Lubaszenko o swoich chorobach: "Otyłość i depresja to dwie siostry bliźniaczki"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Po wyznaniu Justyny Kowalczyk, kolejne gwiazdy przyznają się do depresji. Do problemów z psychiką i cielesnością przyznał się Olaf Lubaszenko.

Znany aktor i reżyser już jakiś czas temu przyznał się do chorobliwej otyłości.

Nadwaga może być poważną dysfunkcją i chorobą. Nigdy nie jest to tak, że wynika to z zaniedbania. Przez zaniedbania można przytyć trzy kilogramy, ale nie 40. W moim przypadku diagnostyka jeszcze trwa. Dziś człowiek gruby to człowiek nieszczęśliwy -

— mówił Lubaszenko u Tomasza Lisa.

Teraz przyznaje, że jego waga ma także podłoże związane z depresją.

Otyłość i depresja to dwie siostry bliźniaczki. Depresja różnie przebiega u różnych osób. Niektórzy są w stanie funkcjonować, inni od czasu do czasu, a jeszcze inni wcale. I ci mają najwięcej szczęścia, bo u nich najszybciej podejmuje się leczenie. A jeśli ktoś jest tylko smutny albo tyje, to otoczenie nie bardzo jest w stanie rozgryźć, co jest nie tak. Uważa, że człowiek jest gruby, bo lubi żreć i pić, a jest smutny, bo może ma jakieś problemy, ale jakby się „wziął za siebie”, toby się wszystko wyprostowało. Tyle że w depresji nie można się wziąć za siebie

— wyznaje aktor w tygodniku „Newsweek”.

Potem dodaje, że przez depresję przestał wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi. Niestety się z tego nie leczył.

Jak się to opisuje, to brzmi jak fochy, kaprysy pensjonarki. Tylko na tym polega specyfika depresji, że rzeczy błahe, nieistotne urastają do rozmiarów gigantycznych. Wstanie z łóżka jest czasem ponad siły człowieka. Dlatego tak trudno o empatię, bo każdemu czasem nie chce się wstać, ale bierze się w garść i wstaje. W depresji to bywa niemożliwe. (…) W moim wypadku była to drastyczna zmiana stylu życia. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza. Wydawało mi się, że to minie, że wróci radość życia. Zresztą pracowałem wtedy, nawet wyreżyserowałem jakiś serial, jeden musical. Ale za to się płaci

— zauważa.

Teraz Lubaszenko jest w trakcie terapii.

Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. Z ust światłych przyjaciół słyszałem: „Jakbym cię wziął, k…, do pionu, to zaraz by ci przeszła depresja”. Właśnie nie. To choroba, która wymaga leczenia, często dwutorowego. (…) Dobra terapia pomaga w depresji funkcjonować prawie normalnie. I wsparcie najbliższych. Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału. Zupełnie inaczej niż w połowie poprzedniej dekady, kiedy byłem w takim dołku, że prawie nie wychodziłem z domu

— wyjawił aktor.

MG/Newsweek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.