Gdybym nie znał poprzednich publikacji redaktora Czuchnowskiego, to mógłbym nawet powiedzieć, że ślepo broniąc poczynań ministra Andrzeja Krzysztofa Kunerta jest dosyć zabawny w swej naiwności.
Sprawa dotyczy prac ekshumacyjnych na Łączce, o których sabotowaniu wielokrotnie pisaliśmy na portalu wPolityce.pl i w tygodniku „wSieci”.
Naprawdę nikt nikogo nie opuścił, a państwo polskie, realizując ten trudny historyczny projekt, staje na wysokości zadania i przywraca sprawiedliwość
— pisze redaktor Czuchnowski, a ja pytam: na jakiej podstawie? Bo co? Bo minister Kunert mu tak powiedział? Czuchnowskiego boli, że o skuteczne, a nie pozorowane działania ROPWiM i IPN upominają się prawicowe media i posłowie PiS. Wyborcza idzie w retorykę Kunerta i odwraca kota ogonem. Winni zaniedbań są nie ci, którzy się ich dopuścili, tylko ci, którzy je wskazują. Czyż to nie klasyczna manipulacja?
Działalność ministra Kunerta to temat wyjątkowo mi bliski, opisywałem go wielokrotnie. Dziś zaproponuję tylko jeden link.
W dzisiejszym tekście w Wyborczej minister Kunert żali się Czuchnowskiemu, że złe (prawicowe) media ignorują przekaz, z którym próbuje się przebić Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, „że chociaż sprawa jest wyjątkowo trudna, to nie ma mowy o zahamowaniu prac lub o tym, że jak twierdzą niektórzy politycy >>Rzeczpospolita opuściła ofiary<<„.
Przebijanie z przekazem jakoś nie idzie, nawet przy pomocy takich zabiegów, jaki ostatnio zaobserwowałem na stronie IPN. Zamieszczono na niej relację wideo z konferencji prasowej (zorganizowanej po doniesieniach niektórych mediów), na której prezes IPN, prokuratorzy i minister Kunert wyłożyli swoje racje. I to na filmie jest, co do zdania. Potem była seria pytań, bardzo niewygodnych, na które dziennikarze nie dostali jasnych odpowiedzi. No, ale to się już do filmu nie zmieściło, zapewne w dbałości o jedność przekazu. WARTO OBEJRZEĆ TUTAJ
To, że szturchany przez prawicowe media Kunert idzie na skargę do mediów lewicowych, jest nawet zrozumiałe. Wie, że choćby przez przekorę tacy funkcjonariusze jak redaktor Czuchnowski podejmą temat i dadzą się ministrowi wygadać. Ale ciekawe, przewrotne, a nawet trącące o jakąś historyczną ironię jest to, że „Wyborcza” broni działań IPN i upomina się o polską pamięć historyczną. W tym względzie dzisiejszy artykuł redaktora Czuchnowskiego jest bezcenny. Tak jak stanowisko Michnika, z którego ostatnich felietonów wynika, że gdyby mógł, to by ukręcił Putinowi łeb własnoręcznie. To jest zmiana, której nie sposób nie zauważyć.
Nareszcie dzieje się coś, o czym od lat marzyłem. Buduje się wspólny, naprawdę szeroki front, który nie pozwoli polskim bohaterom pozostać w zapomnieniu. Dla dobra tej sprawy jestem w stanie podać rękę nawet Wojciechowi Czuchnowskiemu, tylko błagam, niech głupio nie broni takich pozorantów jak minister Kunert.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/209190-co-za-czasy-wyborcza-broni-ipn-czuchnowski-murem-za-kunertem-wajcha-przestawiona-na-dobre