"Bitwy Żołnierzy Wyklętych". Szymon Nowak opisuje niezwykłe batalie antykomunistycznego podziemia. FRAGMENT

Fronda
Fronda

Do leśnej ziemianki, widać w pośpiechu wykopanej i niedbale przykrytej gałęziami, wprowadzono czterech mężczyzn. Kapitan „Szary” wysłuchał raportu dowódcy patrolu – kim są zatrzymani, skąd się tu wzięli i dlaczego przyprowadzono ich do samego dowódcy, zamiast przetrzymać tam, gdzie pozostałych kierowców i pasażerów rekwirowanych na drodze samochodów.

— Aha, UB… – powiedział ni to do siebie, ni to do aresztantów Heda. – Skąd?

— Z Kielc.

— Dokąd jechaliście?

— Na obławę na bandy hałasujące pod Szydłowcem.

— Nie żadne bandy, tylko Wojsko Polskie – powiedział dobitnie „Szary” i spojrzał groźnie na ubeka. – A ta obława skąd miała wyruszyć? Jaka ilość wojska?

— Mieli czesać lasy od strony Skarżyska, w kierunku na północ. Nie wiemy, ile wojska. Na pewno z Kielc wyjechało kilkadziesiąt samochodów, może ze czterdzieści, w tym połowa to ciężarówki.

Partyzancki dowódca długo milczał i chodził od jednej ziemnej ściany do  drugiej. Widać było, że bije się z myślami. Czyżby rachował, ilu żołnierzy zmieści się w dwudziestu ciężarówkach i dwudziestu innych pojazdach?

— Słuchajcie, powiedzcie mi prawdę – rzekł w końcu nadzwyczaj łagodnym tonem. – Co dzieje się z moimi braćmi przetrzymywanymi w kieleckim więzieniu? Jeśli jeszcze się nie domyśliliście, to ja jestem „Szary” Antoni Heda. Moi bracia to Stanisław, Jan i Stefan. Wiecie może, gdzie są i czy jeszcze żyją? Komuniści pospuszczali głowy, nie chcąc spojrzeć w oczy sławnemu jeszcze z niemieckich czasów polskiemu partyzantowi.

— Gadajcie! – niepotrzebnie wtrącił się nadgorliwy dowódca patrolu, który przyprowadził ubeków. Skarcony wzrokiem przez „Szarego” odstąpił do tyłu i już więcej nie zabierał głosu.

Dłuższy czas trwała cisza, w której słychać było tylko oddechy zdenerwowanych ludzi. W końcu jeden przełamał się, zerknął na twarz kapitana i z jego oczu wyczytał błaganie.

— Nie wiem tego dokładnie… – zaczął. – Ostatnio nieczęsto pracujemy w więzieniu przy przesłuchaniach. Ale raczej… Wszyscy pana bracia nie żyją. Takie chodziły głosy w naszym urzędzie.

„Szary” gwałtownie odwrócił się tyłem, chowając twarz w ciemnym kącie ziemianki. Nie chciał, by inni zobaczyli jego słabość. Tkwił tak kilka minut, nie zwracając uwagi na przestępujących z nogi na nogę ubeków. Wreszcie stanął przed nim i już oficjalnie zadał następne pytanie:

— Czy UB w Kielcach wie coś na temat mojego oddziału i jego zamiarów?

— Nic nam o tym nie wiadomo. Podobnie jak reszta, jechaliśmy na akcję pod Szydłowiec, by tam szukać partyzantów.

— Musimy zrobić sąd polowy – powiedział poważnie „Szary”. – Zbierzemy dziewięciu ludzi, trzech oficerów, trzech podoficerów i trzech strzelców. Oni zadecydują o waszej przyszłości.

Fragment książki Szymona Nowaka „Bitwy Wyklętych”, Fronda 2016 r.

Książka do nabycia we wSklepiku.pl

« poprzednia strona
123

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.