Kazik Staszewski: "Wartości konserwatywne nie są tak bezwartościowe jak by to nam ten, czy ów próbował wmówić"

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Kazik Staszewski nazywa siebie liberalnym konserwatystą. Przyznaje się szczerze do chwilowej fascynacji Świadkami Jehowy i tego, że cały czas próbuje określić swój stosunek do wiary.

Wartości konserwatywne nie są tak bezwartościowe jak by to nam ten, czy ów próbował wmówić

—powiedział muzyk w rozmowie z portalem dziennik.pl.

Na rynku pojawiała autobiografia Kazika Staszewskiego „Idę tam, gdzie idę”. Z tej okazji zdradza dlaczego zdecydował się opowiadać o sobie tak dużo.

Ten 60-godzinny wywiad zmotywował mnie też, żeby zdefiniować sobie na przykład ten mój konserwatyzm, o którym tak często gadałem, a nie miałem okazji, żeby go jakoś ogarnąć. Uświadomiłem też sobie, że zawsze ciągnęło mnie do autorytetów płci męskiej, co wynikało z pewnego rodzaju modelu rodziny, w jakim się wychowałem. Tak więc szereg różnego rodzaju przemyśleń dał mi ten wywiad i praca nad książką

—powiedział.

Muzyk zawsze podkreślał, że nie chce być zagarniany przez żadną opcję polityczną, polityka go nie interesuje i nie zamiaru się w nią angażować, tak jak Paweł Kukiz, ale uważa, że z każdym warto rozmawiać. Udzielał wywiadów prawicowej i lewicowej prasie.

Nie przepadam za wywiadami, to rozmawiam ze wszystkimi. Udzielałem wywiadów od „Trybuny Ludu”, do „wSieci”. Nie dyskryminuję mediów, no chyba że ze względu na kulturę pisania czy kwestie wyłącznie estetyczne. Jeśli chodzi o poglądy polityczne, to nie. Był taki moment, kiedy powstawała książka „Tata mimo woli”. Pisałem ją z kolegą, któremu bliżej do PiS-u niż do PO i oni tam się najszybciej dowiedzieli, że powstaje taki materiał. Poza tym, mam znajomych i z jednej i z drugiej strony, choć trudno tu mówić o prawicy i lewicy, bo ja generalnie traktuję PO i PiS jako partie dosyć pokrewne

—mówił.

Staszewski zawsze podkreślał, że rodzina jest dla niego ważna i ceni tradycyjną obyczajowość.

Jestem konserwatystą w sferze obyczajowej, stosunków międzyludzkich. Bardzo istotna jest dla mnie rodzina, celebrowanie życia codziennego, szacunek do drugiego człowieka i pewnych słów oraz związków, które nie są zawierane po to, by miały być za chwilę rozwiązywane. Wynika to z tego, że wychowałem się w niepełnej rodzinie. Ten konserwatyzm był we mnie nawet wówczas, gdy sobie tego nie uświadamiałem. Kiedy Ania zaszła w ciążę, nie mieliśmy żadnego rodzaju dylematów, żeby szukać innych wyjść z zaistniałej sytuacji. Mieliśmy gołe dupy, nic nie mieliśmy, byliśmy dziećmi przecież, ale nawet nie było żadnej rozmowy, żeby to rozwiązać inaczej. Z definicji wiedzieliśmy, że składamy to w całość, nie było żadnej dozy planowania w tym wszystkim i bardzo dobrze, że tak się stało

—podkreślił.

anndziennik.pl

Czytaj też:

Kazik nie pójdzie w ślady Kukiza: „Nie wystartowałbym w wyborach prezydenckich”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.