Dlaczego w sprawie portu w Świnoujściu Polska unika Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
 Mateusz War. / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0
Mateusz War. / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0

Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście Spółka Akcyjna przegrał proces przed niemieckim sądem administracyjnym w Hamburgu przeciw niemieckiemu Federalnemu Urzędowi do spraw Żeglugi Morskiej i Hydrografii o zapewnienie możliwości wpływania wielkich statków do portu w Świnoujściu – łącznie z portem wojennym i nowym gazoportem – zablokowanej od pięciu lat zbyt płytkim ułożeniem na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec. Niemiecki urząd nie musi poprawić pozwolenia na budowę gazociągu. Spółka rozważa apelację do niemieckiego Federalnego Sądu Administracyjnego w Lipsku.

Ale gdzie się podziała Rzeczpospolita Polska? Ktoś pomylił sądy w Hamburgu? W tym światowego znaczenia i sławy mieście portowym znajduje się, obok niemieckich sądów administracyjnych niższych instancji, przede wszystkim Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza – część Systemu Narodów Zjednoczonych. Każdy z 21 sędziów MTPM jest wybierany większością dwóch trzecich głosów w głosowaniu tajnym przez zgromadzenie wszystkich stron Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Stronami jest obecnie 166 państw – w tym Polska i Niemcy – oraz osobno Unia Europejska, której członkowie są zatem stronami podwójnie. Spośród dużych państw świata nie przystąpiły do konwencji tylko Stany Zjednoczone Ameryki i Turcja. Zasiadają teraz w MTPM sędziowie polski i niemiecki. Jeżeli żaden sędzia nie jest obywatelem państwa toczącego spór przed MTPM, państwo to ma prawo wyznaczyć dodatkowego sędziego na potrzeby procesu. Nic o nas bez nas.

Prawdopodobieństwo wygrania przez polskie przedsiębiorstwo przed niemieckim sądem przeciw niemieckiemu państwu wynosi najwyżej jeden do tysiąca. Szansa wygrania przez Rzeczpospolitą Polską przed sądem światowym – jeden do dwóch. W sprawie portu w Świnoujściu – więcej dzięki mocnym polskim argumentom merytorycznym.

Sprawa dotyczy interesów nie tylko spółki, lecz także państwa. Dotyczy istotnych interesów narodowych: obok perspektyw rozwoju świnoujskiego portu i terminalu gazowego, również przebiegu granicy wyłącznej strefy ekonomicznej Niemiec. Jeszcze szerzej – dotyczy bezpieczeństwa narodowego Polski, włącznie z militarnym. Zatem państwo polskie powinno być stroną przed sądem – przed Międzynarodowym Trybunałem Prawa Morza, nie przed niemieckim sądem administracyjnym.

Problem w tym – między innymi, lecz nie tylko – że wielu ludzi w Polsce niedowierza w istnienie prawa międzynarodowego i sądów międzynarodowych, lub czuje wobec nich strach, albo bezradność. Często wszystko naraz. Ale brak wiedzy i odwagi skazuje na brodzenie po przybrzeżnej płyciźnie. Głębokie morza i oceany czekają na Polaków niepodległych.

WIĘCEJ:

Zbudujmy mosty samochodowy i kolejowy do Świnoujścia, już przez 68 lat odciętego od kontynentalnej Polski

Nie wolno cofnąć się od morza nawet na pół kroku! Rzecz o województwie środkowopomorskim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych