Wydaje mi się, że jeżeli bez sprzeciwu będziemy się zgadzać na przekraczanie kolejnych granic, to w którymś momencie stracimy kontrolę nad światem. Pewnych rzeczy trzeba bronić - mówi Olaf Lubaszenko w rozmowie z „Polska The Times”.
Lubaszenko ostatnimi czasy rzadziej udzielał się w mediach i to nie tylko z powodu kłopotów zdrowotnych. Po prostu nie pociąga go styl życia celebrytów. Cały czas pracuje jednak w teatrze.
Czytaj więcej: Lubaszenko o swoich chorobach: „Otyłość i depresja to dwie siostry bliźniaczki”
Aktor twierdzi, że nie opuszcza go poczucie humoru.
Poczucie humoru to rzecz konieczna do tego, żeby trwać w świecie, w którym całkowicie zacierają się granice między tym, co dobre, co złe, pomiędzy systemami wartości
— zauważa Lubaszenko.
Według niego wszystko już zostało ośmieszone i „sprowadzone do parteru”.
Po kolei znikają autorytety, świętości, obszary tabu, które jeszcze nie dawno nie pozwalały o wszystkim mówić. Dzisiaj wszystko jest dozwolone
— ubolewa aktor.
Jest przeciwny obśmiewaniu wszystkiego i wszystkich.
Nawet najzabawniejsza formuła jakiejś biesiady kabaretowej nie jest usprawiedliwieniem dla ataków personalnych czy żartów związanych z konkretnymi osobami
— podkreśla Lubaszenko
Według niego kiedyś było inaczej. Jako przykład podaje Kabaret Starszych Panów, który uważa za „ideał inteligentnej rozrywki”.
Jeżeli chcieli kogoś wyśmiać, to wymyślali w tym celu fikcyjne postaci, zabawne nazwiska i na tym sobie używali. To wymagało pewnego wysiłku, finezji. Dzisiaj czasy temu nie sprzyjają. Dlatego patrzymy z tęsknotą na tamten stary kabaret
— tłumaczy.
We współczesnych kabaretach brakuje mu sposobu myślenia „na wyższym poziomie wyrafinowania”.
Wydaje mi się, że jeżeli bez sprzeciwu będziemy się zgadzać na przekraczanie kolejnych granic, to w którymś momencie stracimy kontrolę nad światem. Pewnych rzeczy trzeba bronić
— podkreśla.
Zamierza bronić swoich przekonań i nie boi się, że będzie w mniejszości.
Zresztą bycie w głównym nurcie, w tzw. mainstreamie, nie bardzo mnie pociąga (…) Myślę, że życie nie polega na tym, żeby robić to, co wszyscy
— dodaje Olaf Lubaszenko.
Dziś nie prowadzi już tak intensywnego życia, bo - jak podkreśla - w życiu nie jest dobrze, kiedy „rzeczy dzieją się zbyt szybko, gwałtownie”. To ma swoje negatywne konsekwencje.
Bycie takim dowcipnym pistoletem, który udziela błyskotliwych odpowiedzi, strasznie mnie znużyło. To jedna z tych zmian, które w sobie pielęgnuję. Ja już wiem, że to, co prawdziwie wartościowe, wcale nie musi być błyskotliwe
— wyznaje aktor.
Lubaszenko wyjaśnia również, dlaczego jakiś czas temu publicznie przyznał się do swoich problemów z depresją.
Funkcjonowanie w publicznym obiegu, czy tego chcemy, czy nie, wiąże się również z rozmową na temat naszego wyglądu i kondycji. Wygląd to nasze narzędzie pracy i dlatego udzieliłem dwóch wywiadów na ten temat
— tłumaczy Lubaszenko zastrzegając jednak, że nie zamierza z opowiadania o tym robić sposobu na życie.
bzm/”Polska The Times”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/206900-olaf-lubaszenko-przeciw-niszczeniu-autorytetow-i-swietosci-pewnych-rzeczy-trzeba-bronic