„Ofiarowaliśmy Ojczyźnie życie, bo taka była potrzeba”. Szanowni Państwo! Posłuchajcie generała „Gryfa”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

70 lat temu warszawską Wolę ogarniało zło wcielone w esesmanów Oskara Dirlewangera. Kryminaliści i zbrodniarze dostali rozkaz zabijać każdego. Rozpoczęła się Rzeź Woli. Mówi się nawet o 60 tysiącach mieszkańców tej jednej warszawskiej dzielnicy bestialsko zamordowanych przez kryminalistów wypuszczonych z niemieckich więzień, z których sformowano dywizję grenadierów.

Zabijali wszystkich, kobiety, starców i dzieci. Ręce mieli do łokci ubrudzone krwią

— wspominał dziś gen. Janusz Brochwicz — Lewiński „Gryf”.

CZYTAJ TAKŻE: Tylko u nas! Przejmująca relacja ze spotkania z „Gryfem” w rocznicę rzezi Woli. ZOBACZ ZDJĘCIA!

W tym czasie dowodzony przez niego oddział szturmowy ulokował się w Pałacyku Michlerów przy ul. Wolskiej 40. Zbrodnie esesmanów działały na ich pobudzająco. Wiedzieli, że nie można się nad nimi litować, że trzeba się z nimi bić na śmierć i życie. Właśnie o tym „Gryf” opowiedział dzisiaj kilkudziesięciu osobom, które zechciały przyjść w miejsce, gdzie słynny Pałacyk Michla kiedyś stał. Generał opowiedział też o tym, jak powstała piosenka, która go wysławiła, o tym jak poeta i żołnierz Józef „Ziutek” Szczepański zanucił pierwsze takty dobrze dziś znanego powstańczego utworu.

Batalion „Parasol” wypełnił swoje zadanie, bił się dzielnie, okazał męstwo. Wielu musiało ofiarować na ołtarzu Ojczyzny to, co mieli najcenniejsze — życie

— trudno było opanować łzy, kiedy generał Brochwicz - Lewiński wspominał o przyjaciołach z oddziału, którzy ginęli na jego oczach, kiedy ostrzeliwały ich niemieckie czołgi. Pierwsze dni sierpnia, szczególnie w Warszawie, ale też chyba w całej Polsce to jest czas, kiedy takie opowieści powinno się upowszechniać i o ludziach takich jak „Gryf” przypominać. Żeby już nigdy nikomu nie przyszło nikomu do głowy, by generałów takich jak Jaruzelski chować z honorami, a takich jak Brochwicz usuwać z kapituły orderu Virtuti Militari. Panie prezydencie Komorowski, wyborcy być może to panu wybaczą, historia na pewno nie!

CZYTAJ TAKŻE: W co gra prezydent Komorowski?! Legendarny „Gryf” poza kapitułą orderu Virtuti Militari!

„Gryf” to jeden z ostatnich wielkich ludzi swojego pokolenia. Jednocześnie to niesłychanie serdeczny człowiek. Mężczyzn wita silnym uściskiem dłoni, kobiety zawsze całuje w rękę. Patrzy w oczy, kiedy z kimś rozmawia. Choć ciało odmawia posłuszeństwa, jego umysł jest wciąż jasny. Mimo 94 lat sam prowadzi swój Fan page na facebooku - ZOBACZ TUTAJ.

To, czego dziś doświadczyłem, to była wielka przyjemność i zaszczyt, ale także wspaniała lekcja, której nam udzielił. Szanowni Państwo! Posłuchajcie opowieści generała „Gryfa”!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych