Niejednoznaczność sprawy frankowiczów

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Jakże wygodnie byłoby dołączyć się do jednobrzmiącego chóru, który na naszym portalu domaga się spełnienia wszystkich żądań frankowiczów i piętnuje kunktatorstwo prezydenta. Jakże wygodnie byłoby cieszyć się sympatią kilkuset tysięcy kredytobiorców, piętnując skądinąd rzeczywiście niebezpieczne i niesympatyczne lobby bankowe. Byłoby miło, ale… uczciwość nie pozwala.

Zgadzam się, że Komisja Nadzoru Bankowego, a potem KNF nie wywiązały się ze swoich zadań: powinny zmusić banki do pełnej informacji na temat ryzyka związanego z kredytami w obcych walutach. Banki nie robiły tego, chcąc ich sprzedać jak najwięcej. Gdyby przewalutowanie kredytów dotknęło wyłącznie właścicieli banków – jak jest to generalnie przedstawiane – nie kłopotałbym się ich losem. Tyle, że natychmiastowe przyjęcie takiej regulacji mogłoby doprowadzić do upadku kilku banków i przynieść niebagatelne konsekwencje całej naszej gospodarce, włącznie z potrzebą interwencji i dofinansowania sektora przez państwo. Tego zwolennicy radykalnych posunięć nie biorą pod uwagę. Może więc rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta jest optymalne?

Brnąc dalej w niepopularne kwestie, chciałbym przypomnieć, że przez lata frankowicze płacili znacznie mniej za swoje kredyty niż ich biorcy w złotówkach. Nie chcę przez to powiedzieć, że państwo ma przymykać oko na groźbę niewypłacalności i bankructwa, jaka zagląda im w oczy wraz ze skokiem szwajcarskiej waluty. Czy znaczy to jednak, że od razu ma spełnić wszystkie ich życzenia?

Łukasz Warzecha pisał na naszym portalu, że trudno traktować frankowiczów jako przegranych na wolnym rynku, a raczej jako ofiary oszustwa. I tak i nie. Owszem, wspominałem już, że nie byli wystarczająco informowani. Niemniej nie trzeba było specjalnej wiedzy, aby zdawać sobie sprawę, że kredyt w obcej walucie oznacza podjęcie ryzyka związanego ze zmianą jej kursu. Pamiętam dyskusje między mną, wybierającym kredyt złotówkowy, a tymi, którzy decydowali się wówczas na franki i deklarowali, że zaryzykują. Jakiś czas wygrywali. Jeszcze raz powtarzam: nie domagam się, aby zostawić ich na lodzie. Ale pomagać im należy biorąc pod uwagę dobro wspólne.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.