Jak Panią traktowano później w więzieniu?
Mimo, iż byłam w ciąży, nie uniknęłam katowania przez funkcjonariuszy UB. 8 dni po spotkaniu z mężem, który wówczas już nie żył, urodziłam w więzieniu w Kielcach córkę Aleksandrę. Pomagali mi ludzie dobrej woli, ale i tak zostałam przewieziona do Centralnego Wiezienia Karnego w Grudziądzu, gdzie chciano mi odebrać dziecko. Napisałam do rodziny męża, list dostarczyli zaufani ludzie. Przyjechali i zabrali Olunię, dzięki czemu żyje do dzisiaj. Dzięki Bogu ja też przeżyłam, choć doświadczyłam tragedii. Tego nie da się opisać, ile strasznych obelg wylano na mnie i jak zachowywało się względem nas żołnierzy walczących o niepodległą Polskę tamtejsze państwo. Dziś jestem podbudowana, bo chociaż prochy męża będą leżeć w poświęconej ziemi tak, jak trzeba. Choć tyle mąż będzie miał za walkę dla ojczyzny.
Jakim był człowiekiem Pani mąż.
Był bardzo dobrym dla wszystkich człowiekiem i szanowanym przez żołnierzy dowódcą. Chciał wolnej Polski, tym żyliśmy od dziecka. Prywatnie był łagodnym i uczuciowym człowiekiem.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Por. Aleksander Życiński ps. „Wilczur”, żołnierz Armii Krajowej, Brygady Świętokrzyskiej NSZ oraz WiN. Odznaczony pośmiertnie Krzyżem Odrodzenia Polski przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Śp. por. Aleksander Życiński był więźniem obozu w Magdeburgu z którego uciekł i wstąpił w szeregi Brygady Świętokrzyskiej NSZ. W maju 1948 r. podczas potyczki z siłami UB-KBW został pojmany i skazany na trzykrotną karę śmierci. Zamordowany z wyroku sądu komunistycznego 24.09.1946 r. Jego ciało ukryto w dole śmierci. Odnaleziony przez Fundacje Niezłomni w marcu br., w zgórskch lasach k. Kielc, ekshumowany i zidentyfikowany.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak Panią traktowano później w więzieniu?
Mimo, iż byłam w ciąży, nie uniknęłam katowania przez funkcjonariuszy UB. 8 dni po spotkaniu z mężem, który wówczas już nie żył, urodziłam w więzieniu w Kielcach córkę Aleksandrę. Pomagali mi ludzie dobrej woli, ale i tak zostałam przewieziona do Centralnego Wiezienia Karnego w Grudziądzu, gdzie chciano mi odebrać dziecko. Napisałam do rodziny męża, list dostarczyli zaufani ludzie. Przyjechali i zabrali Olunię, dzięki czemu żyje do dzisiaj. Dzięki Bogu ja też przeżyłam, choć doświadczyłam tragedii. Tego nie da się opisać, ile strasznych obelg wylano na mnie i jak zachowywało się względem nas żołnierzy walczących o niepodległą Polskę tamtejsze państwo. Dziś jestem podbudowana, bo chociaż prochy męża będą leżeć w poświęconej ziemi tak, jak trzeba. Choć tyle mąż będzie miał za walkę dla ojczyzny.
Jakim był człowiekiem Pani mąż.
Był bardzo dobrym dla wszystkich człowiekiem i szanowanym przez żołnierzy dowódcą. Chciał wolnej Polski, tym żyliśmy od dziecka. Prywatnie był łagodnym i uczuciowym człowiekiem.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Por. Aleksander Życiński ps. „Wilczur”, żołnierz Armii Krajowej, Brygady Świętokrzyskiej NSZ oraz WiN. Odznaczony pośmiertnie Krzyżem Odrodzenia Polski przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Śp. por. Aleksander Życiński był więźniem obozu w Magdeburgu z którego uciekł i wstąpił w szeregi Brygady Świętokrzyskiej NSZ. W maju 1948 r. podczas potyczki z siłami UB-KBW został pojmany i skazany na trzykrotną karę śmierci. Zamordowany z wyroku sądu komunistycznego 24.09.1946 r. Jego ciało ukryto w dole śmierci. Odnaleziony przez Fundacje Niezłomni w marcu br., w zgórskch lasach k. Kielc, ekshumowany i zidentyfikowany.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/309398-nasz-wywiad-zona-wilczura-w-przeddzien-pogrzebu-zolnierza-wykletego-68-lat-szukalam-szczatkow-meza-jutrzejszy-dzien-bedzie-podsumowaniem-calego-mojego-zycia?strona=2