"Mam często kłopot z aktorami, którzy głośno popierają konkretną linię polityczną" - mówi Stuhr, który manifestuje z KOD-em

fot. YouTube
fot. YouTube

Maciej Stuhr czuje się skołowany. Przynajmniej tak wynika z jego słów wypowiedzianych na łamach „Gazety Wyborczej”. Ale jednocześnie nie ukrywa, że uczestniczy w marszach KOD.

Aktor przyznał, że uczestniczy w manifestacjach KOD, ale nie chce „robić z tego szkopki”.

Mam często kłopot z aktorami, którzy głośno popierają konkretną linię polityczną, partię, pomysł. Moim zdaniem trzeba to robić z dużą klasą i z głową

— twierdzi, ale zaraz dodaje:

Ja manifestowałem jako obywatel, w tłumie. Bo marsz KOD-u to nie celebrycka impreza.

Podkreśla też, że rozumie osoby, którym nie podoba się, gdy aktorzy publicznie opowiadają o swoich przekonaniach.

Jednak z drugiej strony człowiek jest naprawdę skołowany. Gazety i telewizje tłoczą mu do głowy takie głupoty, że nie wie, kto ma rację

— mówi zakłopotany.

Zaznacza, że jego wątpliwości ostatnio rozwiał wywiad z Januszem Gajosem (aktor dwukrotnie należał do komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego). Choć nie wspomina, o który dokładnie chodziło, można domyślić się, że właśnie o ten udzielony mediom KOD-u.

Jak przeczytałem to, co mówił, pomyślałem: „O Jezus, to znaczy, że ja nie zwariowałem!” Dodał mi otuchy. Mam nadzieję, że tym, którzy myślą inaczej, dał do myślenia

— wyznał.

ZOBACZ TEŻ: Maciej Stuhr w roli komentatora politycznego: „Przyjeżdża prezydent Obama i nam daje lekcje. Wstyd straszny”

lap/Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych