Tęczowy Michalczewski przekonuje Polaków do uchodźców: "Małe wymieszanie krwi dobrze by nam zrobiło"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Dariusz Michalczewski wciąż nie może się pogodzić z zaściankowością Polaków. Kolejną porcję jego żalów publikuje niezawodna w takich przypadkach „Gazeta Wyborcza”. Katastroficzne wizje na wypadek wygranej PiS w najbliższych wyborach oraz utyskiwanie byłego boksera, jacy to niedobrzy jesteśmy, bo nie chcemy przyjmować uchodźców, to zapewne miód na uszy Adama Michnika podczas ciszy wyborczej.

Dla „Tigera” sprawa jest oczywista.

Weszliśmy do Unii, bierzemy z tego kasę, wybudowaliśmy sobie drogi, stadiony, hale, mamy lepiej… To chyba od siebie też musimy coś dać?

— denerwuje się Michalczewski.

Można się już było przyzwyczaić, że bokser od lat zachowuje się tak, jakby pozjadał wszystkie rozumy i chciał narzucić Polakom swój punkt widzenia. Ale w rozmowie z dziennikiem z Czerskiej przechodzi samego siebie stwierdzając, że potrzebne nam jest… „małe wymieszanie krwi”.

A czego miałbym się bać? Dużo bardziej boję się, że jesteśmy tak bardzo zamkniętym społeczeństwem. Homogenicznym. Małe wymieszanie krwi dobrze by nam zrobiło

— twierdzi Michalczewski.

On, w odróżnieniu od tych, którzy „innych” oglądają tylko w telewizorze, wie, jakim wspaniałym wynalazkiem jest multikulti.

Jak pracujesz ramię w ramię z Syryjczykiem, bawisz się wieczorem z Afrykanami, potem rano jedziesz autobusem z Hindusem, od razu na wszystko zaczynasz inaczej patrzeć. Multikulti naprawdę działa. I ma dobry wpływ i na przyjezdnych, i na miejscowych

— tłumaczy były sportowiec.

Do rozentuzjazmowanego swoimi wizjami Michalczewskiego nie docierają argumenty przeciwników przyjmowania do Polski uchodźców.

W Polsce się straszy, że jak przyjmiemy uchodźców, to nagle sami zostaniemy Syryjczykami albo przyjmiemy prawo szariatu. To absurd totalny, nieporozumienie. Przecież oni nie przyjeżdżają tu po to, żeby nas nawracać, tylko żeby się schronić, uciec przed głodem i wojną

— powtarza utarte slogany Michalczewski.

Kto straszy Polaków uchodźcami? A jakże - PiS!

Straszy nas PiS, który gra na emocjach i sumieniach ludzi. I stąd biorą się potem te wszystkie marsze i protesty

— mówi Michalczewski.

Ciąg dalszy na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.