Hołowczyc przekroczył prędkość o 114 km/h, ale nie przyjął mandatu. Uznał interwencję policji za "nietrafioną"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Krzysztof Hołowczyc często wypowiada się na tematy związane z bezpieczeństwem na drodze. Czy sam jednak może być wzorem dla innych kierowców? Jak przypomina „Fakt”, znany rajdowiec przekroczył prędkość o 114 km/h, ale nie przyjął mandatu, dlatego sprawa trafiła do sądu. Dziennikarze zastanawiają się, dlaczego rozprawę utajniono, na dodatek na wniosek sędziego, a nie Hołowczyca?

Decyzję o prowadzeniu procesu za zamkniętymi drzwiami sędzia tłumaczyła interesem prywatnym sportowca.

Policjanci zatrzymali Hołowczyca 29 października 2013 r. Miał na liczniku ponad 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje 90 km/h.

Policjanci patrolujący drogę w okolicach miejscowości Żurominek w gminie Wiśniewo zarejestrowali samochód marki nissan GT-R, który przekroczył prędkość o 114 km/h. Na tym odcinku obowiązuje 90 km/h. Zresztą to dość niebezpieczny odcinek, stara droga, są koleiny. Auto zostało zatrzymane do kontroli. Kierowca jednak nie przyznał się do popełnienia wykroczenia, więc zgodnie z procedurą, sprawa została skierowana do sądu

— poinformowała w rozmowie z „Faktem” kom. Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Za złamanie przepisów drogowych grozi mu mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych, ale Hołowczyc wolał rozstrzygnięcie sądowe. Sprawa ciągnie się do dzisiaj.

Podczas pierwszego posiedzenia „Hołek” w dalszym ciągu nie przyznawał się do winy. Na drugą rozprawę nie przyszedł, a na trzeciej chory był jego obrońca, więc również się nie odbyła. Dopiero 2 marca „Hołek” stawił się w sądzie ponownie, a na rozprawie miało być odtworzone nagranie z wideorejestratora z rajdu „Hołka” po drodze

— relacjonuje „Fakt”.

Dziennikarze wystąpili do sędzi o zgodę na nagrywania rozprawy. Ta jednak przed wydaniem pozwolenia zwróciła się do stron z zapytaniem, czy nie życzą sobie przypadkiem wyłączenia jawności. Po chwili dziennikarzom polecono opuścić salę, a sprawę utajniono.

Jak zdarzenie z 2013 r. tłumaczy Hołowczyc? Według najsłynniejszego polskiego kierowcy interwencja policji była „nietrafiona”.

Widać wyraźnie na 13-krotnym zoomie, że policjant dojeżdża z dużą prędkością, a moje auto spokojnie jedzie po drodze

— tłumaczył „Hołek” na antenie TVN.

Myślę, że sąd wyraźnie określi, kto miał rację. Ciągle wierzę, że to spokojnie wyjaśnimy

— dodał.

bzm/fakt.pl/tvn24.pl

Czytaj także: Komorowski przymila się do sportowców. Popiera go również Krzysztof Hołowczyc

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.