? – Europę ogarnął nihilizm i relatywizm, dyktatura relatywizmu, o której mówił Benedykt XVI.

Uchodźcy u bram są dla Europejczyków impulsem do refleksji, w jakim kierunku poszła ich cywilizacja?

Migranci są miernikiem tego kryzysu, uzmysławiają nam jego skalę.

Czy politycy europejscy są tego świadomi?

Nie, gdyż są oni bardzo doraźni, „dojutrkowi”, widzą na krótki dystans. A co najgorsze, nie mają klucza odczytywania rzeczywistości, gdyż brakuje im metafizyki. A bez metafizyki - co pozostaje? Doraźna gra polityczna i to krótkodystansowców.

Na Zachodzie panuje dziś w wielu kręgach neomarksizm, co powoduje niemożność zrozumienia świata. Obserwowałem to we Francji – warstwę najbardziej wpływowych intelektualistów ukształtował rok 1968 i oni ciągle żyją marksizmem i jego kolejnymi mutacjami. To także wojujący ateizm, pochodna klasycznego marksizmu, który powoduje, że człowiek uznaje się za kreatora samego siebie. Wchodzimy w epokę skrajnego subiektywizmu, który nie bierze pod uwagę nawet uwarunkowań biologicznych i w pragnieniu skonstruowania nowego, lepszego świata, robimy coś odwrotnego. Dotarliśmy do punktu negacji ludzkiej natury, czyli tego, co jest podstawą praw człowieka. Jeśli nie ma wspólnej natury wszystkich ludzi, a przeważają w nich cechy kulturowe, nie ma podstaw do formułowania uniwersalnych praw człowieka, bo niby na jakiej podstawie? W tej chwili podejmowane są próby przemodelowania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r., która opiera się na prawie naturalnym. Dziś neguje się istnienie prawa naturalnego.

Jest to więc kolejna niemożność Europy - intelektualna. Liczą się tylko pomysły, nowe projekty ideologów. W Szwecji w obozach dla uchodźców programowo nie oddziela się chrześcijan od muzułmanów, choć ci znęcają się nad wyznawcami Jezusa. W imię zasady, że nie można nikogo segregować ze względu na wyznanie. Czysta ideologia i ignorowanie rzeczywistości.

Na unijnym szczycie w sprawie emigrantów podjęto też decyzje o uszczelnieniu granic, są pomysły powołania europejskiej straży granicznej. Ale czego bronimy? W internetowej dyskusji młodzi Brytyjczycy, komentując postulat respektowania wartości brytyjskich przez przybyszy, pytają szyderczo, co to jest? Picie herbaty o godzinie 17?

To efekt postmodernizmu, który prowadzi do zaniku własnej tożsamości. Piszą o tym sami ludzie Zachodu. Opisują pustkę i marazm, zgodę na wszelkie kompromisy, byle zachować status quo.

Jakie jest wyjście z tej sytuacji?

Nawrócenie. Wyeliminowanie religii chrześcijańskiej z życia społecznego jest katastrofą o niewyobrażalnym zasięgu. Gdyż na tym polega wyjałowienie tej tożsamości. Każda kultura bez wyjątku ma podłoże religijne, z którego czerpie wartości. Czy byli to starożytni Egipcjanie czy Aztekowie - każda kultura rosła na jakiejś transcendencji. Europa miała „Złoty Róg”, gdyż pełna optymizmu i nadziei eschatologia chrześcijańska spowodowała, że Europa rozwinęła naukę, docierała na krańce świata, była cywilizacją wiodącą. Mając te same możliwości Chińczycy nie udawali się w dalekie podróże, a obwarowali się murem i bronili stanu posiadania. Zaś ekspansja chrześcijaństwa, będąca realizacją polecenia Pana Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” powodowała, że ludzie udawali się w niesłychanie ryzykowne wyprawy docierając wszędzie ze swoimi wartościami. Gdziekolwiek docierał Krzysztof Kolumb, nadawał nazwy takie jak Santa Cruz, San Salvador, Dominikana. Odkrywcy nowych lądów robili to spontanicznie, gdyż byli głęboko wierzący, nikt nie kazał im tak robić. Nie negujemy przy tym całej negatywnej strony tej ekspansji w postaci niewolnictwa i rabunku.

Cywilizacja atlantycka uległa globalizacji, ale globalizując się uległa degeneracji, gdyż odrzuciła swoje korzenie religijne. Religia, która jest eliminowana z przestrzeni publicznej systematycznie od czasów Rewolucji Francuskiej, zwłaszcza w Europie kontynentalnej, przestała być rezerwuarem wartości. Duch republikański, który próbuje zaszczepić dziś główny nurt kulturowy i medialny jest wyjałowiony z tych wartości, nie ma w nim głębszych treści, żadnych punktów odniesienia. W efekcie jego pytania są produktem postaw kosmopolityczno-nihilistycznych. Widzimy wyraźnie, że Europa straciła swoją duszę.

Nie ma żadnego przesłania, nic porywającego, hasła „równość - wolność - braterstwo” nie funkcjonują bez mianownika wyższego rzędu, jakim jest chrześcijaństwo. Nawiasem mówiąc, są one zaczerpnięte z chrześcijaństwa. Pierwszym kodeksem Praw Człowiek jest Dekalog. Chrześcijaństwo wprowadziło personalizm, który jest nieobecny w innych religiach, jest pojęciem nieznanym także w krajach arabskich, tam nie operuje się takimi kategoriami.

ciąg dalszy na następnej stronie

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych